Warto odkładać małe kwoty, czyli potęga procentu składanego

Z cyklu "Od oszczędzania do inwestowania"

Warto odkładać codziennie niewielkie sumy, które i tak przeciekałyby wam przez palce (np. na kawę czy chipsy), bo w skali miesięcy, kwartałów i lat mogą one urosnąć - co tam mogą: na pewno urosną! - do bardzo poważnych kwot. Dziś wytłumaczę, dlaczego wasze oszczędności będą rosły coraz szybciej.

Zamiana pieniędzy na przyjemności nie jest tak fajna jak przyjemność posiadania pieniędzy, a wraz z nimi - spokoju duszy. Poduszka finansowa i fundusz na spełnianie marzeń to podstawa dobrego samopoczucia.

Wiecie, co jest najlepsze w budowaniu finansowej niezależności? Że z miesiąca na miesiąc, z kwartału na kwartał i z roku na rok jest to coraz łatwiejsze. Im wcześniej zrobicie pierwszy krok, tym szybciej się o tym przekonacie. Za wzrost przyjemności z oszczędzania pieniędzy odpowiada mechanizm procentu składanego. Przypomina on narastanie śniegowej kuli. Nawet jeśli w każdym kolejnym roku wpłacasz tyle samo pieniędzy i zysk z nich jest taki sam jak wcześniej, to twoich pieniędzy przybywa coraz szybciej, bo procent w kolejnym roku jest naliczany od skumulowanej kwoty początkowej i odsetek. Gdybym dziś wpłacił jednorazowo 1 tys. zł na konto oprocentowane 4 proc. w skali roku, to za pięć lat zysk z tych pieniędzy wyniesie 217 zł. Po kolejnych pięciu latach - już 480 zł. A po następnych pięciu - 801 zł.

Oczywiście warto też pamiętać nie tylko o nominalnym zysku łatwym do wyliczenia w przyszłości, lecz także o zmianie wartości pieniądza w czasie (skutek nieznanej inflacji), zgodnie z powiedzeniem, że złotówka dziś jest warta więcej niż złotówka jutro.

Niezależnie od tego, czy zebrane oszczędności będą warte więcej czy mniej, będziecie mogli dzięki nim spełnić swoje marzenia (dla mnie był to skok spadochronowy).

Im dłużej w tej finansowej windzie jesteście, tym szybciej ona jedzie. Dlatego warto wsiąść do niej jak najszybciej i nie poprzestać na jednorazowej wpłacie pieniędzy, lecz dopłacać systematycznie.

Jak to zrobić? Pierwszy patent już podrzuciłem przed tygodniem - przeznaczyć na fundusz oszczędzania np. 5 zł dziennie z pieniędzy, które i tak byście wydali na coś niepotrzebnego, co nie poprawia jakości waszego życia i bez czego bez problemu moglibyście się obyć. Za 30 lat uzbiera się ponad 100 tys. zł (przy oprocentowaniu 4 proc. rocznie).

Ale jeśli dla kogoś rezygnacja z chipsów lub kawy co trzeci dzień jest zbyt dużym poświęceniem, mam dla niego jeszcze lepszy patent. Niech na budowanie finansowej zamożności idą te pieniądze, których jeszcze... nie macie. Co mam na myśli? Przeznaczanie na oszczędności części pieniędzy, które uzyskacie w przyszłość dzięki podwyżkom pensji, premiom i innym nieregularnym dochodom. Co może z tego wyniknąć?

Oszczędzaj Inwestuj

 

Untitled design.png

Więcej materiałów z cyklu "Od oszczędzania do inwetsowania" znajdziesz tutaj.

 

Autor: Maciej Samcik
Źródło: Wyborcza.biz
Źródło zdjęcia: fotolia.com