Jedna z najpopularniejszych wymówek powstrzymująca nas przed oszczędzaniem to brak większych kwot, które moglibyśmy zacząć odkładać. Czekając na lata, aż zaczniemy lepiej zarabiać, tracimy cenny czas, którego potrzebuje procent składany i… nasza psychika do zbudowania nawyku. Czy warto odkładać małe kwoty? Jeszcze jak!
Historia Ronalda Read’a to jedna z najbardziej inspirujących opowieści o skromnych i cichych bohaterach, dla których dobroczynność była najważniejsza i których oszczędzanie doprowadziło do niemałej fortuny. Ten milioner na koniec życia przekazał 2 mln dolarów rodzinie i 6 mln dolarów lokalnemu szpitalowi i bibliotece, a jego historia zainteresowała media na całym świecie. Dlaczego? Ronald Read w wieku 92 lat uzbierał niemal 8 mln dolarów, ale przez cale życie… naprawiał samochody na stacji benzynowej lub pracował jako woźny. Fortunę zbudował odkładając małe kwoty i inwestując je w akcje – resztę tej niesamowitej historii dokończył za niego procent składany.
Odkładanie małych kwot ma sens z kilku powodów i nie zawsze na pierwszym miejscu są konkretne liczby czy wskaźniki. Ogromne znaczenie ma tu również nasza psychika, dzięki której uczymy się dyscypliny, wytrwałości i nabieramy przez to zdrowych nawyków finansowych.
Ćwiczymy nawyki
Czy 5 zł odsetek od 100 zł w skali roku przekonuje mnie do oszczędzania? Raczej nie. Dużo ważniejszy jest dla mnie spokój i świadomość, gdy tych 100-złotowych wpłat na konto oszczędnościowe będzie już tyle, że uzupełni się np. poduszka finansowa i będę mógł spokojniej spać mając odłożonych kilkanaście tysięcy złotych oszczędności. Jednak w sytuacji relatywnie niskich czy średnich zarobków, żeby tak się stało, trzeba regularnie odkładać małe kwoty – to jedyna droga.
Naturalnie każdy z nas skupia się na realnych kwotach i na powyższym przykładzie przelicza to, co widzi nasza wyobraźnia: małe wpłaty to małe odsetki i nieco większy cel niczym meta w wyścigu. Jednak w całym tym prostym procesie jest jedna wartość, której nie da się przeliczyć na wymierne zyski, a daje nam ogromne korzyści. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że z biegiem lat jest jednym z decydujących czynników sukcesu w budowaniu majątku. To nawyk oszczędzania – bez niego żadna strategia nie będzie skuteczna.
Jeśli po kilku miesiącach nabędziemy odruch oszczędzania, a z biegiem lat, brak regularnego przelewu na konto oszczędnościowe będzie wywoływał w nas wręcz dyskomfort, wtedy połowa sukcesu jest już za nami. Wyższe kwoty przyjdą naturalnie wraz z czasem i wyższymi zarobkami , a cała część rynkowa: odsetki na lokatach, wyniki funduszy, wysokość dywidend czy też zyski na akcjach, to już czynniki od nas niezależne. Nasze zadanie to odłożyć pieniądze.
Rośnie poczucie bezpieczeństwa
Większość z nas pierwsze odłożone pieniądze pamięta jako zbieranie do skarbonki na coś, na czym nam zależało w dzieciństwie. Te małe odkładane kwoty finalnie przeznaczaliśmy na zabawkę, wyjazd na kolonie czy nowy rower. Gdyby przełożyć to na dorosłe życie, będzie to oszczędzanie na konkretny cel.
Jednak z czasem odkładanie nawet małych kwot nabiera innego znaczenia, bo odkładamy pieniądze dla poczucia bezpieczeństwa. Mówiąc wprost, chcemy ich mieć wystarczająco dużo, gdyby cokolwiek poszło nie tak. Fachowo takie oszczędności określamy jako:
Gdy bezpieczeństwo staje się motywacją do oszczędzania i rozumiemy jak ważne jest posiadanie środków na tzw. „czarną godzinę”, cały proces jest już dużo łatwiejszy i przychodzi nam naturalnie.
Procent składany zrobi resztę!
Nie na darmo Albert Einstein nazwał procent składany ósmym cudem świata. To proces, w którym dostajemy odsetki naliczane od kwoty głównej oraz odsetek z poprzednich okresów depozytu. Mówiąc prościej, każde nowe odsetki powiększają nam kwotę, od której dostaniemy kolejne odsetki. Obrazowo można to porównać do kuli śnieżnej, bo nowy śnieg przykleja się z każdym obrotem kuli, a im kula jest większa, tym więcej śniegu łapie. W finansach zamiast śniegu będziemy "toczyć kulę” składającą się z naszych oszczędności.
Bez wątpienia zgodziłby się z nim wspomniany Ronald Read, który odkładał swoje skromne dolary z wypłaty woźnego, a te pracowały przez dekady na rachunkach maklerskich i oszczędnościowych. Odsetki i dywidendy namnażające się z każdym rokiem tworzą finansową „kulę śnieżną”, która w pewnym momencie będzie generować imponujące kwoty.
To właśnie ten mechanizm sprawia, że z każdym kolejnym miesiącem bądź rokiem oszczędzania, namnażanie się działa na korzyść oszczędzającego. Stosując proste symulacje odkładania regularnie małych kwot, w pewnym momencie dochodzimy do punktu, w którym wpłacając 100 zł na rachunek, otrzymujemy drugie tyle odsetek. Oczywiście na początku brzmi to nieintuicyjnie, ale wszystko zależy od czasu i wysokości oprocentowania.
Na potrzeby symulacji załóżmy, że przez najbliższych 20 lat średnie oprocentowanie na koncie oszczędnościowym wyniesie 5%. Wpłacając co miesiąc 200 zł, konto naliczy nam odsetki i pobierze 19% podatku od zysków kapitałowych. Przy tak prostej symulacji, pierwszego miesiąca dostaniemy 83 grosze odsetek i zapłacimy od tego 16 groszy podatku. Jednak z biegiem czasu, będzie formować się mała „kula śnieżna” odsetek. W 101 miesiącu, miesięczne odsetki wyniosą już ponad 100 zł, a w 177 miesiącu przekroczą 200 zł. Od tego momentu zwykła symulacja może zaskoczyć niejednego niedowiarka – bank nalicza na takim koncie więcej odsetek niż my regularnie wpłacamy.
Uwaga na małe przeszkody!
Skoro już wiemy, że najważniejsze są: nawyk, poczucie bezpieczeństwa i procent składany, to warto też zdawać sobie sprawę z elementów, które będą nas po drodze demotywować. Odkładanie drobnych kwot wiąże się z pewnymi niedogodnościami i lepiej zdawać sobie z tego sprawę już na samym starcie.
Po pierwsze, odsetki czy dywidendy, szczególnie w pierwszych miesiącach oszczędzania będą bardzo niskie kwotowo i nie może nas to zdemotywować. Czas zrobi swoje, bo wraz z większymi zarobkami, naturalnie kwoty odkładane też będą coraz wyższe, a jak pokazała powyższa symulacja – namnażanie się odsetek również wymaga lat.
Po drugie, demotywująco będzie działała inflacja, która szczególnie w ostatnich miesiącach jest odczuwalna dosłownie na każdym kroku. Jedyne co możemy w tej sytuacji zrobić, to myśleć o długim terminie, w którym okres podwyższonej inflacji będzie wycinkiem z kilkudziesięciu lat oszczędzania.
4 pomysły na małe kwoty
Małe kwoty nie są dzisiaj taką przeszkodą w inwestowaniu jak jeszcze kilkanaście lat temu. Można zacząć bardzo konserwatywnie, od instrumentów typowo oszczędnościowych, a dalej rozwijać portfolio instrumentów aż po akcje czy obligacje z całego świata. Oto 4 przykłady w co można odkładać małe kwoty:
Konto oszczędnościowe – nie ma bardziej elastycznego pod względem oszczędzania produktu, bo to wirtualna skarbonka, do której możemy wrzucać pieniądze, kiedy chcemy i w dowolnej kwocie. Najważniejsze to znaleźć konto o wysokim oprocentowaniu i częstej kapitalizacji, aby pieniądze pracowały efektywnie. W przypadku promocji bankowych z wyższym oprocentowaniem, należy dobrze znać warunki promocji, np. do jakiej kwoty i na jaki okres oszczędzania bank daje lepsze warunki. Ten produkt ma też bardzo przydatne funkcjonalności, które pomagają nam w odkładaniu. Możemy ustalać konkretne cele oszczędnościowe lub otwierać konta dedykowane pod konkretne plany. Tak jak mogę mieć w domu 3 skarbonki na 3 różne cele, tak samo mogę prowadzić kilka kont oszczędnościowych i co miesiąc rozkładać środki proporcjonalnie do potrzeb.
Fundusze inwestycyjne – jednostki funduszy inwestycyjnych też dają nam możliwość regularnych zakupów za niskie kwoty, ale tu zespół zarządzających danego funduszu stara się pobić indeks giełdowy i osiągnąć lepszy wynik. Zarządzanie inwestycjami jest już aktywne i za zarządzanie płacimy z reguły wyższe opłaty niż przy funduszach ETF.
Obligacje skarbowe detaliczne – za 100 zł możemy nabyć każdą obligację skarbową, jaka jest dostępna w aktualnej ofercie. Czasem te wspomniane małe kwoty mogą procentowo zrobić lepszy zwrot niż nam się wydaje, bo część z nich ma zbudowany mechanizm indeksowania wskaźnikiem inflacji. Poza tym, dla beneficjentów programu 500+ emitowane są specjalne obligacje na 6 i 12 lat, na które możemy odłożyć maksymalnie tyle, ile dostajemy w ramach programu socjalnego.
Robo – doradcy – to usługa, która wspiera systematyczne inwestowanie przez bardzo prosty portfel składający się z akcji i obligacji w odpowiednich proporcjach. Sama zautomatyzowana usługa na podstawie odpowiedzi inwestora ustawia proporcje w portfelu i bardzo ułatwia sam proces inwestycyjny. Większość takich usług pozwala na inwestowanie małych kwot, które robo-doradca proporcjonalnie rozdziela na kupowane fundusze składowe portfela.
Droga ważniejsza niż cel
Możemy zacząć odkładać małe kwoty z myślą o konkretnym celu. Jeśli będziemy to robić konsekwentnie i cierpliwie, ucząc się przy tym nowych instrumentów, dyscypliny i budując dobre nawyki finansowe, może okazać się, że to wszystko czego się nauczymy po drodze będzie dużo cenniejsze niż sam cel, na który zbieraliśmy pieniądze. Zdrowe nawyki finansowe, regularne oszczędzanie i trzymanie wydatków w ryzach to filary budowania majątku – nawet najwybitniejsi inwestorzy na świecie pokroju Warrena Buffetta czy Charliego Mungera podkreślają to na każdym kroku. Takie podejście bez wątpienia zaprocentuje nie tylko odsetkami na koncie oszczędnościowym.
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.