Kiedy nie należy inwestować?

Odkładanie inwestowania na przyszłość jest niczym odkładanie seksu do emerytury. Gdy w końcu się za to zabierzesz, może być już za późno na osiągnięcie pożądanego efektu. Dlatego nie warto nadmiernie z tym zwlekać. Istnieją jednak sytuacje, w których na inwestowanie faktycznie jest niewłaściwy moment. Jakie to sytuacje?

Rozpoczynając przygodę z inwestowaniem wielu początkujących inwestorów usiłuje wstrzelić się w odpowiedni moment na rynku. Przewidują giełdowe “dołki” i “górki”, co często im się udaje. Niestety, zwykle w odwrotnej kolejności: w dołkach sprzedają, na górkach kupują. Dla sukcesu naszych inwestycji od sytuacji rynkowej, większe znaczenie ma jednak nasza osobista sytuacja finansowa. Kiedy inwestowanie mija się z celem?

Gdy masz długi konsumenckie
Choć obecnie maksymalne odsetki, jakie płaci się za różnego rodzaju pożyczki i kredyty, ograniczone są tzw. ustawą antylichwiarską, w praktyce długi konsumenckie kosztują od kilkunastu, przez kilkadziesiąt do nawet kilkuset procent w skali roku (do długów konsumenckich nie zaliczam kredytu hipotecznego, który zaciągnięty na mądrych warunkach jak najbardziej ma sens). Gdy dodamy do siebie odsetki, prowizje, ubezpieczenia i inne koszty - tyle zapłacimy za pożyczone pieniądze. Dlatego jeżeli wykorzystujesz pod kurek limity zadłużenia w rachunku czy na karcie kredytowej, korzystasz z pożyczek gotówkowych oraz różnego rodzaju kredytów na dowolny cel - Twoją najlepszą inwestycją będzie jak najszybsze pozbycie się tych długów. Nie martw się wtedy, że nie inwestujesz na emeryturę czy przyszłość dzieci. Skoncentruj się na jednym celu: pozbądź się długów. To przyniesie najwyższą stopę zwrotu oraz poprawi zarówno Twoje finanse, jak i samopoczuce. O skutecznej metodzie pozbywania się długów przeczytasz tutaj.

Gdy nie masz funduszu bezpieczeństwa
Aby naprawdę skutecznie zadbać o własne finanse, trzeba to robić w odpowiedniej kolejności. Dlatego po pozbyciu się długów konsumenckich czas na kolejny bardzo ważny cel: zbudowanie funduszu bezpieczeństwa.

Fundusz bezpieczeństwa to nic innego jak uzbierana i odpowiednio ulokowana kwota, która ma stanowić „bufor” pomiędzy nami a wyzwaniami dnia codziennego. Taka kwota powinna stanowić przynajmniej 6-cio krotność naszych miesięcznych wydatków, a w przypadku rodziny, 6-krotność miesięcznych wydatków rodziny. To całkiem spore pieniądze: przy kosztach rzędu 3000 złotych miesięcznie, fundusz bezpieczeństwa to 18 000 złotych. Dlaczego akurat tyle?

Przede wszystkim chodzi o to, aby w trudnej sytuacji odłożone pieniądze dały nam czas na pozbieranie się i powrót do normalnego działania. Gdy na przykład stracisz pracę, nie będziesz musiał w panice biegać po rynku, błagać kogokolwiek o zatrudnienie i w ciemno akceptować pierwszą z brzegu ofertę. Będziesz miał aż pół roku, aby spokojnie wszystko przemyśleć, dobrze się przygotować i poszukać zajęcia, które najbardziej Ci odpowiada. Również jeśli obecna praca mocno Cię frustruje, a szef nie daje Ci żyć, to świadomość posiadania solidnego funduszu bezpieczeństwa pozwoli Ci z godnością i spokojem rozglądać się za nowym zajęciem. Korzyści płynące z posiadania takiego funduszu mógłbym mnożyć w nieskończoność.

Fundusz bezpieczeństwa działa jak tarcza, która pozwala nam trzymać się z dala od długów. Właśnie dlatego powinien on być naszym pierwszym i najważniejszym celem, na który należy odłożyć pieniądze. Nie na emeryturę, nawet nie na edukację dzieci, ale właśnie na fundusz bezpieczeństwa. Jeżeli ktoś nie ma takiego funduszu, a odkłada na emeryturę, to i tak, gdy tylko wydarzy się awaryjna sytuacja, będzie musiał sięgnąć po środki „emerytalne”.

Jak ulokować środki stanowiące fundusz bezpieczeństwa?
Z jednej strony na tyle blisko, by w prosty sposób z nich skorzystać, gdy pojawią się trudności, z drugiej strony na tyle daleko, aby nie sięgać po te pieniądze w sytuacji która nie jest „awaryjna”. Komunia córki, ślub syna, wyjazd na wakacje, świąteczne prezenty, okresowy przegląd naszego samochodu, roczne ubezpieczenie mieszkania – to nie są żadne awaryjne sytuacje. Każdą z nich można przecież z dużym wyprzedzeniem zaplanować.

Środki stanowiące fundusz bezpieczeństwa powinny być ulokowane w sposób bezpieczny. Nie chcemy sytuacji, w której trzeba po nie sięgnąć, a tu się okazuje, że pieniędzy wystarczy jedynie na cztery miesiące, bo na giełdzie właśnie trwa bessa. Dlatego bardzo dobrze nadaje się do tego konto oszczędnościowe w banku czy fundusz rynku pieniężnego.

Jeśli masz długi konsumenckie i nie masz jeszcze zbudowanego funduszu bezpieczeństwa – to nie jest czas na inwestycje. Od inwestowania korzystniejsze dla Ciebie będzie zaprowadzenie porządku w domowych finansach.

Zobacz wszystkie artykuły Marcina Iwucia z cyklu "Mój lepszy plan" >

 

Trener Finansowy

Marcin Iwuć jest specjalistą od finansów osobistych. Pokazuje jak podejmować lepsze decyzje finansowe i pomoże przygotować lepszy plan dla Twoich pieniędzy. Jeżeli chcesz zrealizować ten plan skorzystaj z pomocy Trenera Finansowego. To nowe narzędzie, które daje Ci ING Bank Śląski.

Trener Finansowy ING