Moda z drugiej ręki. Rynek odzieży używanej w Polsce

Dawniej nazywane nieco pogardliwie „lumpeksami” lub „ciucholandami”. Dziś określane zdecydowanie przychylniej, jako „second handy” lub „salony vintage”. Status i popularność sklepów z używanymi ubraniami stanowią dobry miernik nie tylko modowych, ale także ekologicznych i ekonomicznych trendów. Spójrzmy na polski rynek second hand przez pryzmat najważniejszych statystyk oraz oczami prowadzących takie biznesy przedsiębiorców, którzy dołączyli do naszej mapy Zero Waste.

 

Kto i dlaczego kupuje w Polsce używane ubrania?

 

Jak pokazują przeprowadzone w 2022 roku przez LESS GROUP badania „Moda na second-handy”, zakupy w sklepach z używaną odzieżą robi aż 69% Polaków. Najczęściej odwiedzają takie miejsca ludzie młodzi - kupowanie używanych ubrań zadeklarowało 83% ankietowanych przed 25 rokiem życia. 46% badanych wybiera się do second handów raz lub kilka razy w miesiącu, a co trzeci raz na kilka miesięcy.

 

 

Do kupowania ubrań z drugiej ręki najbardziej zachęca Polaków cena (69%), a dalej także: jakość dostępnych produktów (63%) i aspekt ekologiczny (54%).

 

Moi klienci, a właściwie klientki, bo kieruję swój asortyment głównie do kobiet, skupiają się przede wszystkim na tym, aby wyszukać coś albo wyjątkowo oryginalnego, albo świetnego pod kątem składu: jedwabne sukienki lub koszule, kaszmirowe swetry, płaszcze ze 100% wełny. Myślę więc, że głównym kryterium motywującym do odwiedzania second handów jest jakość dostępnych tam ubrań.

 

Jakub Karbowski, Sortownie Vintage, Warszawa

 

Dużo będzie tu zależało od lokalizacji sklepu. Wpierw działaliśmy na obrzeżach Krakowa, teraz w Skawinie, czyli w małej miejscowości. W pierwszym punkcie klienci koncentrowali się na poszukiwaniu markowej odzieży - wszystkiego, co byłoby tanie i premium, sygnowane logo znanego producenta. W drugim zainteresowanie markami znacząco spadło. Tutaj liczy się to, żeby rzecz była w jakiś sposób inna, vintage, nietypowa.

 

Aldona Cora, EKO-METKA, Kraków/ Skawina

 

Prowadzę sklep od prawie 9 lat i widzę, że w motywacjach klientów zaszła znacząca zmiana. Dawniej priorytetem była oryginalność ubrań i ich niższa cena. Obecnie, od mniej więcej dwóch lat, pojawiają się nowi konsumenci, dla których istotna jest także ekologia. Ale nie mam także wątpliwości, że za wzrost zainteresowania używanymi ubraniami odpowiada aktualna sytuacja ekonomiczna.

 

Iga Staniul, Szafari, Poznań

 

Co kupują Polacy w sklepach z używaną odzieżą?

 

Według badania Klarna z 2022 roku „Modna Polska. Polak nowej generacji na zakupach”, odzieżowe trendy są ważne dla 71% Polaków. Ubrania kupujemy głównie po to, żeby „dobrze wyglądać” (60%), czasami też, aby poprawić sobie humor (56% kobiet i 33% mężczyzn). Zwykliśmy przedkładać jakość nad ilość (60%) i preferujemy ponadczasową klasykę, tak aby nabyte produkty służyły długo i długo pozostawały „na czasie”. Czy takie same tendencje obserwujemy w obszarze second handów?

 

Dobrze sprzedają się ubrania z sieciówek - rozpoznawalne, ale zdecydowanie tańsze od nowych. Dużo ludzi poszukuje estetyki vintage, czasem nawet w „babcinym stylu”. A nastolatki zaczynają odgrzewać modę z lat dwutysięcznych.

 

Iga Staniul, Szafari, Poznań

 

Wydaje mi się, że ludzie są zmęczeni i zniechęceni jakością ubrań z sieciówek - wszechobecnymi poliestrami, słabą konstrukcją, fatalnym szyciem, po prostu bardzo niskim krawiectwem. Chętniej kupują więc rzeczy dobrze wykonane, z dobrych materiałów. Bardzo poszukiwane są także rzeczy rozpoznawalnych marek.

 

Jakub Karbowski, Sortownie Vintage, Warszawa

 

Od stosunkowo niedawna bardzo wielu klientów zwraca uwagę na skład ubrań, spogląda na jakość. Cenione są ubrania bez poliestru: bawełna, wełna, kaszmir.

 

Aldona Cora, EKO-METKA, Kraków/ Skawina

 

Moda w sieci

 

W Polsce, zgodnie z danymi GUS, działa około 30 000 second handów. Analitycy wskazują jednak, że rynek kurczy się w tempie około jednego procenta rocznie. Wyraźna jest bowiem tendencja migracji tak sprzedawców, jak i konsumentów do sieci. Z jednego z najpopularniejszych w Polsce portali z używaną odzieżą, Vinted, we wrześniu 2022 roku korzystało już ponad 6,5 miliona użytkowników, czyli o 1,5 miliona więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Czy tradycyjne, stacjonarne sklepy z używanymi ubraniami mogą być spokojne o swoją przyszłość?

 

Ten trend jest zdecydowanie widoczny, ale wydaje mi się, że po pierwszym zachwycie tego rodzaju portalami entuzjazm wobec nich zaczął spadać. Klienci często dawali się, mówiąc kolokwialnie, naciąć - kupowali rzeczy zniszczone, nieładne. Zaczęli więc wracać do sklepów stacjonarnych. Poza tym powszechna jest potrzeba przymierzenia ubrań, szczególnie, że rozmiarówki różnych firm bardzo się od siebie różnią.

 

Aldona Cora, EKO-METKA, Kraków/ Skawina

 

Owszem, ten trend jest dostrzegalny. Na portalach ludzie często natrafiają jednak na zaporową cenę. No i w sklepie przed podjęciem decyzji można ubrania przymierzyć, co wciąż jest dla wielu osób kluczowe.

 

Iga Staniul, Szafari, Poznań

 

Tak, dostrzegam tę tendencję, jednak nie boję się o swój biznes. Wynika to z tego, że każdą rzecz, którą sprzedaję, wybieram sam, po dokładnej selekcji. Zwracam uwagę na skład, markę czy obowiązujące w danym sezonie trendy. Ubrania schodzą u mnie szybko, bo mam wyrobioną stałą bazę klientek. Ważne jest, żeby nie zamykać się na cyfrowe media – można na przykład rozkręcić kanał na Instagramie i pokazywać tam swoje produkty. Kluczem zawsze będzie jednak dokładna selekcja a nie kupowanie ubrań workami. Sam szukam ubrań w takich miejscach jak Amsterdam czy Nowy Jork. Warto dużo podróżować, wyszukiwać ubrania osobiście; sprawdzać, czy rzeczy nie są uszkodzone lub poplamione. Pracy, żeby wyrobić sobie bezpieczną pozycję na rynku, jest sporo, ale przy odpowiednim zaangażowaniu jest to możliwe.

 

Jakub Karbowski, Sortownie Vintage, Warszawa

 

Mroczna strona biznesu

 

Polska jest największym importerem odzieży używanej w Europie. Szacuje się, że każdego roku trafia do nas - głównie z Wielkie Brytanii, Holandii, Niemiec czy krajów skandynawskich - nawet 200-300 tysięcy ton używanych ubrań. Niestety wiele spośród tych rzeczy nie nadaje się już do sprzedania i właściciele second handów masowo „zasilają” nimi nasze wysypiska śmieci lub (co jeszcze gorsze) przeznaczają je do spalenia. Czy Polska rzeczywiście jest „odzieżowym śmietnikiem Europy”?

 

Niestety musze się z tym zgodzić. Jeżdżę po second handach i doskonale wiem, na jakiej zasadzie działa ten rynek w Polsce. Wiele osób myśli, że to jest łatwy biznes - kupić dużo i bardzo tanio, sprzedać drożej -  ale po kilku miesiącach okazuje się, że wpadają w problemy. Naprawdę w niewielu miejscach widzę towar po jakiejś selekcji. Często trafiam na jeden wielki miszmasz i zdziwionych właścicieli, dlaczego im ta firma nie wychodzi… Dobrze jest wyznaczyć sobie własny nurt, znaleźć dla siebie niszę i się jej trzymać. Klienci szybko zdobywają orientację, gdzie warto pójść, gdzie można odnaleźć, wręcz „upolować” coś dla siebie. A jednak często skupujemy workami zbędne, poplamione i nienadające się do dalszego użytku rzeczy. Nie możemy oferować ludziom bzdet i śmieci. Jedynym rozwiązaniem problemu, jakie widzę, jest przerabianie odzieży - fajny, coraz powszechniejszy trend. Jeśli trafimy na dżinsy, które ze względu na przykład na dziury czy plamy nie mogą być już noszone, wykorzystajmy ta kawałki materiału do zrobienia czegoś nowego.

 

Jakub Karbowski, Sortownie Vintage, Warszawa

 

Może się wydawać, że to łatwy biznes, ale pozyskanie wartościowego towaru jest wymagającym zadaniem. Zagraniczne ubrania można kupować posortowane (droższe) lub nie (tańsze), a bez odpowiedniego rozeznania i kontaktów do lepszego towaru trudno się „dopchać”. W Polsce często lądują rzeczy z tej drugiej kategorii a niekiedy nawet najgorszego rodzaju odpady.

 

Aldona Cora, EKO-METKA, Kraków/ Skawina

 

Ponieważ prowadzę komis i mam możliwość obejrzenia każdej rzeczy, która trafi u mnie do sprzedaży, ten problem mnie nie dotyczy, ale zdecydowanie wiem, że on istnieje. Myślę, że istotą naszej branży powinno być nadawanie ubraniom drugiego życia, a nie przyczynianie się do generowania dodatkowych śmieci.

 

Iga Staniul, Szafari, Poznań

 

Czy second hand to dobry pomysł na biznes?

 

Co chwalą, a na co uskarżają się właściciele sklepów z używaną odzieżą w Polsce?

 

To jest mój pierwszy biznes i jestem nim bardzo podekscytowana. Uwielbiam modę, interesuję się ciuchami, więc zdecydowanie mam tu przestrzeń do realizacji. Przepadam za kontaktem z klientami, kiedy mogę opowiedzieć o marce, doradzić. A wady… Ciężko jest wygrać z sieciówkami. Koszty prowadzenia firmy są wysokie - czynsz, prąd, ogrzewanie, woda - i kiedy nałożę rozsądną marżę, czy tego chcę czy nie, zbliżam się do ceny dużego sklepu.

 

Aldona Cora, EKO-METKA, Kraków/ Skawina

 

Moda jest moją pasją. Przepracowałem wiele lat w sklepach odzieżowych, obserwowałem zmieniające się kilka razy w roku kolekcje: wiosna, lato, jesień, zima… i tak wkoło; stale to samo, raz kwiaty raz kratka… Teraz, prowadząc własny biznes, mogę podchodzić do zagadnienia inaczej. Wciąż uczę się tego, jak wspaniale niepowtarzalne mogą być ubrania, z jakim kunsztem krawieckim mogą być wykonane. Odkrywam nowe materiały, nowe printy czy połączenia tkanin. W tej pracy ciągle trafia się na coś nowego; nie ma możliwości, by zacząć się nudzić. Nie wiem, czy mogę to nazwać wadą, ale wciąż (chociaż sukcesywnie coraz mniej) wisi nad naszą branżą przekonanie, że używane ubrania to coś gorszego. Gdzieś tam pokutuje jeszcze wyobrażenie, że kupując rzeczy z drugiej ręki, dowodzimy naszej kiepskiej sytuacji finansowej. Staram się zmieniać to przeświadczenie - do ponownej sprzedaży trafia przecież wiele rzeczy nowych, nigdy nienoszonych, wrzuconych gdzieś na dno szafy i zapomnianych. Myślę, że dobrą robotę robi tu teraz świat celebrytów - ubrania vintage coraz częściej widzimy na ściankach czy czerwonych dywanach. Osobiście także ubieram niekiedy znane osoby, współpracuję chociażby z kostiumografem Ralfa Kamińskiego, i wiem, że w ubraniach z drugiej ręki czai się ogromny potencjał do wyrażenia swojej artystycznej osobowości.

 

Jakub Karbowski, Sortownie Vintage, Warszawa

 

W swojej pracy uwielbiam tę świadomość, że przyczyniam się do ponownego wprowadzania rzeczy do obiegu. Wyprodukowaliśmy już zbyt wiele ubrań i naprawdę nie potrzebujemy kolejnych, które będą obciążać środowisko. Mankamentem są zaś wysokie koszty. Czasem odnoszę wrażenie, że to, co robię, bardziej opłaca się światu niż mnie osobiście.

 

Iga Staniul, Szafari, Poznań

 

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o rynku second hand w Polsce, koniecznie przeczytajcie nasz wywiad z startupem Ubrania do Oddania.

 

BIBLIOGRAFIA:

https://strefabiznesu.pl/kto-dlaczego-i-jak-czesto-kupuje-ubrania-w-sklepach-z-odzieza-uzywana-zmieniaja-sie-powody-dla-ktorych-wybieramy-ubrania-z/ar/c3-16319169

https://www.rp.pl/handel/art37088951-coraz-wiecej-polakow-kupuje-w-second-handach-nie-tylko-z-oszczednosci

https://www.newsweek.pl/polska/czy-kupowanie-ubran-w-lumpeksach-jest-eko-polska-importuje-na-potege/s0dbk2y

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/second-hand-i-recykling-ubran-smutna-prawda-o-firmach-odziezowych/hvgrljh

https://paulinagorska.com/czy-rynek-second-hand-jest-ekologiczny

https://www.klarna.com/assets/sites/30/2022/04/26162551/Raport-Modna-Polska-by-Klarna.pdf?mkt_tok=NDQ5LVpVSy0yMjUAAAGGJrIgVebYAuDVdgWnrkGjH_xftdwGj6Ri8-VbyxGHAtwxF31P5nYlt5EiRZpHN7EyP8Qlsc8iQiNt1-tEJE2AZrNqQWfYNL3VDEPy9Xt0LODC