Polacy a sztuczna inteligencja. Omówienie najciekawszych wyników badań

Jak dużą rolę w zawodowym i prywatnym życiu Polaków odgrywa obecnie sztuczna inteligencja? Czy w rozwoju tej technologii dostrzegamy głównie szanse, czy zagrożenia? Kluczowym rezultatom styczniowego badania ING Consumer Survey przyglądamy się wspólnie z ekspertami Kamilem Ryszardem z Centrum Edukacji AI oraz Pawłem Niemytem z Altkom Akademii.

 

Narysuj mi żyrafę w kosmosie…

 

Tylko niewiele ponad 10% Polaków nie słyszało jeszcze o istnieniu generatywnej sztucznej inteligencji. Z opartych o tę technologię programów zauważalnie częściej korzystamy dla własnej przyjemności niż w pracy. W domu aplikacji w stylu ChatGPT ani razu nie uruchomiło 36% ankietowanych, a w firmie - 45%.

 

Pytanie o częstotliwość tworzenia treści (tesktów, grafiki, wideo, muzyki, kodów programistycznych itp.) przy pomocy Gen AI wydaje się stosunkowo łatwe. Znacznie większe kłopoty prawdopodobnie mielibyśmy z oszacowaniem, z jaką regularnością spotykamy się ze sztuczną inteligencją w ogóle. Czy Polacy mają świadomość, ile bazujących na uczeniu maszynowym rozwiązań „zaszytych” jest w usługach, z których korzystają na co dzień: social mediach, e-commerce, platformach streamingowych, wirtualnych asystentach itp.? Czy nie jest już trochę tak, że AI otacza nas ze wszystkich stron, ale po prostu nie zawsze o tym wiemy lub myślimy?

 

Kamil Ryszard: Zgadza się, często nie zdajemy sobie sprawy, jak głęboko sztuczna inteligencja jest już zakorzeniona w naszym codziennym życiu. Wiele z tych technologii, jak Google Maps, rekomendacje Netflix czy Spotify, a także interakcje z chatbotami, są wspierane przez AI, ale dla wielu użytkowników te procesy są niewidoczne. To właśnie jeden z powodów, dla których osoby mogą twierdzić, że „nigdy nie używają AI” – nie są świadomi, że to właśnie sztuczna inteligencja umożliwia działanie tych narzędzi. Kluczowe jest edukowanie społeczeństwa o tym, jak AI jest obecna i jak możemy wykorzystywać jej potencjał. W ten sposób nie tylko zwiększymy świadomość o jej wszechobecności, ale również możemy lepiej zrozumieć, jak AI wpływa na nasze życie zawodowe i prywatne. Edukacja może prowadzić do bardziej świadomego korzystania z tej technologii, co pozwoli na lepsze wykorzystanie jej potencjału w różnych dziedzinach.

 

Paweł Niemyt: Musimy pamiętać, że sztuczna inteligencja jest z nami już od dawna. Spopularyzowanie niedawno generatywnego AI przyniosło prawdziwy boom na tę technologię, ale z całym mnóstwem zbudowanych na uczeniu maszynowym rozwiązań mamy kontakt od wielu, wielu lat. Wystarczy wymienić tu uwielbianych przez użytkowników smartphonów asystentów, podpowiedzi, co warto obejrzeć lub czego posłuchać w różnych serwisach, lub co kupić w określonych sklepach. Sztuczna inteligencja, o czym jeszcze niewiele osób wie, staje się też coraz powszechniejsza w procesach rekrutacyjnych. Duże korporacje pierwszy „odsiew” CV przeprowadzają właśnie z wykorzystaniem algorytmów - systemy potrafią porównać kandydatury, a nawet sprawdzić, co piszą o nas w sieci. Moda na AI stale rośnie i miejsc, gdzie się pojawia, będzie tylko przybywać. Trudno przed tym uciec; korzystamy z AI czy tego chcemy, czy nie. Czasem się śmieję, że nawet żelazka bez sztucznej inteligencji stracą niedługo rację bytu.

 

Zrób to za mnie, proszę

 

Polacy - tak w aktywności zawodowej, jak i prywatnej - mają z generatywną sztuczną inteligencją przede wszystkim pozytywne doświadczenia. Zauważamy, że AI pozwala zaoszczędzić czas, niesie pomoc lub użyteczność, a poszczególne narzędzia są raczej intuicyjne w obsłudze. Tylko kilka procent badanych stwierdziło, że dzięki tego typu mechanizmom rezultatów wcale nie otrzymuje się szybciej i że można się do nich z miejsca zniechęcić.

 

Czy przerzucanie coraz większej liczby zadań na sztuczną inteligencję - w wymiarze społecznym i indywidualnym - bardziej ludzkość rozwija czy zubaża?

 

Kamil Ryszard: Zdecydowanie rozwija. Uważam, że przenoszenie coraz większej liczby zadań na sztuczną inteligencję przynosi więcej korzyści niż zagrożeń. Oszczędność czasu, którą oferuje AI, pozwala na większą efektywność i produktywność zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym. Pozwala to zrealizować więcej zadań w krótszym czasie, co z kolei otwiera możliwości skalowania działalności, które wcześniej były dostępne tylko dla firm z dużymi budżetami albo nie były dostępne w ogóle. Oprócz korzyści ekonomicznych i operacyjnych równie ważne są korzyści intelektualne i społeczne. Dzięki temu, że sztuczna inteligencja przejmuje rutynowe i czasochłonne zadania, ludzie mogą skupić się na bardziej twórczych, strategicznych i interpersonalnych aspektach swojej pracy. To sprzyja rozwojowi umiejętności takich jak: kreatywne myślenie, rozwiązywanie problemów i praca zespołowa. Ale istnieją również wyzwania, takie jak ryzyko zwiększonej izolacji i zanikania pewnych umiejętności manualnych czy kognitywnych, jeśli maszyny przejmują zbyt wiele zadań. Dlatego kluczowe jest znalezienie równowagi między wykorzystaniem AI a zachowaniem ludzkiego wkładu w procesy, które wymagają osobistego dotyku lub głębokiego rozumienia.

 

Paweł Niemyt: AI - tak jak większość ludzkich wynalazków - ma swoje zalety i wady. Cofnijmy się odrobinę i pomyślmy o upowszechnieniu komputerów w nauce. Jeszcze zupełnie niedawno na uczelniach notowano wszystko odręcznie, teraz trudno wyobrazić sobie studenta bez laptopa pod pachą. Z jednej strony przekłada się to na zanikanie pewnych umiejętności, szczególnie manualnych, ale z drugiej pozwala pozyskać szereg zupełnie innych, nowych. Zwróćmy również uwagę, że generowane przez AI treści wciąż dalekie są od ideału. Osoby o wysokich zdolnościach i kompetencjach niespecjalnie muszą tutaj czuć oddech cyfrowej konkurencji na plecach. Ale tym nieco słabszym technologia pozwala wskoczyć o poziom czy dwa wyżej. AI, na obecnym etapie, może więc trochę niwelować społeczne różnice, jakby „spłaszczać drabinkę”. Zagrożeniem, którego nie powinniśmy lekceważyć, jest wpływ na relacje społeczne i możliwy tutaj uszczerbek. Technologia zmniejsza potrzebę mobilności, rozmów, kontaktów…

 

Co AI wolno, a czego nie?

 

67% Polaków twierdzi, że sztuczna inteligencja powinna być ściśle uregulowana. Chociaż doceniamy jej możliwości i widzimy w niej świetną zabawę, nie lekceważmy zupełnie potencjalnych niebezpieczeństw, jakie ze sobą niesie. Na dystopijny charakter AI zwróciło uwagę w sumie aż 40% osób.

 

Czy sztuczną inteligencja wymaga szerszej kontroli prawnej? Jakie aspekty szczególnie należy wziąć tu pod uwagę?

 

Kamil Ryszard: Zdecydowanie, regulacje dotyczące sztucznej inteligencji są niezbędne, aby zapewnić bezpieczne i etyczne wykorzystanie tej technologii. Podobnie jak nóż, który może służyć do krojenia chleba, ale również może być niebezpiecznym narzędziem, AI ma potencjał do przynoszenia wielkich korzyści, ale także może stwarzać ryzyka. Regulacje powinny koncentrować się przede wszystkim na ochronie prywatności i danych osobowych użytkowników. Musimy mieć pewność, że systemy AI nie naruszają prywatności ani nie wykorzystują danych w sposób, który mógłby być szkodliwy dla osób, których te dane dotyczą. To obejmuje zapewnienie przejrzystości w sposobie, w jaki dane są zbierane, przetwarzane i wykorzystywane przez algorytmy AI. Ponadto regulacje powinny również zwracać uwagę na twórczość i intelektualne prawa autorskie w kontekście AI. Przykładem mogą być generowane przez AI dzieła artystyczne czy muzyczne, gdzie prawo powinno jasno definiować, kto jest właścicielem utworu – czy to twórca algorytmu, czy użytkownik, który go uruchomił. Oprócz regulacji dotyczących tworzenia dzieł sztuki czy muzyki przez AI istotne jest także wprowadzenie jasnych zasad dotyczących modyfikacji i używania istniejących dzieł twórczych. Powinno być jasno określone, że modyfikowanie dzieł bez zgody autorów lub właścicieli praw autorskich, zwłaszcza gdy te modyfikacje są dokonywane przez narzędzia oparte na AI, podlega odpowiedzialności prawnej. To nie tylko chroni prawa twórców, ale także utrzymuje etyczne standardy w wykorzystywaniu technologii AI. Należy zwrócić uwagę na to, aby prawa te były respektowane na każdym etapie procesu twórczego oraz eksploatacji dzieł, co może wymagać międzynarodowej współpracy i zgodności regulacji. Innym ważnym aspektem regulacji jest zapewnienie, że systemy AI są sprawiedliwe i nie wprowadzają dyskryminacji. To oznacza eliminowanie uprzedzeń w algorytmach, które mogłyby wpływać na decyzje dotyczące zatrudnienia, kredytowania czy dostępu do usług medycznych.

 

Paweł Niemyt: Uważam, że narzędzie AI zdecydowanie potrzebują regulacji. Wprowadzenie ich może jednak wcale nie być łatwe. Odpowiednie „oblokowanie”  czy obostrzenie technologii wiąże się z wieloma problemami. Najbardziej newralgiczną sprawą są prawa autorskie. AI może naruszać dobra muzyków, pisarzy, malarzy, a nawet aktorów filmowych. Ważne jest także bezpieczeństwo. Potrzebujemy unormowania tego, co dzieje się z danymi, jak one są przechowywane i przetwarzane. Łatwo skojarzyć to na przykład z przepisami RODO.

 

Przykro nam, ale mamy już robota na pana miejsce

 

41% Polaków uważa, że przez sztuczną inteligencję więcej miejsc pracy zostanie zlikwidowanych niż powstanie. Bezpośrednie zagrożenie dla własnego stanowiska widzi jednak tylko 2% z nas. Częściej bierzemy pod uwagę, że obecność AI tylko w jakiś sposób wpłynie na wykonywane przez nas obowiązki. Zwykle prognozujemy, że algorytmy przejmą bardziej żmudne i powtarzalne czynności (41%), podkręcą tempo dowożenia efektów (39%) i poprawią ich jakość (33%).

 

Na jakie posady AI czycha najbardziej ? Czy rynek pracy jest gotowy na taką transformację?

 

Kamil Ryszard: Sztuczna inteligencja przynosi dynamiczne zmiany na rynku pracy, ale nie sama technologia stanowi zagrożenie, lecz opór przed adaptacją do nowych warunków. Przykładowo: przejście od tradycyjnych taksówek do usług takich jak Bolt czy Uber, a nawet wprowadzenie autonomicznych pojazdów pokazują, jak nowe technologie przekształcają branże. Osoby, które nie chcą się dostosować i nauczyć nowych umiejętności, mogą znaleźć się w trudnej sytuacji. Daniel Shapero - dyrektor operacyjny z LinkedIn -  zwraca uwagę, że przyszłość należy do tych, którzy potrafią wykorzystać AI. Osoby, które zaakceptują i zintegrują sztuczną inteligencję w swojej pracy, zyskają przewagę, podczas gdy ci, którzy tego nie zrobią, mogą napotkać trudności. Dlatego kluczowe jest, aby pracownicy byli proaktywni w uczeniu się i adaptowaniu się do nowych technologii; zamiast zgrzytać zębami, gdy zmiany staną się nieuniknione. Sztuczna inteligencja nie jest zagrożeniem dla miejsc pracy jako takich, lecz dla osób, które nie chcą się dostosować do nowych realiów technologicznych i wychodzą z założenia: „A po co to komu?”. Takie podejście, gdzie ludzie stają „okoniem” w obliczu innowacji, może prowadzić do trudności w przyszłości. AI ma za zadanie przejmować nużące, powtarzalne zadania, co jest korzystne dla pracowników, ponieważ pozwala im skupić się na bardziej wartościowych i twórczych aspektach pracy. Zauważam też wzrost świadomości na temat AI, zarówno po liczbie zapytań, jakie otrzymuję od organizacji, jak i po poziomie tych organizacji. To niekoniecznie oznacza, że tylko duże firmy są bardziej świadome, ale jest to wyraźny sygnał, że różne sektory gospodarki dostrzegają potencjał AI. Włączanie sztucznej inteligencji do procesów biznesowych staje się normą, co otwiera nowe możliwości rozwoju zawodowego dla tych, którzy są gotowi na zmiany i adaptację. Nie mam jednak wątpliwości, że rynek pracy w Polsce nie jest jeszcze w pełni gotowy na transformację związaną z szerokim wdrożeniem sztucznej inteligencji. Choć transformacja już trwa i nie ma czasu na zwlekanie, to świadomość społeczna na temat możliwości i potencjału AI jest nadal bardzo mała. Potrzebne są działania edukacyjne oraz wsparcie dla pracowników w rozumieniu, jak mogą wykorzystać AI do usprawnienia swojej pracy, a nie tylko jako narzędzie zastępujące ludzkie działania. Podobnie jak w przypadku wprowadzenia wózków widłowych na magazyny czy zastąpienia tradycyjnych śrubokrętów wkrętarkami kluczem jest zrozumienie, kiedy i jak najlepiej wykorzystać nowe technologie. Możliwe jest modyfikowanie stanowisk pracy, aby pracownicy mogli skupić się na bardziej wartościowych, humanistycznych zadaniach. Jednak aby to osiągnąć, potrzebna jest również otwartość i elastyczność zarówno ze strony pracodawców, jak i pracowników. To wymaga nie tylko inwestycji w nowe technologie, ale przede wszystkim w rozwój umiejętności, które pozwolą na efektywne korzystanie z AI. Edukacja i szkolenia powinny być skierowane na pokazanie, jak AI może wspierać pracę ludzi, a nie ją eliminować, z naciskiem na kreatywne i strategiczne aspekty działalności, które są trudne do zautomatyzowania. Przy odpowiednim przygotowaniu i dostosowaniu stanowisk AI może stać się narzędziem wspomagającym rozwój zawodowy pracowników, pozwalając im na skupienie się na zadaniach wymagających ludzkiego wglądu, empatii i interakcji interpersonalnej. To ostatecznie może prowadzić do bardziej satysfakcjonującej i produktywnej pracy, co jest korzystne zarówno dla pracowników, jak i dla całej gospodarki. Przez kursy, warsztaty i inne formy edukacji pracownicy mogą nauczyć się, jak integrować AI z ich codziennymi zadaniami, co nie tylko zwiększa ich wartość na rynku pracy, ale także umożliwia firmom wykorzystanie pełnego potencjału tej technologii. Wspieranie takich inicjatyw edukacyjnych jest kluczowe dla przyszłej adaptacji i rozwoju gospodarczego, a także pomaga w przełamywaniu barier i obaw związanych z wprowadzaniem AI do różnych sektorów.

 

Paweł Niemyt: Opinie i trendy są różne. Moje podejście jest takie, że sztuczna inteligencja wpływa na rynek pracy, a w niedalekiej przyszłości wpłynie jeszcze bardziej. Stanowiska związane z automatyzacją czy szeroko pojętą robotyzacją mogą się znaleźć pod znakiem zapytania  Rozumiem obawy chociażby programistów, marketerów czy specjalistów ds. obsługi klientów. Szczególnie w przypadku tych pierwszych giganci regularnie informują o jakichś poważniejszych zwolnieniach. Zastosowanie AI pozwala zmniejszyć zatrudnienie i jednocześnie zwiększyć, czasami kilkukrotnie, liczbę obsłużonych klientów. Ale ten sam proces otwiera dostęp do kolejnych możliwości - odmiennych etatów. Zobaczmy, jak AI wpłynęło na przykład na branżę szkoleniową. Powstało wiele ośrodków, które uczą wdrażania i stosowania takiej technologii. Co więcej, zawsze będą potrzebni ludzie nadzorujący technologię, sprawdzający ją i korygujący. Wprowadzenie robotyzacji na liniach produkcyjnych też podnosiło głosy, że pracownicy zostaną bezwzględnie wyparci przez urządzenia. Jedne fabryki rzeczywiście tak robiły, ale w tym samym czasie inne potrzebowały ludzi, którzy będą te roboty składać. Proces jest złożony, tworzy mechanizm naczyń połączonych i ufam, że ostatecznie zdecydowanej większości osób uda się w tym odnaleźć. Patrzmy na AI jak na asystenta i ułatwienie. Na największe ryzyko wystawią się Ci, którzy spróbują się od sztucznej inteligencji zupełnie odciąć, zanegować jej przydatność, dostrzegą w niej tylko zło.

 

Więcej, szybciej, dalej

 

Prawie 50% Polaków zakłada, że sztuczna inteligencja pozytywnie wpłynie na wzrost gospodarczy w kraju i na świecie. Wywołane AI spowolnienie gospodarcze wróży raptem 2% ankietowanych.

 

Jaka jest - obserwowane i prognozowana - korelacja między AI a wzrostem gospodarczym?

 

Kamil: Ryszard: Rzeczywiście, przewidywania dotyczące wpływu sztucznej inteligencji (AI) na wzrost gospodarczy są bardzo obiecujące. Coraz więcej badań wskazuje, że technologie te mogą znacząco przyczynić się do zwiększenia produktywności, efektywności oraz innowacyjności w różnych sektorach gospodarki. Na przykład: według raportu „Accenture Technology Vision 2024” generatywne modele AI, które potrafią tworzyć nowe treści, projektować produkty czy optymalizować procesy, mają potencjał do wygenerowania przychodów na poziomie 6-8 bilionów USD globalnie. Takie technologie mogą przyspieszać rozwój nowych produktów, usług oraz modeli biznesowych, co z kolei przekłada się na szybszy wzrost gospodarczy. Kluczowym czynnikiem, który pozwala na tak dynamiczny rozwój, jest zdolność AI do analizy dużych ilości danych w bardzo krótkim czasie, co umożliwia lepsze przewidywanie trendów rynkowych, personalizację ofert i usprawnienie procesów produkcyjnych. To z kolei prowadzi do zwiększenia efektywności, obniżenia kosztów i podniesienia konkurencyjności firm. Pozytywny wpływ AI na wzrost gospodarczy nie jest gwarantowany bez odpowiedniego zarządzania i regulacji. Istotne jest, aby rządy i organizacje międzynarodowe pracowały nad stworzeniem odpowiednich ram prawnych, które zapewnią etyczne wykorzystanie AI, ochronę prywatności, a także równy dostęp do korzyści wynikających z tej technologii.

 

 

Paweł Niemyt: Narzędzia AI dają niesamowite możliwości optymalizacji kosztów. Od wspomnianej przeze mnie wcześniej rekrutacji przez produkcję po logistykę. Trudne czy wręcz nieosiągalne wcześniej zadania stają się teraz możliwe. Zobaczmy, jak sztuczna inteligencja przyspiesza badania medyczne. Są już rozwiązania, które diagnozują nowotwory sprawniej i z większą skutecznością niż lekarze, bo potrafią znacznie więcej dostrzec na tych samych zdjęciach. Wpływ AI na przyspieszenie rozwoju gospodarczego jest niepodważalny.

 

Podsumowanie

 

Kamil Ryszard: Zdecydowanie zachęcam do zdobywania wiedzy na temat sztucznej inteligencji, ponieważ to nie tylko obszar ogromnego potencjału gospodarczego, ale również dziedzina, która jest coraz bardziej dostępna dla każdego zainteresowanego. Edukacja w zakresie AI nie jest tak trudna, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Istnieje wiele kursów, szkoleń i materiałów edukacyjnych dostępnych online, które mogą pomóc w zrozumieniu podstawowych koncepcji oraz w rozwoju bardziej zaawansowanych umiejętności.

 

Pobierz Raport

 

Cover_badania_AI.png