30-12-2022 18:50
Wiele się teraz mówi o nieprawidłowościach w umowach kredytowych dot. WIBORu. A ja zastanawiam się nad inną kwestią, dot. "wyboru" rat spłaty kredytu hipotecznego. Dlaczego tak jest, że gdy Bankowi się opłaca - gdy oferuje ratę w równych kwotach - to Klient uznawany jest za zdolnego do wzięcia kredytu, a gdy temu samemu Klientowi Bank zrobi symulację spłacania rat w ratach malejących - gdy Bankowi mniej się to opłata - to Klient zdolności kredytowej już nie ma?
Powinno być tak, że kredyt hipoteczny Bank udziela tylko wtedy, gdy Klienta stać na spłacanie bez znaczenia czy raty malejącej, czy raty w równych kwotach. Wówczas można powiedzieć, Klient ma wybór, a tak, żeby dostać kredyt, Klient zgadza się na mniej dla niego korzystne warunki.
31-12-2022 13:23
Przy racie malejącej początkowe raty mogą być sporo wyższe, niż przy racie równej, więc też zdolność kredytowa musi być większa. Gdyby bank przyjmował do wyliczania zdolności kredytowej ratę malejącą, to wszystkim by zdolność kredytowa spadła. Niektórym do tego stopnia, że w ogóle by kredytu nie dostali. A jeśli posiada się nadwyżki kasy, to zawsze można kredyt nadpłacać.
01-01-2023 10:04
Taka odpowiedź niczego nie wnosi do dyskusji, choć szanuję, że chciało Ci się odpowiedzieć. Właśnie o to chodzi, że wielu osobom, zdolność by nie wyszła przy ratach malejących i Bank jako profesjonalista o tym wie. Bank jako instytucja zaufania publicznego, jako ten, który dysponuje Departamentem Prawnym i fachowcami od prawa, jest od Klienta lepiej wyposażony w wiedzę, jak konstruować umowy, jakie zapisy są dozwolone, jakie nie, jakie ryzyka mogą wystąpić i jakie będą tego konsekwencje w dłuższej perspektywie dla Klienta, dla Banku, dla gospodarki państwa, w którym tej kredyt jest udzielany. Od przedsiębiorstw oczekuje się społecznej odpowiedzialności prowadzenia biznesu.
To normalne, że ludzie, chcą mieć własne mieszkanie i idą po kredyt do Banku, jednak w Polsce jest tak, że ta nierównowaga pomiędzy nieprofesjonalistą - Klientem a profesjonalistą - Bankiem jest wykorzystywana przez Banki i dlatego co jakiś czas dowiadujemy się o klauzulach abuzywnych w umowach, a ja staram się tu powiedzieć, że nie tylko WIBOR okazał się wątpliwym wskaźnikiem do wyliczania oprocentowania kredytów, ale też ocena zdolności kredytowej moim zdaniem posiada wady, dlatego napisałam o tych ratach równych i malejących.
A przy okazji, czy macie wiedzę, jakie oprocentowanie kredytów hipotecznych przedstawia ING Klientom w innych państwach niż Polska?
01-01-2023 14:31
Wyliczanie zdolności kredytowej ma wady. Przykładowo kiedy składałam wniosek o kredyt dowiedziałam się od doradcy, że bank przyjmuje do wyliczania zdolności kredytowej, że potencjalny kredytobiorca żyje za minimum socjalne, czyli 1200 zł. Utrzymując się samodzielnie i mieszkając w wynajmowanym mieszkaniu. Bzdura ewidentna, nawet w czasie przed tymi wszystkimi podwyżkami. Części osób faktycznie nie stać było na kredyty, jakie dostali, co od jakiegoś czasu widać.
Ale z drugiej strony biorąc pod uwagę ceny mieszkań (domów) i poziom zarobków w Polsce, to przy uwzględnianiu faktycznych kosztów życia sporo osób nie dostałoby kredytu - czego przykład mamy obecnie. Czy obie strony są z tego zadowolone?
Zabawne w przypadku zdolności jest też to, co niektórzy tu opisywali na forum - bank nie skróci okresu kredytowania, bo nie masz zdolności do raty na wnioskowanym poziomie, ale jak oprocentowanie wzrosło i rata się zrobiła dwa razy wyższa, to nikt się o zdolność nie martwi.
Natomiast jeśli do wyliczania zdolności są przyjmowane jakieś założenia, to oczywiste jest, że przy racie wyższej o kilkaset złotych zdolność będzie niższa. Podobnie jak przy wyższej kwocie kredytu, czy krótszym okresie kredytowania. Niezależnie od tego, jakie się te założenia przyjmie, to zmiana tych wartości da taki efekt - w każdym przypadku rata rośnie. Bank jako profesjonalista o tym wie, ale tu nie trzeba być wielkim profesjonalistą, żeby zdawać sobie z tego sprawę. Nie rozumiem, gdzie tu jest ta nieprawidłowość. Trzeba by dla raty malejącej inny sposób wyliczania zdolności przyjmować.
Co do WIBORU - dopóki stał w miejscu albo spadał, to nie było problemu. A za chwilę się okaże, że nowy wskaźnik też jest "wątpliwy", bo stopy zaczną spadać, WIBOR zacznie spadać, w WIRON nie - bo ponoć jest mniej podatny na zmiany i chwilę potrwa, zanim pójdzie w dół. I też będą pretensje.
A co do nierównowagi pomiędzy nieprofesjonalistą - Klientem a profesjonalistą - Bankiem - wystarczy poczytać to forum, żeby zobaczyć, z jaką wiedzą ludzie w Polsce idą po kredyt. W przypadku niektórych to cała umowa kredytowa jest klauzulą abuzywną, bo kompletnie nie rozumieją, co podpisali. Trudno winić banki za ignorancję klientów. I nie chodzi tu wcale o jakieś skomplikowane zapisy, tylko takie podstawowe rzeczy - np. że przy spadku WIBORU oprocentowanie stałe kredytu się nie zmienia. A były tu takie osoby, które się domagały zmiany oprocentowania kredytu ze stałym oprocentowaniem, "bo to jest niesprawiedliwe".
10-02-2023 12:52
To przyglądajcie się i szybko wprowadzajcie Dzisiaj IKE, ETFy oraz zagraniczne rynki to podstawa. Jeśli się nie mylę, to dzisiaj każda wasza licząca się konkurencja ma wyżej wymienione usługi w swoic
... 27-11-2024Nie chce zakładać nowego wątku.
Naprawcie te bilety. Restart telefonu nie poprawia sytuacji. Zamknięcie całkowicie apki ING również.
Bilet zaraz po zakupie można podejrzeć. Natomiast później (np na żąda
... 27-11-2024