Czym się zajmuje Wasza firma?
Grzegorz Kosch: jesteśmy krakowskim startupem, który dostarcza innowacyjne rozwiązania ortopedyczne dla psów i kotów. Tworzymy ortezy i protezy przy użyciu druku 3D, umożliwiając zwierzętom powrót do pełnej mobilności.
Franek Kosch: Naszą misją jest poprawa życia zwierząt domowych na całym świecie poprzez dostarczanie indywidualnie tworzonych ortez i protez, które poprawiają jakość ich życia.
Jak długo już działacie jako przedsiębiorcy?
Grzegorz i Franek Kosch: Nasza przygoda z przedsiębiorczością rozpoczęła się blisko 20 lat temu. Dziś, współpracujemy z ponad 260 klinikami w ponad 30 krajach, realizując już ponad 1200 zamówień i analizując blisko 3000 przypadków medycznych.
Czy mieliście jakieś wcześniejsze doświadczenia zawodowe? (inne niż własna firma)
Grzegorz Kosch: Zanim zdecydowaliśmy się założyć firmę, zdobywaliśmy doświadczenie w różnych branżach, szczególnie w sektorze medycznym i technologicznym. Wiedza ta pomogła mi w rozwoju WIMBA, zwłaszcza w tworzeniu zaawansowanych ortopedycznych rozwiązań dla zwierząt.
Franek Kosch: Już wtedy, zajmując się protetyką ludzką, dostrzegliśmy ogromny potencjał w przeniesieniu naszych kompetencji na rynek weterynaryjny. WIMBA to właśnie efekt naszych wcześniejszych doświadczeń i pasji do nowych technologii.
Skąd się wziął pomysł na ten biznes? (nisza, trend, pasja, przypadek)
Grzegorz Kosch: Po latach pracy w protetyce ludzkiej dostrzegliśmy z Frankiem ogromną lukę na rynku weterynaryjnym. W Polsce, jak i na całym świecie, rośnie świadomość i potrzeba zaawansowanej opieki medycznej dla zwierząt, ale dostęp do nowoczesnych rozwiązań ortopedycznych jest wciąż ograniczony. Postanowiliśmy to zmienić – chcieliśmy, aby zwierzęta mogły korzystać z takiej samej jakości opieki, jaką oferuje się ludziom.
Franek Kosch: Dodatkowo, zmieniające się trendy demograficzne, wzrost dochodów oraz wpływ pandemii COVID-19 sprawiły, że coraz więcej osób decyduje się na adopcję zwierząt. Właściciele traktują swoich pupili jak członków rodziny, a to przekłada się na rosnące wydatki na ich zdrowie i dobrostan.
Grzegorz Kosch: To właśnie ta potrzeba, w połączeniu z rosnącą świadomością właścicieli zwierząt, zainspirowała nas do stworzenia WIMBA.
Jak inni ludzie (rodzina, przyjaciele, znajomi) zareagowali na twój pomysł? (szaleniec czy geniusz)
Franek Kosch: Reakcje były z reguły podobne – niektórzy uważali, że to genialny pomysł i ogromna szansa na rewolucję w weterynarii, ale niektórzy znajomi zastanawiali się, czy jest na to realne zapotrzebowanie. W końcu ortotyka i protetyka dla zwierząt to wciąż niszowy temat. Jednak ci, którzy nas znają, wiedzieli, że jeśli się na coś decydujemy, to mamy solidne podstawy i plan działania.
Jaka była/jest Twoja największa obawa? (czy miałeś wrażenie, że porywasz się z motyką na słońce)
Franek Kosch: Niepewność, czy rynek przyjmie nasze rozwiązania. Wiedzieliśmy, że mamy innowacyjny produkt, ale czy właściciele zwierząt i lekarze weterynarii będą gotowi na nową technologię.
Jaka była największa bariera, co okazało się rzeczywiście najtrudniejsze?
Grzegorz Kosch: Największym wyzwaniem było przekonanie rynku, że indywidualnie dopasowane ortezy i protezy dla zwierząt to przyszłość, a nie tylko ciekawostka. Musieliśmy i wciąż musimy edukować lekarzy, właścicieli zwierząt i budować świadomość. Dziś widzimy, że ta praca przynosi efekty, ale na początku wymagało to ogromnej determinacji i cierpliwości.
Franek Kosch: Inną dużą barierą było stworzenie efektywnego modelu produkcji. Tradycyjne metody były czasochłonne i skomplikowane, a my chcieliśmy udowodnić, że dzięki nowoczesnym technologiom można to zrobić lepiej, sprawniej i bardziej dostępne.
Jak „poszło” zakładanie biznesu? (sam, czy ktoś pomógł)
Grzegorz Kosch: Od początku wiedzieliśmy, że chcemy zbudować coś dużego i przełomowego, dlatego nie byliśmy w tym sami. W czerwcu 2022 roku, na wczesnym etapie rozwoju, fundusz Level2 Ventures zainwestował w nas 4 miliony złotych. To pozwoliło nam szybko przejść od pomysłu do realnych produktów.
Franek Kosch: W ciągu dziesięciu miesięcy wprowadziliśmy na rynek pierwsze ortezy, a w kolejnych sześciu – poszerzyliśmy ofertę o nowe rozwiązania. Dzięki wsparciu inwestorów i świetnego zespołu mogliśmy rozwijać się dynamicznie, zabezpieczając również własność intelektualną poprzez zgłoszenia patentowe i wzory przemysłowe.
Z czego jesteś najbardziej dumny / zadowolony?
Grzegorz Kosch: Najbardziej dumni jesteśmy z tego, jaki wpływ wywieramy na życie zwierząt i ich opiekunów. Kiedy widzimy psa czy kota, który po miesiącach problemów wraca do sprawności dzięki naszym rozwiązaniom – to jest najlepsza nagroda. Cieszy nas też fakt, że wyznaczamy nowe standardy w weterynarii i pokazujemy, że nowoczesne technologie, takie jak druk 3D, mogą zrewolucjonizować tę branżę.
Franek Kosch: Dodatkowo, jesteśmy dumni z tempa, w jakim udało nam się rozwijać – od pierwszych prototypów do pełnej linii zaawansowanych produktów ortotycznych i protetycznych, które są stosowane w klinikach na całym świecie.
Czy coś zrobiłbyś / zrobiłabyś inaczej? (z dzisiejszej perspektywy)
Grzegorz Kosch: Gdyby sytuacja pozwoliła, jeszcze szybciej otworzylibyśmy własne centrum druku 3D. Przeniesienie produkcji do naszej siedziby w Krakowie w październiku 2024 roku było ogromnym krokiem naprzód – umożliwiło nam nie tylko skrócenie czasu realizacji zamówień, ale także pełną kontrolę nad jakością każdej ortezy i protezy.
Jaką byś dał / dała jedną wskazówka tym, którzy dziś chcą założyć swoją firmę?
Grzegorz Kosch: Nie bój się działać, ale bądź gotowy na długą drogę. Każdy innowacyjny biznes wymaga czasu, by zbudować zaufanie klientów i rynku. Znajdź ludzi, którzy podzielają Twoją wizję, i nie bój się szukać wsparcia – czy to inwestorów, mentorów, czy partnerów.
Franek Kosch: A przede wszystkim – słuchaj swoich klientów i dostosowuj się do ich potrzeb, bo to oni ostatecznie zdecydują o sukcesie Twojej firmy.
Dziękujemy za wywiad!
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.