Konkrety działają lepiej: jak stawiać cele w finansach?

Oszczędzamy na trudne czasy, o emeryturze myślimy niechętnie, a inwestujemy, bo boimy się inflacji – w tym zestawieniu naszych finansowych przyzwyczajeń jest bardzo mało konkretów i być może to właśnie to jest cały problem. Konkrety działają lepiej, więc żeby być efektywniejszym w finansach musimy zacząć stawiać sobie cele.

 

Większość książek o efektywności w pracy, zarządzaniu czasem czy motywacji podkreśla rolę stawiania sobie odpowiedniego celu jako najważniejszej rzeczy na start. Jeśli mamy postawiony cel, wtedy możemy obliczyć jaka czeka nas droga, jakich narzędzi użyć po drodze, jak ewentualnie tę drogę przyspieszyć i jak mierzyć efekty tego co robimy. Niestety często zapominamy o tych zależnościach, gdy planujemy swoje finanse. To duża strata, bo zupełnie inaczej wygląda oszczędzanie czy inwestowanie, gdy wiemy dokąd zmierzamy. Jak mówi stare powiedzenie: „człowiek bez celu jest jak okręt bez steru”. Jak w takim razie zbudować ten ster?

 

Jak wyznaczyć solidny cel?

Pierwszy krok to zrozumienie czym właściwie jest finansowy cel. Podświadomie myślimy o konkretnych kwotach, jakie chcemy zobaczyć na koncie bankowym, ale tak naprawdę jest to nieco bardziej skomplikowane i warto, aby cele miały kilka konkretnych cech.

 

Po pierwsze, cele muszą być mierzalne. Wiele osób poszukuje mitycznej wolności finansowej czy też marzy o podróży dookoła świata, ale nigdy nie doprecyzowuje tych marzeń do poziomu konkretnego, wymiernego celu. Ile kosztuje podróż dookoła świata? Jeśli uda się zaplanować taką podróż i oszacować jej koszty, wtedy odległe marzenie staje się bardzo konkretne. A jeśli nasza wymarzona podróż kosztuje 100 tysięcy złotych? Znając te liczbę, mamy bardzo konkretny punkt do wyliczeń – możemy dosłownie estymować, kiedy uda nam się uzbierać potrzebną kwotę albo co musi się stać, aby osiągnąć cel w konkretnym horyzoncie czasowym.

 

Po drugie, cele muszą być realne. Wiele osób mówi, że chciałaby być bogatym. Co to znaczy? Jaka kwota na koncie wyznacza granicę naszej definicji bogactwa? A gdy już to ustalimy, kiedy chcemy to osiągnąć? Milion złotych do końca roku jest abstrakcyjnym celem i podświadomie nie potraktujemy go na poważnie, ale ten sam milion złotych odłożony na emeryturę wcale nie jest taki nierealny jeśli mamy odpowiedni horyzont czasowy.

 

Po trzecie, cele muszą być dla nas naprawdę ważne. To bardzo istotne, aby postawiony cel miał dla nas realne znaczenie, bo prędzej czy później porzucimy go. Jeśli oszczędzamy dlatego, że tak wypada i wszyscy mówią, że powinniśmy, to ten cel nie przetrwa próby czasu. Jeśli jednak oszczędzamy, bo zależy nam na poczuciu bezpieczeństwa lub mamy silną potrzebę niezależności, to nasze emocje będą nas wspierać w dążeniu do tego celu. Historia zna wiele przypadków, kiedy za zgromadzoną fortuną czy udanym biznesem stała silna emocjonalna historia, która pchała bohatera do przodu.

Jeśli każdą propozycję finansowego celu przefiltrujemy przez te 3 kryteria, znacząco zwiększamy szanse, że cel pozostanie z nami na dłużej i będzie realizowany. Dopiero później będą nam potrzebne odpowiednie narzędzia i motywacja.

 

Badania napawają optymizmem

Oszczędzanie przez wiele lat kojarzyło się głównie z odkładaniem pieniędzy na tzw. czarną godzinę, czyli nieprzewidziane sytuacje, gdy zgromadzony kapitał dosłownie ratował nas z opałów. Potwierdzały to liczne badania prowadzone przez instytucje czy banki. Jednak z biegiem lat, nasze preferencje również zaczęły się zmieniać na rzecz bardziej optymistycznych scenariuszy.

 

ING Bank Śląski przeprowadził badanie, w którym wykazał, że oszczędzanie wywołuje w Polakach często pozytywne emocje, a 47 proc. badanych kojarzy je wręcz z poczuciem nadziei. Równie wysokie, bo 41 proc. badanych wykazywało radość i zadowolenie lub spokój i ulgę, a 20 proc. ankietowanych kojarzyło nawet oszczędzanie z ekscytacją. To bardzo budujące wnioski, szczególnie, że badanie wskazało też skuteczność pozytywnej motywacji względem lęku. Obawa przed trudną sytuacją motywuje nas do oszczędzania w mniejszym stopniu niż mogłoby się wydawać.

 

To badanie, jak i wiele teorii z publikacji dotyczących ludzkich motywacji, potwierdzają, że motorem napędowym do realizacji finansowego celu mogą być pozytywne emocje. Chociaż pokutuje wciąż stereotyp, że nasze podejście do finansów wynika z wielu obaw, to jednak coraz trudniej znaleźć tu potwierdzenie w danych. Demografia i predykcje ZUS-u od lat jasno wskazują, że powinniśmy odkładać pieniądze na jesień życia w obawie przed niskimi świadczeniami. Tak się jednak nie dzieje, a osoby korzystające z takich produktów jak Indywidualne Konto Emerytalne czy Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego robią to z zupełnie innych przyczyn. Motywacją jest często chęć niezależności lub wręcz maksymalizacja zysków niezwiązana wcale z emeryturą – w końcu motorem napędowym tych produktów są również korzyści podatkowe.

 

Duży cel i małe cele

42 kilometry to abstrakcyjnie duży dystans dla każdego, kto zaczyna biegać. Jeśli przed amatorem biegania postawimy tak skonstruowany cel, może się okazać, że porzuci ten sport już po kilku treningach. A gdyby zamiast maratonu, przebiec w danym roku dwa półmaratony? Brzmi to nieco racjonalniej, chociaż dla początkującego biegacza nadal będzie ogromnym wyzwaniem. Idąc dalej, 4 biegi po 10 km dają nam łącznie dystans bliski maratonu i są wykonalne po kilku miesiącach treningu.

 

Taką regułę w finansach określamy „metodą małych liczb”, bo pieniądze możemy rozbijać na mniejsze kwoty podobnie jak dzielimy sportowe cele. Duże liczby w finansach budzą nas takie samo przerażenie jak maraton w oczach początkującego biegacza. Setki tysięcy złotych wydają się być abstrakcyjnym celem finansowym, ale dokładnie taki cel musimy obrać odkładając na emeryturę. Oczywiście gdy zastosujemy metodę małych liczb, okaże się, że musimy odkładać kilkaset złotych miesięcznie przez wiele lat, wykorzystując korzyści podatkowe i procent składany.

 

Tę metodę można wykorzystywać na wiele sposobów zarówno do drobnych, jak i bardzo ambitnych celów finansowych. Kupno wymarzonej konsoli za 3 tys. zł to 250 zł które musimy odkładać przez okrągły rok. W skali tygodnia to raptem 58 zł oszczędności a w skali dnia… nieco ponad 8 zł dziennych oszczędności. Małe liczby sprawiają, że zbliżamy się sprawnie do naszego celu, a ten wydaje się dużo bardziej osiągalny.

 

Atomowe nawyki finansowe

James Clear, autor bestselerowego podręcznika „Atomowe nawyki” twierdzi, że system budowania nawyków jest ważniejszy niż sam cel. Chociaż w swojej książce nie skupia się na celach stricte finansowych, to jednak mechanizm, który popycha nas do działania będzie taki sam. Nie ma znaczenia czy dążymy do formy fizycznej czy budujemy poduszkę finansową, ta sama zasada budowania nawyków może nam mocno pomóc. Zdaniem Jamesa Cleara, musimy uczynić nasze nawyki atrakcyjnymi i wykorzystać mechanizm działania dopaminy w naszych organizmach.

 

Gdy rośnie poziom dopaminy, która wpływa na poziom odczuwania przyjemności i satysfakcji, wzrasta też chęć do działania. Liczne badania dowodzą, że oczekiwanie na nagrodę motywuje nas do działania nawet bardziej niż nagroda sama w sobie, więc Clear proponuje zbudowanie systemu nagród w drodze do celu. Przykładowo, jeśli moim celem jest uzbieranie konkretnej kwoty na emeryturę i kluczowe są wpłaty na IKE, to za każdym razem, gdy dokonuję wpłaty środków, powinienem również dodać czynność, która dostarczy pozytywnych emocji, np. pójdę do ulubionej restauracji. Chociaż z puntu widzenia finansów, wydaje się to nielogiczne, to jednak w ten sposób budujemy pozytywny nawyk w drodze do finansowego celu. Myśl o ulubionej restauracji wzbudza we mnie pozytywne emocje, ale jest skorelowana z wpłatą na konto emerytalne. Jak to ma działać w praktyce?

 

Duży cel finansowy rozbijamy na mniejsze kroki, a do tych kroków dobudowujemy pozytywne skojarzenia, aby utworzyć nawyk. Nawet jeśli na początku będzie wydawać się to nieintuicyjne, to z biegiem czasu powinniśmy być zaskoczeni pozytywnymi efektami.

 

Wspólne cele są silniejsze

Finanse osobiste to sport zespołowy, chociaż najczęściej traktujemy je dokładnie odwrotnie. A jeśli na wspomniany przed chwilą posiłek pojedziemy z naszą partnerką czy partnerem, a wpłaty na emeryturę wykonamy razem? Zbudujemy z tego pozytywny rytuał wokół finansowego celu jakim jest oszczędzanie długoterminowe. Działanie zespołowe ma ogromne przełożenie na cele finansowe.

 

Tu również istotne są konkretny, bo wspólne cele działają dokładnie na tych samych zasadach: musimy je najpierw realnie nakreślić, oszacować i doprowadzić do małych liczb czy nawyków rozłożonych w czasie. Wspólne działanie może nas dodatkowo do tego motywować lub po prostu eliminować potencjalne przeszkody. Najlepszym tego przykładem jest wychodzenie z długów jako główny cel finansowy. W tym przypadku praca zespołowa ma kolosalne znaczenie, bo gdy jedna osoba chce wyjść z długów, a druga nawet o tym nie wie, realizacja celu będzie bardzo trudna. Jeśli wszystkie osoby w gospodarstwie domowym grają do jednej bramki, cel będzie bardziej osiągalny, a rozbity na małe i bardzo konkretne działania, zwiększa znacząco szanse i w końcu pożegnamy się z długami.

 

Tomasz Jaroszek