Na równe nogi zrywa cię znienawidzony dźwięk budzika. Prysznic, kilkanaście minut przy szafie i nieplanowane prasowanie, żeby cokolwiek dało się włożyć. Śniadanie w biegu, a zaraz potem długi sprint do autobusu, który zawsze przyjeżdża kilkanaście sekund za wcześnie.
Do dziś pamiętam dzień, w którym postanowiłem wydać swoje pierwsze kieszonkowe. Miałem wtedy kilka lat i dostałem od rodziców 5-złotową monetę. Mogłem zrobić z nią co tylko zechcę.
czytaj więcej
Jakich zasad się trzymać, żeby wygrać z odkładaniem na później, chaosem i brakiem koncentracji? Jim Rohn powiedział kiedyś, że w życiu mamy do wyboru dwie drogi: albo wybierzemy ból związany z dyscypliną albo ból związany z tym, że będziemy czegoś żałować.
Odkładanie na później to problem, który znamy od zawsze. Tysiące lat ewolucji nauczyły nasz gatunek oszczędzać energię i robić tylko to, co niezbędne, bo to gwarantowało przetrwanie. Co ciekawe, zwlekamy także z zabieraniem się za przyjemności. Jak rozprawić się z odkładaniem na później?
Wyobraź sobie, że nie musisz marnować czasu na dojazdy do pracy, biuro możesz urządzić samodzielnie, a rozgadana koleżanka z Twojego działu nie będzie Ci już więcej zawracać głowy swoimi opowieściami. Brzmi nieźle? Nie martw się, nie zwolnili Cię. Po prostu tak wygląda praca z domu.
Kiedy w liceum po raz pierwszy miałem okazję zarobić pieniądze za swoje usługi, poczułem, że przedsiębiorczość ma w sobie ogromny potencjał. Wybrałem biznesowe studia, w trakcie których założyłem też pierwszą firmę.