Czipsy i kawa czy spełnianie marzeń?

Z cyklu "Od oszczędzania do inwestowania"

Wydawanie pieniędzy jest dla mnie wielką przyjemnością, ale jeszcze przyjemniejsza jest świadomość, że mógłbym je wydać, gdybym tylko chciał. Z drobnych oszczędności z czasem urosną poważne sumy.

Nikogo z was nie muszę chyba przekonywać do tego, że warto mieć na boku odłożone oszczędności. Prawie każdemu z nas przynajmniej raz w życiu zdarza się jakaś komplikacja (utrata pracy, choroba, konieczność pomocy dzieciom), w której brak tzw. poduszki finansowej może się skończyć twardym lądowaniem.

Jeśli w takiej sytuacji nie mamy zapasu gotówki pod ręką, to wpadamy w długi (jeśli nierozsądnie je zaciągamy - możemy z nich nie wyjść do końca życia). Posiadanie zaskórniaków na czarną godzinę to rodzaj polisy od życiowych kłopotów. Albo obietnicy spełniania marzeń, bo nic nie stoi na przeszkodzie, żeby raz na jakiś czas uszczuplić "fundusz zapasowy", by spełnić jakieś marzenie. Ja np. ostatnio zafundowałem sobie skok na spadochronie (film z tego wiekopomnego wydarzenia znajdziesz w serwisie: Jak zadbać o finanse? Pierwszy patent Samcika #1).

Oczywiście, "chcieć" nie zawsze oznacza "móc". Niekiedy dochody domowego budżetu są na tyle niskie, a obciążenia (np. ratami kredytu) na tyle wysokie, że nieziszczalnym marzeniem jest pozbycie się garbu długów. Wiem coś o tym, bo też miałem w życiu okres, gdy musiałem żyć za 12 zł dziennie. Ale taka sytuacja przeważnie jest jednak przejściowa i prędzej czy później dochody rosną, a kredyty udaje się spłacić.

Pompowanie poduszki

Twoja poduszka finansowa powinna stanowić co najmniej sześciokrotność miesięcznych dochodów. To dużo i nie od razu uda ci się zrealizować cel. Ale w oszczędzaniu pieniędzy doskonale sprawdza się zasada "ziarnko do ziarnka...". Odkładaj codziennie tylko kilka złotych, a w ciągu paru lat twoja pula oszczędności osiągnie kilkanaście tysięcy złotych. Lokując te pieniądze w banku, dodatkowo zarobisz trochę na odsetkach (patrz infografika).

Np. jeśli zarabiasz 2,5 tys. zł na rękę, to aby w ciągu pięciu lat napompować poduszkę finansową w wysokości półrocznych dochodów, powinieneś odkładać ok. 240 zł miesięcznie. To wygląda na poważną kwotę, ale tak naprawdę mówimy o 8 zł dziennie.


Przyzwyczajenie jest naszą drugą naturą, więc wydaje nam się, że nie możemy mniej lub mądrzej kupować. I rzeczywiście, znam ludzi, którzy zanim kupią kilogram jabłek, przejdą się po trzech sklepach i sprawdzą, gdzie jest najtaniej. Ale większość z nas jednak wydaje pieniądze na kawę, czipsy, papierosy. Wystarczy przez tydzień uczciwie spisywać swoje wydatki, by dojść do wniosku, że nie wszystko, co kupujemy, jest niezbędnie potrzebne. I nie chodzi wcale o odmawianie sobie przyjemności. Ale jeśli niektórych z nich będziemy doznawali np. tylko co drugi dzień, to jakość naszego życia wcale nie spadnie, a w kieszeni pojawią się pozornie drobne oszczędności, które z czasem urosną do poważnych sum.

Jeśli się obawiasz, że nie stać cię na oszczędzanie po 8 zł dziennie, to zacznij od mniejszej kwoty, np. 4 zł. Ważne, żebyś zrobił pierwszy krok, później pójdzie już z górki. A im więcej oszczędności będziesz miał w skarbonce (a potem na koncie bankowym), tym bardziej będziesz się czuł komfortowo. Bo wydawać pieniądze jest miło, ale jeszcze milej jest mieć świadomość, że mógłbyś je wydać, gdybyś tylko chciał. W przyszłym tygodniu napiszę nieco więcej o mechanizmach wspomagających bezbolesne gromadzenie oszczędności.

Poduszka na dobry początek. A później...

Ale poduszka na czarną godzinę lub na spełnianie marzeń to tylko podstawa bezpieczeństwa finansowego, do którego wszyscy powinniśmy dążyć. Moje prywatne zaskórniaki dzielę na trzy kategorie. Pierwsza to oczywiście poduszka finansowa, którą trzymam pod ręką - na koncie oszczędnościowym lub krótkoterminowych lokatach, nawet kosztem żałośnie niskich odsetek. Drugą część stanowią pieniądze na spełnianie marzeń, które chodzą mi po głowie, w ciągu najbliższych pięciu lat. Trzecią - te na spełnianie marzeń w perspektywie 20-30 lat, kiedy już znudzi mi się pracowanie. Większość pieniędzy na spełnianie marzeń w perspektywie 20-30 lat trzymam poza bankiem. Wkrótce wyjaśnię, dlaczego tak robię i czy nie obawiam się, że wszystko stracę.

Oczywiście, te dwa ostatnie cele to już wyższa szkoła jazdy. Ale jeśli masz już np. 10 tys. zł poduszki finansowej, to dlaczego by nie zacząć przeznaczać kolejnych np. 2 zł dziennie na fundusz spełniania marzeń za pięć lat? I kolejnych 2 zł dziennie na fundusz długoterminowy? W jaki sposób można przyspieszyć gromadzenie tych pieniędzy za pomocą prostych nawyków - napiszę w kolejnych odcinkach cyklu "Od oszczędzania do inwestowania".

Jak zwalczyć deficyt domowego budżetu?

To temat rzeka - od każdej strony rozkładam ten proces na czynniki pierwsze w mojej książce "100 opowieści o pieniądzach, czyli jak żyć, wydawać i oszczędzać z klasą" - ale w krótkich słowach, jeśli twój budżet się nie dopina, spróbuj podążyć tą ścieżką:

1 | Ustal, na co rozchodzą się pieniądze. Przez dwa-trzy miesiące zapisuj wszystkie wydatki. Ustal, jaka część z nich ma charakter sztywny (czynsz za mieszkanie, rata kredytu itp.). Unikaj zaciągania nowych zobowiązań.

2 | Zrób przegląd stałych rachunków. Większość z nich jest nie do ruszenia. Ale być może są jakieś wydatki, które można ograniczyć? Rezygnacja z płatnych kanałów telewizyjnych, obniżenie abonamentu telefonicznego... W każdej dziedzinie zrezygnuj z najmniej potrzebnej usługi. Sprawdź w spółdzielni mieszkaniowej, czy ze względu na niskie dochody nie przysługuje ci rabat na czynsz i opłaty.

3 | Zrestrukturyzuj zadłużenie. Celem jest redukcja wysokości comiesięcznych rat. Zmień strukturę długów, np. spłać drogie pożyczki gotówkowe, powiększając debet w koncie. Poproś banki, by rozłożyły ich spłatę na dłuższy okres. Będziesz musiał zapłacić wyższe odsetki, ale comiesięczna rata się obniży. A to twój najważniejszy cel.

4 | Wprowadź limity na wydatki bieżące. Przyjrzyj się przez mikroskop wszystkim elementom wydatków, ze szczególnym uwzględnieniem tych na żywność i inne artykuły oraz - niestety - na przyjemności. Policz, ile średnio wydajesz dziennie na każdą z tych kategorii, i załóż, że od najbliższego miesiąca spróbujesz ograniczyć te wydatki np. o 10 lub 20 proc. Zapisuj, ile dziennie możesz wydać na żywność, artykuły przemysłowe oraz przyjemności, a potem sprawdzaj rzeczywiste wydatki. Jeśli jednego dnia przekroczysz limit, następnego musisz go ograniczyć. Zrezygnuj z kart bankowych, płać gotówką (nie zabieraj z domu więcej pieniędzy, niż możesz danego dnia wydać).

5 | Pomyśl o dodatkowych dochodach. Jeśli możesz dorobić kilka groszy, skorzystaj z okazji. Nie zawsze to jest możliwe, ale znam wiele przypadków, w których ludzie wyszli z długów właśnie dzięki dodatkowej pracy.

Razem uczmy się oszczędzać i inwestować!
Przez najbliższe dwa miesiące w tym miejscu będę przedstawiał swoje patenty na bezbolesne oszczędzanie pieniędzy. Wyjaśnię, jak świadomie podejść do planowania wydatków oraz jakie decyzje podejmować, aby sprawnie zarządzać własnymi finansami - teraz i w przyszłości. Opowiem też, dlaczego nie wszystkie swoje pieniądze trzymam na bankowych lokatach i jak je lokuję, żeby móc spać spokojnie i nie stracić ciężko wypracowanych zaskórniaków. Nie jestem milionerem, ale chcę być panem swojego życia. Żeby pieniądze pracowały dla mnie, a nie ja dla pieniędzy.

Oszczędzaj Inwestuj

 

Untitled design.png

Autor: Maciej Samcik
Źródło: Wyborcza.biz
Źródło zdjęcia: fotolia.com