Dlaczego tak mało interesujemy się swoimi finansami?

3 godziny i 56 minut – tyle czasu dziennie statystyczny Polak średnio przed telewizorem[1]. Gdyby wykroić z tego czasu kwadrans i przeznaczyć go na swoje finanse, uzbieralibyśmy ponad 90 godzin w skali roku. Niestety to tylko teoretyczne wyliczenie. W praktyce poświęcamy naszym finansom zbyt mało uwagi i nie jest łatwo to zmienić.

 

„Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają” mówi stare porzekadło, które jest doskonałą wymówką od rozmowy, gdy pojawia się temat pieniędzy w dyskusji. Niestety finanse przegrywają walkę o nasz cenny czas niemal ze wszystkim, nie tylko ze wspomnianym telewizorem. Mało o nich rozmawiamy. Zarobki, oszczędności czy inwestycje to temat tabu. Poza tym większość badań pokazuje, że mamy świadomość jak ważna jest edukacja finansowa, ale to wcale nie znaczy, że chętnie przechodzimy od słów do czynów. Dlaczego tak mało interesujemy się swoimi finansami? I przede wszystkim, jak to zmienić?

 

Pokoleniowa luka wiedzy

Jako społeczeństwo mamy coś na swoje usprawiedliwienie i bez wątpienia musimy brać to pod uwagę. Wielu z nas nie rozmawiało o pieniądzach z rodzicami, nie robiło rodzinnego budżetu domowego czy wspólnie budowało kapitału na długi termin. Nikt nas tego nie nauczył, bo nasi rodzice sami nie mieli możliwości zdobycia tej wiedzy. Burzliwa historia Polski z wojnami czy okresem PRL-u tle nie tylko nie dała nam zbyt wiele możliwości, z których korzystały przez dziesięciolecia państwa zachodniej Europy. Nie było również warunków do edukacji finansowej, bo nie było wolnego rynku i mechanizmów, które dzisiaj są kluczowe dla nas i naszych pieniędzy.

 

To powoduje, że na dorosłych dziś Polakach spoczywa duża odpowiedzialność – nie tylko musimy sami nauczyć się wielu rzeczy związanych z finansami oraz zbudować zdrowe nawyki, ale też przekazać je dalej kolejnym pokoleniom.

 

Odpowiedzią na pokoleniową lukę wiedzy finansowej miał być przedmiot szkolny: „Podstawy przedsiębiorczości” wprowadzony wiele lat temu do polskich szkół. Jednak godzina lekcji o budżecie domowym nie zbuduje nawyku na wiele lat. Do tego trzeba chcieć interesować się swoimi finansami i namówić rodziców do cotygodniowego spisywania budżetu i rozmawiania o wydatkach. Z teorii trzeba przejść sprawnie do praktyki, bo inaczej luki nie da się uzupełnić. Badania pokazują, że wskazujemy chętnie szkołę za miejsce odpowiedzialne za edukację finansową naszych dzieci, ale zrzucanie tej odpowiedzialności niewiele nam da, jeśli sami nie damy dobrego przykładu jako rodzice.

 

Stereotypy i wymówki

Dostęp do wiedzy jest nieporównywalnie większy niż jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu – jednak nadal barierę mogą stanowić stereotypy i skojarzenia ze światem finansów, które cały czas pokutują w naszym myśleniu. Najlepszym tego przykładem jest założenie, że finanse są tak trudne i niedostępne dla zwykłego śmiertelnika, że najlepiej zostawić je specjalistom: doradcom finansowym, prawnikom czy maklerom. Niestety takie podejście powoduje, że nie tylko nie czytamy wnikliwie umów, nie porównujemy produktów, ale też naturalnie nie uczymy się nowych kompetencji. Faktycznie o zjawisku stóp procentowych napisano niejeden doktorat, ale sam podstawowy mechanizm ich działania nie jest skomplikowany i powinniśmy wiedzieć, jak stopy wpływają na nasze oszczędności i kredyty.

 

Istotną wymówką jest również posiadanie małych środków zgodnie z przekonaniem, że warto interesować się pieniędzmi dopiero, gdy ma się ich relatywnie dużo. To bardzo niebezpieczne założenie, bo mając mało pieniędzy jesteśmy obarczeni wieloma ryzykami. Brak poduszki finansowej czy funduszu awaryjnego sprawia, że jesteśmy wrażliwi na każde większe kłopoty, więc tym bardziej posiadając małe środki, powinniśmy pilnie zainteresować się swoim finansowym bezpieczeństwem. Z czasem powinno to przełożyć się na wzrost oszczędności.

 

Według Morgana Housela, autora książki „Psychologia pieniędzy”, medycyna ma sporo wspólnego z finansami. Jest kilka prostych zasad, którymi człowiek powinien kierować się w życiu, żeby cieszyć się nim jak najdłużej: zdrowe odżywianie, odpowiednia ilość snu, ruch, unikanie stresu oraz regularne badania. W finansach też jest kilka prostych zasad, które pozwalają unikać kłopotów i budować konsekwentnie kapitał. Jednak w obydwu przypadkach najsłabszym ogniwem jesteśmy my sami. Szukamy cudownych diet, skomplikowanych suplementów czy próbujemy iść na skróty zamiast stosować proste zasady. Analogiczne podejście stosujemy w finansach wybierając skomplikowane produkty, pakując pieniądze w ryzykowne inwestycje czy podążając za internetowymi guru, którzy reklamują się tajemną wiedzą. Im szybciej uporamy się ze stereotypami i wymówkami, tym łatwiej będzie zacząć nabierać zdrowych nawyków finansowych.

 

Odniesień do medycyny jest znacznie więcej. W finansach również ważna jest diagnoza i trzeba dobrać do niej odpowiednie metody. Tak ja nie ma jednego lekarstwa na wszystkie choroby, tak nie ma jednej metody zarządzania finansami. Z kolei przed schorzeniami chroni nas profilaktyka, a przed kłopotami finansowymi chronią nad odpowiednie nawyki związane z pieniędzmi – zamiast zbilansowanej diety, jest zbilansowany budżet itd.

 

Kryzys pobudza wiedzę

Spoglądając na badania dotyczące edukacji finansowej w Polsce, można dojść do bardzo prostego wniosku: największą motywacją do interesowania się finansami są potencjalne kłopoty. Tak jak media interesują się giełdą dużo częściej, gdy jest bessa i ceny akcji gwałtownie spadają, tak i my zaczynamy się interesować swoimi pieniędzmi, gdy w gospodarce dzieje się coś niespodziewanego. Ma to również swoje konsekwencje, bo może istotnie wpłynąć na nasze myślenie. Skoro słyszymy o giełdzie głównie w kontekście krachów i strat, naturalnie inwestycje mogą nam się kojarzyć ze stratami i ogromnym ryzykiem.

 

Świetnym przykładem zjawiska wzrostu zainteresowania tematem w czasie zawirowań jest wzrost cen (inflacja), wzrost rat (rosną stopy procentowe), zmiany kursów walut (niestabilność na rynkach) czy krach spowodowany pandemią w 2020 roku. Potwierdzają to nie tylko badania naukowe, ale chociażby Google Trends pokazujący wzrost zainteresowania Internautów konkretnymi frazami w wyszukiwarce.

 

W 2021 roku w badaniu „Poziom wiedzy finansowej Polaków 2021” przeprowadzonym na zlecenie Warszawskiego Instytutu Bankowości i Fundacji GPW, widać wyraźnie jaki wpływ na postrzeganie przez Polaków znaczenia wiedzy ekonomicznej miała pandemia. Ponad połowa badanych po 2020 roku chciała wiedzieć więcej na temat finansów i funkcjonowania gospodarki (57%) oraz cyberbezpieczeństwa (53%). Poza tym zdecydowana większość badanych była zdania, że zajęcia z edukacji finansowej powinny mieć charakter obowiązkowy. Wzrosło też znacząco zainteresowanie tematyką inwestowania.

 

Nie ma wątpliwości, że zawirowania gospodarcze sprawiają, że interesujemy się bardziej finansami. W końcu zdaniem psychologów ewolucyjnych strach jest bardzo silną emocją, która przyciąga naszą uwagę. Dużo chętniej interesujemy się finansami, gdy widzimy potencjalne zagrożenie dla naszych portfeli niż gdy widzimy potencjalne zyski na horyzoncie. 

 

Jednak podtrzymanie tego zainteresowania finansami również w czasie stabilności gospodarczej jest w długim terminie kluczowe. Jeśli biegamy tylko w ciepłe miesiące, a w zimie i jesienią zaszywamy się w domu i kompletnie nie trenujemy, nasza forma fizyczna będzie zawsze niestabilna. Profesjonalni sportowcy doskonale wiedzą, że muszą trenować cały rok i znaleźć odpowiedni system, aby utrzymać formę. Dokładnie tak samo jest z finansami.

 

Przestawić priorytety

Żeby zacząć interesować się finansami, trzeba mieć do tego odpowiednią motywację i nie chodzi jedynie o jednorazowe kryzysy finansowe, które sprawiają, że biegniemy do komputera sprawdzić kurs dolara czy oprocentowanie lokat. Tu potrzebna jest motywacja długoterminowa, dzięki której zbudujemy nawyki i przekażemy je kolejnym pokoleniom. Warto poszukać pozytywnych bodźców, które są w dużej mierze zależne od nas. Lata badań podpowiadają, że strzałem w dziesiątkę może być tu poczucie kontroli. Może się okazać, że po jakimś czasie zaczniemy się zastanawiać „jak to możliwe, że nie robiliśmy tego wcześniej”.

 

W 1981 roku Angus Campbell, psycholog z Uniwersytetu Michigan, chciał się dowiedzieć co uszczęśliwia ludzi. W związku z tym przed napisaniem książki „The sense of wellbeing in America” przeprowadził obszerne badania, których wnioski były niezwykle istotne dla ekonomii behawioralnej. Campbell po latach badań i przeprowadzania ankiet doszedł do wniosku, że kluczowe jest poczucie kontroli:

„Posiadanie silnego poczucia kontroli nad własnym życiem jest bardziej wiarygodnym czynnikiem wskazującym na pozytywne uczucia związane z dobrym samopoczuciem niż dowolne obiektywne warunki życiowe, które wzięliśmy pod uwagę” – mówił o wynikach swojej pracy.

 

Zakładając, że jego badania pozostają aktualne, naszym największym motywatorem do interesowania się finansami jest przełożenie pieniędzy na poczucie kontroli nad własnym życiem. Mając oszczędności, dużo mniej martwimy się o swoją przyszłość. Duża poduszka finansowa na koncie to poczucie bezpieczeństwa dające odwagę do podejmowania takich decyzji jak chociażby zmiana pracy na ciekawszą. Warto interesować się finansami, bo pieniądze po prostu dają poczucie kontroli. Czy tak postawiona teza nie sprawia, że robienie domowego budżetu nabiera innego znaczenia?

 

Tomasz Jaroszek

 

[1] Nielsen Audience Measurement 2022