Dla maluchów problem wygląda tak: Mamo skąd się biorą pieniądze? Czy wychodzą ze ściany? Po co chodzisz do pracy? A dla nastolatków zwykle w ten sposób: Potrzebuję na kino, pizzę, buty… O znaczeniu edukacji finansowej w kształtowaniu zaradnych i odpowiedzialnych dorosłych na szczęście mówi się coraz więcej. Podstawową wiedzę na temat pieniędzy dzieci czerpią od nas, rodziców. Rozmowa o finansach często jednak trafia do tej samej kategorii, co rozmowa o pszczółkach i kwiatkach – czyli krępujących dylematów, których lepiej nie poruszać. Takie myślenie nie pomaga ani nam, ani naszym dzieciom. Rozmów o pieniądzach nie powinno się unikać i nie trzeba się ich bać. Jak przełamać tabu? O czym i kiedy rozmawiać? Oto 5 przydatnych wskazówek.
Nie ma magicznych urodzin, po których powinniśmy zacząć wtajemniczać dzieci w świat finansów. Ważne natomiast, by edukować je adekwatnie do ich wieku. Pierwsze lata życia to bardzo intensywny czas dojrzewania psychicznego, tzw. stadium przedoperacyjne. W tym okresie naszą główną rolą jest pokazanie dziecku, czym są pieniądze i do czego służą. Małe dzieci mają w sobie wiele obaw i zdecydowanie potrzebują poczucia bezpieczeństwa. Pokazujemy, że pieniądze istnieją, że nad nimi panujemy, że mają różną wartość. Przede wszystkim: że są potrzebne.
Dzieci w wieku szkolnym rozwijają myślenie konkretne - rozumieją już ideę oszczędzania i mogą być zaangażowane w porównywanie cen. Umożliwimy im pierwsze doświadczenia z pieniędzmi i pozwolimy podejmować niektóre decyzje. To ważne dla ich rozwoju i kształtowania osobowości.
Nastolatki są już w stanie aktywnie poszukiwać rozwiązań. Rozumieją też, że czasem z niektórych wydatków trzeba zrezygnować, ale jednocześnie są pod dużą presją rówieśników. W rozmowy o finansach angażujmy dziecko stopniowo. Pokazujmy, że panujemy nad budżetem, nawet jeśli pojawiają się kłopoty. Włączajmy nastolatki w planowanie domowych wydatków i wprowadźmy pojęcie inwestowania.
Nim zaczniemy rozmawiać z dziećmi o finansach, zweryfikujmy własne przekonania na ten temat. Warto wypisać wszystkie swoje myśli dotyczące pieniędzy i zastanowić się, czy są one oparte na faktach, czy nam służą, czy nas ograniczają... Skonfrontujmy je ze sobą i przedyskutujmy. Zauważmy, które pojawiają się automatycznie i dlaczego. Chodzi o to, by dzieciom przekazywać możliwie neutralną prawdę, a nie tylko własne utarte schematy.
Nie ignorujmy żadnego dziecięcego pytania. Informujmy o przyczynach i skutkach naszych decyzji. Zdawkowe „Nie kupię Ci tego!” niczego nie uczy. O wiele lepiej jest porozmawiać z dzieckiem przed wyjściem do sklepu i np. pokazać listę zakupów. Powiedzmy dziecku, dlaczego nie możemy teraz kupić tego, o co prosi; wytłumaczmy, że nie mieliśmy tego w planach albo że nie uważamy tego za rzecz potrzebą. „Zachcianki” możemy wpisać np. na listę urodzinowych prezentów. To odraczanie gratyfikacji (przyjemności) najbardziej być może wpływa na późniejsze zarządzanie finansami, ale też osiągnięcia szkolne czy dążenie do realizacji celów.
Bądźmy też zwyczajnie szczerzy. Zamiast oszukiwać lepiej powiedzieć, że teraz nie chcemy rozmawiać na dany temat, czy też, że musimy oszczędzać na rzeczy naprawdę potrzebne.
Później znajdźmy jednak czas na powrót do trudnych tematów. Nie bójmy się też czasem powiedzieć „nie wiem” Wspólne poszukiwanie wiedzy w książkach czy Internecie to też cenna lekcja dla dziecka. Uczy, jak zdobywać informacje i że niewiedza jest rzeczą zupełnie naturalną i nie trzeba się jej wstydzić.
Trudno utrzymać uwagę dzieci, by przeprowadzić wykład na temat finansów. Nawet gdyby ta trudna sztuka nam się udała, mózg przyswaja informacje dużo lepiej, kiedy ma możliwość doświadczania i wtedy, kiedy rozmowy odbywają się w dobrej atmosferze. Dlatego naszym zadaniem jest wykorzystanie każdej okazji, by takie rozmowy rozpocząć. Zakupy w sklepie, wyciąganie rachunków ze skrzynki. Te naturalne sytuacje są idealnym tłem do rozmów. Wytłumacz dziecku, po co chodzisz do pracy i w jaki sposób otrzymujesz wynagrodzenie, a także w jaki sposób zarabiają inni ludzie. Podpowiedz, że wyprawa do biblioteki zamiast księgarni to forma oszczędzenia, podobnie jak gaszenie światła, kiedy wychodzimy z domu. Opowiedz, że pieniądze mogą również służyć do wspierania innych, bardziej potrzebujących. Rozpakowywanie zakupów to z kolei świetna okazja do przeanalizowania paragonu i naszych wydatków. Zastanowienia się, na co wydajmy najwięcej: jedzenie, środki do sprzątania czy przyjemności?
Chcesz wiedzieć więcej, żeby podejmować dobre decyzje? Zyskaj pełne spojrzenie na swoje finanse
Rozmawiając ze swoją pociechą, należy dopasować przekazywane informacje i język, którym się posługujemy, do jego wieku, wiedzy i umiejętności. Dobierane przez nas słowa, ale też ton głosu czy intonacja mają wpływ na późniejsze postawy finansowe dzieci. Nie warto więc być ani zbyt patetycznym, ani nienaturalnie pieszczotliwym. Dzieci powinny poznać prawidłowe brzmienie i znacznie słów. Nadmierne używanie zdrobnień, takich jak „pieniążki” czy „rachuneczki”, infantylizuje te pojęcia. Prawidłowe posługiwanie się słowami sprawi, że dziecko będzie je rozumiało również w rozmowie z innymi osobami, czy spotykając się z nimi w książkach.
W miarę rozwoju dziecka wprowadzaj nowe tematy i określenia. Zaczynamy od łatwych terminów, jak złotówka czy skarbonka. Stopniowo przechodzimy do bardziej złożonych: karta płatnicza, budżet domowy, rachunki, oszczędzanie. Aż docieramy do podstawowych pojęć ekonomicznych czy stricte bankowych: inwestowanie (fundusz inwestycyjny), lokata, oprocentowanie etc. Tłumacz je w adekwatny do rozwoju dziecka sposób. Wspieraj się ilustracjami, przykładami, historiami z życia rodziny czy innych znanych dziecku osób lub bohaterów. Pomóż dziecku wyobrazić sobie abstrakcyjne pojęcia, pokazując je na konkretach. Opowiedz dziecku o wartości przedmiotów dzięki zrozumiałym dla niego przykładom.
Uczysz dziecko samodzielności i odpowiedzialności? Nawet najlepiej przeprowadzona rozmowa nie wystarczy, jeśli nie dasz mu możliwości, by samo przekonało się, co te pojęcia oznaczają. Dla nastolatka takim sprawdzianem może być np. zarządzanie swoimi pieniędzmi na koncie osobistym. Jednymi z głównych potrzeb nastolatka są poczucie sprawczości i niezależności. Zakładając nastolatkowi konto, możemy mu tę niezależność dać, a jednocześnie mamy nad tym wszystkim kontrolę. Nastolatek będzie mógł pod naszym czujnym okiem robić pierwsze zakupy internetowe. A gdy zapomnimy wypłacić pieniądze na wycieczkę czy składkowy prezent – będziemy mu mogli te pieniądze przelać. Takie konto ma także wpływ na poczucie pewności siebie Pieniądze to element naszej codzienności. Warto więc dzieci z pieniędzmi zaprzyjaźnić i pokazać , jak się nimi posługiwać, by wspierały nasze działania, a nie przerażały.
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.