ING: Finanse bardzo osobiste to blog, na którym radzi Pan jak oszczędzać, pozbyć się długów, pewniej czuć się w świecie finansów. Jest Pan także autorem książki, w której podpowiada Pan, jak zadbać o własne finanse. Na tym jednak nie koniec. Włącza się Pan również w pomoc potrzebującym. Na czym polegają ta część Pana działalności?
Marcin Iwuć: Zajmuję się finansami po to, aby pomagać ludziom. Moim celem jest sprawienie, by kwestie finansowe, pieniądze przestały być głównym zmartwieniem. Wierzę w motto, które przyświeca blogowi: „ciesz się życiem, mądrze inwestuj i pomagaj innym”. Ten pierwszy punkt jest jasny i czytelny dla wszystkich. Pieniądze warto przeznaczać na doświadczenia, podróże, to, co daje nam radość. Drugi punkt, czyli inwestowanie również jest w pewien sposób naturalny. Chodzi o to, aby pomnażać oszczędności, żeby pieniądze dla nas pracowały. Warto, aby pozostały one po nas, dla dzieci czy wnuków. Trzeci punkt, pomaganie innym, jest najmniej oczywisty. Z finansowego, matematycznego punktu widzenia wydaje się nie mieć sensu. Prawda jest jednak inna, kiedy zaczynamy wspierać potrzebujących, pomagać im, to dobro, które z siebie dajemy wraca ze zwielokrotnioną siłą. Trudno jest to wyjaśnić, jednak to właśnie ten element wydaje mi się najbardziej wartościowy i to on daje najwięcej satysfakcji. To swojego rodzaju szlachetna inwestycja, którą naprawdę warto podjąć.
To właśnie z tego powodu włączył się Pan w działania Szlachetnej Paczki i Stowarzyszenia WIOSNA?
Dzięki współpracy mogę inwestować swój czas i energię w sposób najbardziej efektywny. Nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, ale stowarzyszenie działa, jak duża, sprawnie zarządzana i funkcjonująca firma. O ile jednak każde przedsiębiorstwo nastawione jest na to, by działać na rynku jak najdłużej i mieć jak najwięcej odbiorców, o tyle w tym przypadku cel jest odwrotny. Jeśli uda się go osiągnąć, jeśli problem biedy zniknie i Szlachetna Paczka przestanie być potrzebna, będzie to trudny do opisania sukces. Chciałbym móc swoją pracą dołożyć do tego wspaniałego projektu swoją małą cegiełkę, mieć w nim udział. Już dość dawno uświadomiłem sobie, że pomaganie innym jest bardzo trudne. Jeśli zaczepiony na ulicy dam komuś trochę pieniędzy, tak naprawdę umacniam w tym kimś jego bezradność. Problemy, z którymi taki człowiek musi się mierzyć – bezdomność, alkoholizm, są wtedy podtrzymywane, nawet mimo szlachetnych intencji. Zacząłem wiele czytać i rozmyślać na temat pomocy ludziom w trudnej sytuacji i doszedłem do wniosku, że mądra pomoc, to takie działania, które uniezależniają, które sprawią, że osoba objęta opieką, będzie w stanie podnieść się z kolan, stanąć pewnie na nogach i wziąć życie we własne ręce. Tak właśnie funkcjonuje Szlachetna Paczka. Olbrzymią pracę wkłada się w dotarcie do źródła problemów osób potrzebujących, a późniejsze działania wolontariuszy dają impuls, który pozwala zrobić pierwszy krok, nabrać rozpędu i zmienić coś w życiu wielu potrzebujących.
Jak wygląda Pana aktywność w ramach współpracy ze Stowarzyszeniem? Które z problemów jego podopiecznych stara się Pan rozwiązać?
Z mojej strony staram się w pierwszej kolejności promować ideę Szlachetnej Paczki i mądrej pomocy. Nagłaśniam ten temat na blogu, którego czytelnikami w dużej mierze są ci, którzy dzięki swojej sytuacji finansowej mogą włączyć się w pomoc potrzebującym. Sam także osobiście wspieram działania Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości, a dodatkowo w ramach tak zwanych Paczek Biznesu staram się dzielić z wolontariuszami swoją wiedzą i doświadczeniem w zarządzaniu pieniędzmi. Oni przekazują je dalej. Osoby biedne, potrzebujące często są zupełnie bezradne i nie potrafią zarządzać pieniędzmi nawet, kiedy już się pojawią. Problem ten uwidocznił się np. po starcie programu 500+. Do rodzin wielodzietnych trafiły pieniądze, zabrakło natomiast porady, jak je efektywnie wykorzystać. Skutkiem tego były np. nieprzemyślane zakupy czy pożyczki zaciągane dzięki zdolności kredytowej, która pojawiła się pod wpływem programu. Paczki Biznesu, które wspieram swoją wiedzą, są odpowiedzią na potrzebę większej świadomości w zarządzaniu finansami.
Jak wyglądają szkolenia, które Pan prowadzi? Jak reagują na nie wolontariusze? Co najbardziej ich interesuje?
Wolontariusze Paczki to ludzie niezwykle aktywni i pełni zaangażowania. Podczas wykładów czy dyskusji, które prowadzimy chłoną wiedzę, jak przysłowiowa gąbka. Co więcej, nierzadko sami studiują moją książkę oraz inne źródła i wyciągają z nich wszystko to, co może być użyteczne. Ten entuzjazm jest zaraźliwy. Kiedy np. prowadzę wykład w sali wypełnionej po brzegi i widzę grupę dwustu ludzi, którzy notują, zadają dociekliwe pytania, dyskutują, mam ochotę pomagać i dawać z siebie jak najwięcej. Jest to kolejny powód, dla którego z pełnym przekonaniem włączam się w projekt Akademii Przyszłości i Paczki Biznesu. Z jednej strony mamy ogromny entuzjazm wolontariuszy, z drugiej sztab Stowarzyszenia, który potrafi go skutecznie wykorzystać. Talenty poszczególnych osób, ich energia są przekuwane w bardzo konkretną pomoc. Potwierdzają to historie ludzi, którzy kiedyś potrzebowali wsparcia, znaleźli się w trudnej sytuacji, a dzięki Szlachetnej Paczce i pomocy wolontariuszy wyszli na prostą i nierzadko sami działają obecnie w ramach akcji.
Problemy odbiorców Szlachetnej Paczki różnią się od tych, które dotykają czytelników Pana bloga. Czy mimo tego są jakieś „prawdy uniwersalne”, zasady, które zadziałają bez względu na kondycję portfela?
Bez względu na to, ile pieniędzy mamy na koncie, zarządzanie finansami sprowadza się do przestrzegania kilku fundamentalnych zasad. Jedną z najistotniejszych porównuję czasem do słynnego wzoru Alberta Einsteina. Sprowadza się ona do prostego równania: nasze zarobki pomniejszone o wydatki równają się… albo oszczędnościom, albo długom. Tak naprawdę nie jest bowiem ważne, ile zarabiamy, lecz to, ile wydajemy. Otrzymując wysokie wynagrodzenie i wydając je całkowicie, pozostajemy biedni. Ważnym problemem wspólnym, bez względu na zasobność portfela, jest też konsumpcja na kredyt. To jeden z największych wrogów niezależności finansowej. Jeśli długi tego typu się pojawiają, powinniśmy jak najszybciej się ich pozbyć. To podstawowe zasady, których jest oczywiście znacznie więcej. Niestety nadal nie są one przestrzegane tak powszechnie, jak powinny. Wierzę jednak, że uda nam się to wspólnie zmienić.
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.