Czy wiecie, że w ciągu najbliższych 5 lat w całej Europie wycofanych z użytku będzie aż 14 tysięcy łopat turbin wiatrowych? Wykonane z termoutwardzalnych kompozytów łopaty stanowią problematyczny element elektrowni dostarczających zieloną energię - w większości przypadków lądują bowiem na wysypisku śmieci. Rozwiązaniem tego problemu zajmuje się polska firma ANMET, z przedstawicielem której mieliśmy przyjemność rozmawiać.
Od początku działalności, czyli od 1998 roku, specjalizujecie się Państwo w recyklingu odpadów stali, aluminium, miedzi, mosiądzu, cynku, ołowiu czy tworzyw kompozytowych. Jakie możliwości i wyzwania niesie ze sobą przywracania do obiegu zużytego złomu?
Przede wszystkim trzeba podkreślić, że hutnictwo metali w bardzo dużym procencie opiera się na recyklingu, a hutnictwo stali bez recyklingu złomu nie mogłoby wręcz funkcjonować. Za sprawą naszych autorskich rozwiązań dla firm udaje się wprowadzać do ponownego obiegu coraz to nowe odpady metalowe - dzięki nam nie trafiają one na składowiska, lecz są zamykane w obiegach zamkniętych. Obecnie powstaje coraz więcej materiałów hybrydowych, stanowiących połączenie tworzyw sztucznych i metali, których recykling jest złożony i bardzo energochłonny. Dlatego także w tym zakresie opracowujemy i wdrażamy nowe metody i możliwości odzysku. To jest właśnie wyzwanie przyszłości, aby z takimi materiałami umiejętnie sobie radzić.
Co ekonomiczne, to ekologiczne – oszczędzaj Ziemię i swoje pieniądze. Sprawdź jak>
Na jakie rynki trafiają Państwa rozwiązania?
Siedziba naszej firmy znajduje się pod Zieloną Górą, niecałe 50 kilometrów od granicy z Niemcami. Jest to bardzo dogodna lokalizacja dla naszych partnerów zza Odry. Rozwiązania, jakie zaproponowaliśmy, pozwalają naszym zachodnim sąsiadom na zagospodarowywanie generowanych przez nich odpadów w zrównoważony sposób, jednocześnie zapewniając dodatkowy zysk ekonomiczny. Jest to więc obopólna korzyść. Oprócz partnerów ze wschodniej części Niemiec współpracujemy oczywiście z firmami lokalnymi z województwa lubuskiego czy dolnośląskiego.
Szczególne miejsce w profilu Państwa działalności zajmuje tworzenie wyrobów z przetworzonych śmigieł elektrowni wiatrowych. Skąd pomysł, by zająć się tymi niezwykłymi odpadami?
Jak wspomniałem, dostarczamy rozwiązania recyklingu metali dla firm z Niemiec. I to właśnie podczas jednej z takich wizyt w Niemczech dostrzegliśmy u naszego klienta złożone na placu stare śmigła. Zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że mamy tu do czynienia z poważnym, narastającym problemem, co też z tymi odpadami robić, jak je zagospodarować. To był taki impuls, który dał nam do myślenia. Temat wydał nam się bardzo intrygujący i skłonił nas do poszukiwań metod na zrównoważony recykling śmigieł.
Ławki, wiaty garażowe, przystanki autobusowe, kładki dla pieszych i wiele więcej. Państwa realizacje z wykorzystaniem zużytych śmigieł są szalenie pomysłowe i niezwykle estetyczne. Proszę opowiedzieć coś wiejącej o pomysłach na zagospodarowanie starych łopat turbin wiatrowych?
Tak, nasze meble z przetworzonych śmigieł elektrowni wiatrowych są naprawdę unikatowe. Trudno znaleźć na rynku coś, co pod względem designu w jakikolwiek sposób by się do nich zbliżało. Ale ogólnie rzecz biorąc nasze rozwiązania obejmują wiele różnych metod zagospodarowywania śmigieł. Punktem wyjściowym jest zawsze stan techniczny i konstrukcja danego śmigła. Sposób podejścia opieramy na tym, aby w jak najlepszy sposób ponownie ten materiał wykorzystać. I tak śmigła w najlepszej kondycji mogą być użyte jako konstrukcje inżynieryjne - kładki czy mosty.
Tutaj zaznaczę, że już w styczniu będzie miało miejsce otwarcie pierwszej w skali światowej kładki ze śmigła. Posadowiliśmy ją już w październiku i z niecierpliwością czekamy na inaugurację. Jest to podsumowanie naszych trzech lat prac i badań. Konstrukcję kładki opatentowaliśmy i znajduje się już ona w naszej ofercie handlowej.
Śmigła, których kondycja jest już trochę słabsza i nie mogą być już użyte jako elementy nośne, przemieniamy w małą architekturę. A te najbardziej wyeksploatowane stają się np. blokami geotechnicznymi do umacniania zboczy lub osuwisk.
Z jakimi reakcjami spotykają się Państwa projekty? Czy jest wielu chętnych na taką nietuzinkową małą i średnią architekturę?
W tym momencie spotykamy się z bardzo pozytywnym odbiorem. I z Polski, i z Niemiec otrzymujemy mnóstwo pochlebnych opinii. Doceniana jest nie tylko ich estetyka, ale także niezwykła wytrzymałość. Jesteśmy przekonani - i cieszymy się, że ludzie to dostrzegają - że takie meble z recyklingu mogą spełniać swoją funkcję nie mniej skutecznie niż meble „z pierwszej ręki”. Ludzie są coraz bardziej świadomi i wiedzą już, jak duże znacznie ma współtworzenie gospodarki obiegu zamkniętego. Konsumenci rozumieją, że produkcja „wszystkiego” powoduje zużywanie zasobów i degradację środowiska - chcą zatem korzystać z rozwiązań alternatywnych. A kiedy te bronią się pod względem wyglądu, ceny i trwałości, wygrani są wszyscy.
A czy Państwa meble ze śmigieł powstają już seryjnie? Czy są to pojedyncze realizacje na specjalne zamówienia?
Tak, w tym momencie mamy już serię standardowych mebli, które dystrybuujemy. Meble te można oczywiście w pewnym zakresie dostosowywać do swoich upodobań. W ofercie mamy np. kilka rodzajów wykończenia drewnem. A także - co zawdzięczamy współpracy z firmą z Kielc - wykończenie z desek, które powstają ze sprasowanej odzieży. Wszystko w tym zakresie jest już, rzecz jasna, odpowiednio przebadane i sprawdzone: takie deski maja odpowiednią wytrzymałość, są odporne na wilgoć i warunki atmosferyczne. Wybierając ławkę z śmigła, wykończoną takimi deskami, nabywamy produkt, który jest w 100% pochodzący z recyklingu.
Jeżeli zaś chodzi o szeroko rozumianą promocję, to współpracujemy tu z naszym niemieckim partnerem i sprzedajemy nasze meble pod marką: Wings for Living. Ale oczywiście można je nabyć także za pośrednictwem naszej strony. W 2020 roku dołączyli do nas także GP Renewables, którzy wspierają nas wiedzą i pomagają w tworzeniu relacji biznesowych. Także w tym momencie dostęp do nas jest już naprawdę szeroki i wielokanałowy.
Ile łopat, np.w skali roku, upcyklinguje i zamienia w tak piękne przedmioty ANMET w tej chwili?
Mijający rok zamkniemy mniej więcej niespełna 100 tonami przerobionych śmigieł. Ale na kolejne patrzymy z dużym optymizmem i zakładamy, że pracy będziemy mieli znacznie więcej.
Prowadzą Państwa także - wspólnie z Politechniką Warszawską i Rzeszowską - badania nad wykorzystaniem włókien z recyklingu do produkcji laminatów. Proszę powiedzieć coś więcej o tym ciekawym projekcie?
Wymienione przez Pana uczelnie to tylko niewielka część ośrodków naukowych, z którymi współpracujemy. Łącznie nawiązaliśmy relacje z ponad 20 uczelniami i instytutami z Polski i całej Europy. Czasami jest to współpraca bezpośrednia, czasami łączymy się w konsorcja w ramach jakiegoś projektu, np. współfinansowanego w ramach środków z Unii Europejskiej. Nie mogę tu nie wspomnieć, że nasze pierwsze meble zaprojektowały studentki z Instytutu Sztuk Wizualnych Uniwersytetu Zielonogórskiego, a wszystko dobyło się w ramach rozpisanego tam przez nas konkursu. Ta współpraca trwa do dzisiaj. Organizujemy kolejne edycje konkursów, które otwierają przed studentami możliwość pokazania swojego talentu i kreatywności. Ze wspomnianą przez Pana Politechniką Warszawska rzeczywiście współpracujemy w badaniach nad włóknami węglowymi, które wchodzą w skład nowszych śmigieł turbin wiatrowych. Udało nam się to włókno węglowe odzyskać w udoskonalonym przez nas procesie pirolizy. Na tym etapie jeszcze nie zbudowaliśmy sobie rynku - odpowiedniego zapotrzebowania na to włókno - ale proces już istnieje i zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Z kolei z Politechniką Rzeszowską przede wszystkim prowadziliśmy testy śmigieł jako dźwigarów mostów dla kładki, o której wspomniałem i która już powstała, oraz testy zastosowania śmigieł jako bloków geotechnicznych do umacniania dróg. Jako ciekawostkę mogę dodać, że w tym momencie pracujemy nad naprawdę rewolucyjnym rozwiązaniem, w którym kompozyt ze śmigieł będzie stanowił podstawę nowego materiału o szerokich zastosowaniach. Więcej na ten temat na razie nie mogę powiedzieć, bo projekt jest na etapie przedwdrożeniowym i przedpatentowym.
Problem z recyklingiem śmigieł elektrowni wiatrowych powoli zaczyna dostrzegać cała branża. Wiem, że powstają już łopaty, których przetworzenie będzie znacznie łatwiejsze niż dotychczas. Nie ma chyba jednak ryzyka, że zabraknie Państwu materiałów do tworzenia swoich architektonicznych projektów?
Faktycznie, ma Pan racje - jednej z dużych firm udało się już stworzyć śmigła na bazie procesu, który będzie można później odwrócić i stosunkowo łatwo odzyskać zarówno włókno, jak i żywice. Ale jeśli nawet to rozwiązanie stanie się komercyjne i będzie stosowane na szeroką skalę w bieżąco produkowanych turbinach, to i tak pozostaje nam 25 - 30 lat na upcyklingowanie śmigieł, które już istnieją. Jestem właściwie przekonany, że w przyszłości będą współistniały ze sobą metody recyklingu chemicznego i takiego, jaki my oferujemy. Dla śmigieł, dla kompozytów nigdy nie będzie jedno złotego środka, ale zbiór towarzyszących sobie rozwiązań.
Jak Państwa zdaniem kształtuje się obecnie relacja między biznesem a ekologią?
Wpierw spójrzmy na to zagadnienie od strony czysto praktycznej. To, co obecnie dzieje się z kosztami energii, np. gazu, powoduje, że wszystkie formy wdrażania nowych technologii i budowania obiegów zamkniętych dla odpadów, będą się zwyczajnie firmom ogromnie opłacały. Nikt nie będzie mógł sobie pozwolić, by coś po prostu wyrzucić. To wszystko zacznie się coraz bardziej bronić ekonomicznie. Myślę, że nasza marka Wings For Living to świetny dowód na to, że recykling spotyka się obecnie ze znakomitym odbiorem. Zamówienia, które realizujemy, kontrakty, które podpisujemy (niedawno np. z Lufthansą lub Ziegler), pokazują, że recykling wchodzi do mainstreamu: jest czymś, czego ludzie naprawdę chcą. Temat nabiera prędkości. Zawsze podkreślamy też, że nasze wyroby chronią i dbają o środowisko na dwa sposoby. Po pierwsze, eliminuje składowanie śmigieł na składowiskach lub poddawanie ich energochłonnym procesom zmielenia lub spalenia. Po drugie, tworząc meble ze zużytych śmigieł, zastępujemy surowce klasyczne, które musiałby być użyte - przy dużych kosztach energetycznych - żeby takie meble powstały. Tak, jak udało nam się dostrzec potencjał śmigieł tam, gdzie inni widzieli problem, tak samo udało nam się połączyć biznes z ekologią. Myślę więc, że możemy być takim pozytywnym przykładem dla innych firm, że łączenie biznesu z ekologią jest właściwym wyborem.
Dziękuję za rozmowę.
Również bardzo dziękuję.
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.