32 stopnie przy monitorze, czyli jak radzić sobie na Home Office przy drastycznych temperaturach

32 stopnie. Taką temperaturę pokazuje mi mój czujnik temperatury, gdy siedzę na spotkaniu. Nieważne jakie to jest spotkanie, bo produktywność jest gdzieś w okolicach zera. W biurze w Katowicach, gdyby była taka temperatura to by oznaczało dwie rzeczy – zepsutą klimatyzację i bunt załogi na pokładzie. W biurach mamy jednak szansę na idealną temperaturę ale w domu zazwyczaj już tak cudownie nie jest.

Z tego powodu dzisiejszy artykuł będzie rodzajem poradnika. Po dwóch latach pracy w tak wysokich temperaturach powiedziałem sobie dość. Czas na zmianę i wprowadzenie do mojego domu czegoś co znacząco obniży temperaturę. Dzisiaj pokażę Wam trzy rozwiązania, które moim zdaniem są warte uwagi, ale jak wszystko – mają swoje plusy oraz minusy.

Klimatyzacja rozwiązaniem na wszystko?

Zacznijmy od najprostszej odpowiedzi, czyli postaw sobie klimatyzację. Mimo, że sam jestem największym zwolennikiem takiego rozwiązania to niestety łatwiej powiedzieć niż zrobić. Planując postawienie klimatyzacji musicie zwrócić na kilka aspektów.

Po pierwsze, potrzebujecie miejsca na jednostkę zewnętrzną. Jeśli macie dom to jest prościej, w przypadku mieszkania jest już znacznie ciężej. Takie jednostki najczęściej lądują na balkonach i wiążą się często z małym remontem. Trzeba gdzieś pociągnąć okablowanie oraz rurki prowadzące powietrze.

W pierwszej kolejności, zanim zdecydujecie się na montaż, sprawdźcie, czy możecie to zrobić. Jeśli będziecie chcieli pociągnąć kable na zewnątrz w jakiejś maskownicy to konieczna jest zgoda wspólnoty. Jeśli wasz budynek wychodzi na ulicę będzie ciężej niż jeśli jest skierowany w stronę dziedzińca wewnętrznego. Może też okazać się, że będziecie musieli biegać po sąsiadach i zbierać na kartce ich podpisy, że zgadzają się na modyfikacje na elewacji budynku. Sporo zabawy niestety, której właściciele domów na szczęście nie mają.

Nie należy też zapominać o remoncie w samym mieszkaniu. Praktycznie pewne jest, że będziecie ponownie malować ściany, zwłaszcza tam, gdzie montujecie klimatyzację. A jeśli chcecie pociągnąć kable wewnątrz ściany to nie obejdzie się od kucia w ścianach. Pojawia się także pytanie w jak wielu pokojach chcecie mieć obniżoną temperaturę. Jeśli nie tylko w salonie, wtedy na każdy taki pokój potrzebujecie dedykowanej jednostki plus musicie pociągnąć rurki sufitem. Jeśli macie podwieszany sufit, wtedy będzie prościej, ale i tak będzie powiązane z przebijaniem się pomiędzy pokojami.

Montaż klimatyzacji to dość skomplikowana sprawa, która poza  zatrudnieniem ekipy montażowej wymaga zaangażowania też ekipy remontowej. Warto też wspomnieć o ostatnim elemencie, ale też niezwykle ważnym, czyli cenie. Klimatyzacja jest droga, nie oszukujmy się. Z ostatnich realizacji, które widziałem to musimy się liczyć z ceną od 7000 do 10 000 zł (a ceny niestety rosną) za jeden pokój. Kolejne pokoje to koszt rzędu 3000 – 4000 zł. Dobierzcie też jednostkę do wielkości pokoju. Jeśli kupicie za małą to chłodno będzie wyłącznie blisko miejsca, gdzie wisi. Jak kupicie za dużą to po prostu przepłacicie.

Dużo pracy, mieszkanie w remoncie i wysokie koszty. Po co w takim razie montować klimatyzację? Bo, gdy już przejdziecie przez montaż będziecie mogli przez lata cieszyć się niską temperaturą w pokoju. Dobre dobranie jednostki w pokoju pozwoli na realne obniżenie temperatury do upragnionych stopni (dla mnie okolice 20). Problem wysokich temperatur nareszcie zniknie i będzie tak wygodnie jak w biurze, więc jeśli jesteście zdeterminowani i macie środki – gra warta świeczki.

A może wystarczy mi zwykły wiatrak?

Po drugiej stronie w perspektywie ceny oraz zaangażowania w montaż mamy zwykłe wiatraki. W wakacje znajdziemy je nawet w marketach,  w cenach poniżej 100 zł. Pozornie wygląda dobrze, ale tak tanie jednostki przeważnie mają wiele ograniczeń. Po pierwsze muszą być na stałe podpięte do prądu, mają wyłącznie manualne sterowanie, są stosunkowo głośne i niezbyt wydajne.

Wentylator może być dobrym wyborem, ale musimy wydać od 300 – 600 zł, żeby znaleźć sensowny produkt. Dla mnie musi posiadać:

  • Wbudowaną baterię, która pozwoli mi go wygodnie przenosić po mieszkaniu,
  • Sterowanie aplikacją, najlepiej tak, żeby w zależności od temperatury mogła się zmienić szybkość obracania,
  • Funkcję oscylacji, czyli obrotu wokół własnej osi,
  • Opcję naturalnej bryzy, czyli sterowanie szybkością obracania śmigła w taki sposób, że imitowany jest naturalny wiatr.

Dodatkowo urządzenie musi być naprawdę ciche, tak, żebym mógł je włączać w nocy. Pomimo tego, że tych opcji wypisałem całkiem sporo, to tak naprawdę znajdziecie co najmniej kilka produktów tego typu. Ja niedawno sobie sprawiłem Xiaomi Mi Fan Pro, ale ma on już dobre dwa lata.

Takie rozwiązanie pozwoli Wam odetchnąć w trakcie pracy i zwiększy komfort pracy. Nie oczekujcie jednak, że nawet super zaawansowany wiatrak zastąpi klimatyzację. W dalszym ciągu mamy do czynienia z tym samym powietrzem i mamy jedynie poczucie wiatru, ale sama temperatura na czujniku nawet nie drgnie.

Krakowskim targiem, w połowie, czyli klimator

Nie chcemy wydawać miliona monet, ale chcemy realnie obniżyć temperaturę. Producenci sprzedają klimatory jako idealne rozwiązanie, które rozwiąże wszystkie nasze problemy. Jest to rozwiązanie pośrednie, ale wiadomo – nie wierzmy każdemu słowu w telezakupach.

Klimator to większa jednostka stojąca, która może obniżyć nam temperaturę w pomieszczeniu bez konieczności kucia w ścianach. Polega na tym, że musi stać w niewielkiej odległości od okna do którego jest przymocowana specjalnym fartuchem. Tym samym ciepłe powietrze wylatuje na zewnątrz, a temperatura w pomieszczeniu spada.

Nie oszukujmy się jednak, temperatura spadnie tylko o kilka stopni a nie o kilkanaście. Taka jednostka jest również całkiem spora i mało estetyczna. Dużym problemem może też być hałas – klimatory są zdecydowanie najgłośniejsze ze wszystkich rozwiązań. Praca bezpośrednio przy nim może być problematyczna, a sen jest wyłącznie dla tych z naprawdę mocnym snem.

Jak widzicie, klimator ma swoje minusy o których nie można zapominać. Kosztuje jednak około 2000 – 3000 zł, czyli zdecydowanie mniej niż klimatyzacja i w przeciwieństwie do wiatraka realnie obniża temperaturę.

Co zatem wybrać?

Jak zawsze – to zależy. To zależy w dużej mierze od środków, które chcecie na to przeznaczyć i ilości pracy, która będzie trzeba w to włożyć. Chcecie załatwić temat raz na zawsze, nie straszny wam remont i wydanie 10 000 zł? Kupujecie klimatyzację. Chcecie pójść linią najmniejszego oporu i trochę poprawić komfort? Kupujecie Wiatrak. Albo chcecie coś po środku, czyli nie przeszkadza Wam dość spore urządzenie  w pokoju i jesteście ok z tym, żeby wydać 2/3 tysiące – wtedy kupujecie klimator.

 

Dodatkowo zapraszamy do nagrania z webinaru dotyczącego tego jak wygodnie pracować z domu ⤵️

Ariel Zgórski: Smart home office, czyli jak wygodniej pracować z domu - YouTube

 

Życzę Wam udanej i chłodnej pracy 😉

 

xxxxxxxxxx.png

Pasjonat nowych technologii, IoT, rozszerzonej rzeczywistości i ekosystemu Apple. Uwielbia Smart Home i Smart City. Prowadzi autorski podcast – Smart Strefa, gdzie przedstawia newsy ze świata Technologii.