Dostaje się biednym informatykom, którzy oczywiście są odpowiedzialni za to co się dzieje, bank pewnie wyciągnie konsekwencje, posypią się kary, a nikt nawet nie zająknie się, że głównymi winowajcami zaistniałej sytuacji jest pseudo-ambitna kadra menadżerska, która w myśl motta obecnych czasów "więcej, szybciej, taniej, lepiej" zadecydowała o wypuszczeniu na rynek półproduktu. I nie mówię tu o tym co było w przeszłości bo bank wyraźnie zaznaczał, że pewnych funkcjonalności w nowym systemie nie ma i jest on cały czas tworzony dlatego cały czas można używać dwóch systemów równolegle. I to było w porządku, ale w momencie w którym zastępuje się stabilny i pewny system czymś co jak widać nie jest produktem skończonym zastanawiam się czy ten co o tym decydował wiedział co robi? Chyba nie. Po prostu ktoś kiedyś ustalił nierealną datę wprowadzenia Mojego ING na rynek, a termin to termin - nienaruszalny. Są piękne, nowoczesne bąble - jest ok. Nie ważne, że pod tą fasadą kryje się mnóstwo prowizorki i niedokończonych rzeczy.
Uważam, że dopóki nowy system nie będzie działał w pełni stabilnie, bez awarii przez przynajmniej kilka miesięcy, musi być możliwość logowania się do starego bezpośrednio ze strony banku. Pospieszyliście się i czas przyznać się do błędu bo stracicie zaufanie klientów, a konkurencja tylko na to czeka.
