Przemierzanie marketu z notatnikiem i długopisem w dłoni, by skrupulatnie zapisywać poczynione wydatki, to już pieśń przeszłości. W codziennym oszczędzaniu z pomocą mogą przyjść nam rozwiązania mobilne. Smartfon czy tablet otwierają przed nami wiele możliwości. Sprawdź jakie.
Żyjemy w szybkim tempie – pracujemy więcej, wydajemy więcej. Czy jesteśmy w stanie wyrwać się z tego zaklętego kręgu? Czy potrafimy mniej pracować i mniej wydawać?
Ze statystyk wynika, że tylko ok. 21% dochodów przeznaczamy na tzw. opłaty stałe (rachunki za media, czynsz itp.). Aż jedną czwartą budżetu „przejadamy”. Najczęściej wydaje się nam, że pieniądze w lwiej części tracimy właśnie na te dwie kategorie wydatków. Jak nietrudno policzyć, statyki pokazują coś zupełnie innego – na pozostałe wydatki powinna pozostawać nam jeszcze ponad połowa dochodu. Gdzie zatem te pieniądze znikają?
Tu z pomocą może przyjść aplikacja MoneyZoom, dostępna pod wszystkie popularne platformy mobilne. To nic innego, jak wirtualny notatnik, który pozwala na rejestrację wydatków, ich kategoryzację, a następnie analizę. Oczywiście wymaga skrupulatności i zaangażowania, ale jeśli gra toczy się o połowę miesięcznych zarobków, to warto. Aplikacja oferuje wiele przydatnych funkcji, zarówno analitycznych jak i planistycznych.
Jeśli nie do końca mamy czas lub ochotę na żmudne ręczne wprowadzanie wydatków i samokontrolę, to pewnym rozwiązaniem pośrednim mogą być aplikacje pokroju iProof czy Kwitki. Tu nie mamy tak zaawansowanych funkcji analitycznych, ale za to z łatwością katalogujemy i sortujemy paragony, które zwykle zalegają w portfelu jako podstawa ewentualnej reklamacji i/lub zwrotu zakupów. Wystarczy zrobić zdjęcie, a aplikacja sama powinna przeanalizować i skatalogować każdy rachunek. Proste i funkcjonalne.
Jeśli już uda nam się zacząć korzystać z wyżej wymienionych aplikacji, szybko okaże się, że wydajemy za dużo na niepotrzebne rzeczy. Czy można coś z tym zrobić? Aby całkowicie nie rezygnować z zakupów, na początek można zainstalować jedną z aplikacji popularnych wyszukiwarek produktów: Allegro, Nokaut czy Ceneo. Wszystkie tego typu serwisy udostępniają dedykowane aplikacje, które mogą nam ułatwić życie podczas realnych zakupów. Gdy zastanawiamy się nad zakupem czegoś droższego, wystarczy aparatem smartfonu zeskanować kod kreskowy, a aplikacja pokaże nam, ile zapłacimy za dany produkt kupując go przez Internet. Okazuje się, że kupując w sieci, zawsze oszczędzamy. Czasem różnice w kwotach to kilkadziesiąt procent.
Jeśli mimo wszystko nie jesteśmy w stanie zrezygnować z zakupów w tradycyjnych sklepach, to i tak technologia mobilna może nam pomóc. Instalując np. Kizuu możemy wydać znacznie mniej idąc do restauracji czy hipermarketu. Kizuu gromadzi informacje o rabatach, promocjach czy wyprzedażach w ponad 340 obiektach w całym kraju. Udostępnia również wygodne w użyciu kupony rabatowe, które wystarczy pokazać na ekranie telefonu przy kasie, by zaoszczędzić kolejne ciężko zarobione złotówki. Chyba najpopularniejsze są kupony do „Maka”, dzięki którym nieraz można zaoszczędzić i połowę nominalnej kwoty zakupu. Aplikacji udostępniających kupony do tej znanej „sieciówki” jest co najmniej kilkanaście.
Jeśli już wybieramy się na zakupy do tradycyjnego sklepu, warto ze sobą brać listę zakupów. Badania pokazują, że trzymając się wcześniej sporządzonego spisu, wydajemy znacznie mniej. Serwis eZonomics wskazuje, że ponad połowa respondentów przyznaje, że lista pozwala oszczędzać. Zatem nie pozostaje nic innego, jak poszukać odpowiedniej do tego celu aplikacji. A wybór jest spory – Listonic czy Lista Zakupów to tylko dwie możliwości z setek tego typu aplikacji. Analizując liczbę pobrań poszczególnych wydaje się, że Listonic jest rozwiązaniem najpopularniejszym. Ma sporo ciekawych funkcji, jak synchronizacja zakupów, widżet na pulpit czy kategoryzację zakupów.
Programów pomagających oszczędzać jest sporo. Czy z któregoś można zrezygnować, aby efekty były zadowalające? Pewnym rozwiązaniem może być instalacja aplikacji mobilnej banku, w którym ma się konto. Oczywiście możliwości w każdej są inne, ale jest kilka cech wspólnych. Przede wszystkim to bieżący podgląd stanu konta. Przyglądając się bliżej np. ING w wersji mobilnej można się miło zaskoczyć. Oprócz zaawansowanego podglądu stanu konta, w którym można przeanalizować wydatki z różnych okresów, aplikacja oferuje np. funkcjonalność wcześniej opisanych iProof czy Kwitków. Do tego znajdywanie punktów BLIK czy najbliższych bankomatów pozwala na realne oszczędzanie czasu i pieniędzy.
Stan naszego konta końcem miesiąca może zależeć w dużym stopniu od nas. Wystarczy tylko odrobina skrupulatności i zaangażowania. Więc smartfon w dłoń i do dzieła!
Źródło zdjęcia: fotolia.com
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.