Sprzęt, który pozwoli obniżyć rachunki za prąd zdaje się być idealnym rozwiązaniem. Ale czy zawsze tak jest? Znacznie wyższa cena zakupu może zniwelować korzyści z energooszczędności, warto zatem zakup poprzedzić dokładnymi obliczeniami.
Przeciętne polskie gospodarstwo domowe płaci każdego roku około 1200 zł za zużycie energii. Największym prądożercą jest w zdecydowanej większości domów lodówka. To urządzenie, które jest włączone 24 godz. na dobę, przez siedem dni w tygodniu. Z danych Agencji Rynku Energii wynika, że jest ona odpowiedzialna za około 30 proc. rachunku za prąd. 20 proc. rachunku to kuchenka elektryczna, a 10 proc. – pralka. Oczywiście statystyki dla każdego z nas są inne, ale te dane pokazują rynkową średnią.
Ale lodówka lodówce nierówna. Wybierając sprzęt AGD pod kątem energooszczędności należy zwracać uwagę na oznaczenie tak zwanej klasy energetycznej. Jest ona wpisana na etykiecie energetycznej, która to jest elementem systemu wprowadzonego przez unijne dyrektywy. Klasy energetyczne są uporządkowane w skali liter od A do G, gdzie A oznacza klasę najbardziej efektywną, a G – najmniej. Kilka lat temu dla części urządzeń wprowadzono dodatkowe, jeszcze bardziej energooszczędne klasy: A+, A++ i A+++. Im sprzęt ma wyższą klasę, tym jest oczywiście droższy. Pytanie, na które próbują sobie odpowiedzieć konsumenci brzmi: czy warto inwestować w sprzęt najwyższej klasy?
Niestety, jak to w takich sytuacjach bywa, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Każdorazowo należałoby bowiem przeprowadzić obliczenie, które pokaże, po jakim czasie inwestycja w energooszczędny sprzęt się zwróci. Producenci mają obowiązek zamieszczać informację o średnim rocznym zużyciu energii, jednak informacja ta ma wymiar czysto teoretyczny. Można ją porównać do średniego spalania podawanego przez producentów samochodów – zwykle nijak ma się do rzeczywistości. Testy pokazują, że prawdziwe zużycie energii jest często o co najmniej 50 proc. wyższe od deklarowanego, które jest mierzone w warunkach laboratoryjnych.
Jak to wygląda na konkretnym przykładzie? Jako że lodówka jest największym prądożercą, to weźmy pod uwagę właśnie ją. Tych w klasie energetycznej A jest na rynku coraz mniej i praktycznie na początku warto je wykreślić z listy zakupów. Jeśli w ogóle uda się jakąś znaleźć, to jej cena i tak nie będzie różniła się od A+, szkoda więc zawracać sobie głowę starym modelem.
Na cenę lodówki wpływa oczywiście nie tylko jej klasa energetyczna, ale i wielkość, funkcje oraz wyposażenie. Do porównania warto wziąć więc w miarę podobne modele. Dla zobrazowania zasady wzięliśmy pod lupę podstawowe modele firmy Samsung o pojemności chłodziarki około 200 litrów.
Za taką o klasie A+ zapłacimy około 1300 złotych. Wg danych producenta zużyje ona przez rok około 275 kWh prądu, po wprowadzeniu 50-proc. „poprawki eksperckiej” przekłada się na około 250 zł na rachunku za prąd. Lodówka o klasie A++ zużyje mniej prądu (po dodaniu 50 proc. będzie to 375 kWh) i obciążenie domowego budżetu wyniesie 225 zł, każdego roku oszczędzimy więc 25 zł, co oznacza, że inwestycja zwróci się po około 20 latach, bo do zakupu trzeba dołożyć 500 zł.
A+++ to obecnie najbardziej oszczędne sprzęty domowe. Samsung to wydatek na poziomie 2400 zł, w porównaniu do A+ trzeba więc dołożyć ok. 900 zł. A oszczędność? Zużycie prądu jest niższe od A+ o 35-40 proc., dzięki czemu zamiast 250 zł zapłacimy 150-160 zł. 90, maksymalnie 100 zł oszczędności na prądzie każdego roku. Ale 900 zł trzeba było dołożyć na dzień dobry, zatem inwestycja zwróci się po 9-10 latach.
Teoretycznie lodówki nikt nie zmienia co kilka lat. Jeśli sprzęt będzie działał kilkanaście lat, to zakup najbardziej wydajnej energetycznie może się opłacać (zależy to także od modelu). Warto jednak pamiętać, że sprzęty domowe nie są dziś tak długowieczne jak kiedyś, a gwarancja obowiązuje zwykle przez kilka lat, co oznacza, że lodówka może nie dotrwać dnia, w którym zwróci się inwestycja. Zaoszczędzony przy zakupie tysiąc złotych lepiej włożyć na lokatę, przez 10 lat uzbiera się trochę odsetek.
Przed zakupem danego sprzętu należy przeprowadzić symulację taką jak zrobiono powyżej dla lodówki. Najlepiej poczynić te obliczenia z uwzględnieniem faktycznego zużycia w domu. Zakup energooszczędnego urządzenia opłaca się tym bardziej, im intensywniej z niego korzystamy. Dom, w którym mieszkają sportowcy i dzieci pierze praktycznie codziennie, a pralka A+++ zużywa nie tylko mniej prądu, ale i mniej wody (podobnie zmywarka), a to już może się opłacać.
Źródło zdjęcia: shutterstock.com
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.