...może to trochę dziwne pytanie, ale czy korzystacie z wakacji kredytowych, a jeśli tak, z jakiego powodu?
"Bo mogę", "bo sobie nadpłacę kapitał", "bo rata stała się dużym obciążeniem", "bo sobie wydam na coś innego", a może "w odwecie i ze złośliwości"...?
Ciekawi mnie to, jaka jest faktycznie Wasza motywacja. Ja jestem tym ostatnim przypadkiem. Teoretycznie nie mam potrzeby korzystania z wakacji kredytowych, mam ten komfort i szczęście, że mogę spokojnie regulować ratę i nie jest ona szczególnym obciążeniem domowego budżetu. Generalnie, ta ustawa nie była pisana z myślą o mnie. Ale.... jak sobie przeanalizuję podejście Banku, to jednak trochę drapię się po głowie:
- Oprocentowanie depozytów. No bądźmy poważni. 1% na r-k oszczędnościowym. Brak jakiejkolwiek możliwości bilansowania kredytu oszczędnościami. Wydawało mi się, że gdy pojawił się apel o podniesienie oprocentowania depozytów, Bank wyjdzie z lepszą ofertą w szczególności do klientów z kredytem. Nie. Atrakcyjne oprocentowanie tylko dla nowych klientów i na nowe środki.... Pyk, odhaczone. Rozumiem przy tym, że to jest biznes, ale w tym biznesie ważne są chyba też relacje z klientem, właśnie na takie "dzikie" czasy niepewności jak te, gdy Bank pozbawia się przychodów ustawą. Marzy mi się przy tym, aby wróciły mechanizmy kredytów bilansowanych oszczędnościami. Kiedyś taką ofertę miał mbank, choć drogą. To by było dziś bardzo fair.
- Nawet gdybym chciała indywidualnie negocjować oprocentowanie depozytu rezygnując z wakacji kredytowych (karkołomne, bo zapewnione ustawowo), to nie mam, jak tego zrobić :-). W Moim ING mogę sobie co najwyżej poplotkować z osobą na czacie. Ale nie mam gdzie wysłać pisma, a nie czuję, żeby temat był na tyle "do zrobienia", żeby lecieć z tym pismem do oddziału. Generalnie, procedury nie zakładają negocjacji niczego. I to chyba będzie dla Banku "lesson learned".
- I moja wisienka na torcie. Nadpłacasz kredyt przed zmianą oprocentowania chroniąc się przed sporo wyższą częścią odsetkową. Chcesz skrócić okres kredytowania i... wpadasz w pułapkę - tylko płatny aneks, ponieważ najpierw trzeba zapłacić tę wyższą ratę, która wynikałaby z harmonogramu bez nadpłaty i teraz musimy sprawdzić, czy na pewno masz zdolność. Bo jeśli nie robisz nadpłaty, to mamy to w głębokim poważaniu, czy masz zdolność do uregulowania wyższej raty. Czyli: jeśli masz wolne środki i je nam wpłacasz, to my teraz musimy sprawdzić, czy możesz płacić wyższe raty.... Serio?
I wydaje mi się, że duża część klientów skorzysta z wakacji właśnie w pewnego rodzaju odwecie za tę zimną, wyrachowaną politykę Banku. Nadpłacą sobie zawieszone raty, które pójdą w kapitał, bo faktycznie warto to zrobić; bo na depozytach i tak dostaną środkowy palec.
A Wy jak? Potrzeba? Bo mogę? Bo chcę na Teneryfę? ;-)
