Jak pandemia zmieniła mieszkaniowe potrzeby Polaków? Rynkowe trendy oczami profesjonalistów!

Jak Polacy oceniają obecną sytuację na rynku nieruchomości i jak postrzegają swój własny mieszkaniowy komfort? Sporo można dowiedzieć się z badania Think Forward Initiative przeprowadzonego przez Grupę ING i partnerów projektu. Z wynikami badania możecie zapoznać się, pobierając pełny raport lub przeglądając naszą  infografikę. Jeśli pośród liczb i wykresów nie czujecie się najpewniej lub chcecie spojrzeć na statystki z nieco szerszej perspektywy, mamy dla Was także porcję interesujących komentarzy specjalistów z różnych branż, których temat badania bezpośrednio dotyczył.

 

O omówienie wyników badania i skonfrontowanie ich z własnymi doświadczeniami poprosiliśmy: architekta, projektantkę wnętrz, wiceprezesa firmy produkującej innowacyjne ekologiczne materiały budowlane, blogerkę wnętrzarską i psycholożkę. Zapraszamy!

 

 

Dom czy mieszkanie? Co lepiej sprawdza się w czasie pandemii?

 

Badania pokazały, że pandemia wyraźnie zmieniła nasze postrzeganie „komfortu mieszkaniowego”. Wśród różnych udogodnień codziennego życia zdecydowanie na pierwszy plan wysunęła się potrzeba posiadania własnego ogrodu, tarasu lub chociaż balkonu (28% ankietowanych). Jednocześnie spośród osób, które planują zakup nieruchomości w najbliższym czasie, więcej (6%) zamierza oddalić się od centrum miasta, niż do niego zbliżyć (4%). Stąd łatwo o wniosek, że pandemia wpłynęła na wzrost zainteresowania domami jednorodzinnymi. Taki trend potwierdzili właściwie wszyscy nasi rozmówcy.

 

Piotr Budnik, wiceprezes firmy Dom 3E, stawiającej domy w nowatorskiej, przyjaznej środowisku technologii (pełny wywiad już wkrótce na nasze stronie), zauważa:

 

Ci, którzy już wcześniej myśleli o kupnie mieszkania w bloku, dziś znacznie większą uwagę zwracają na to, aby miało dostęp do ogródka lub przynajmniej tarasu. Takie mieszkania  teraz  deweloperzy sprzedają w pierwszej kolejności. Ale duża część klientów „przesiadła” się też z mieszkania w bloku do segmentu lub domu. I to często są osoby, które przed pandemią w ogóle nie rozważały mieszkania poza miastem.

 

Dariusz Dudek, założyciel katowickiej pracowni architektonicznej DD Architekci, dodaje:

 

Pandemiczna i postpandemiczna sytuacja zaowocowała kilkoma trendami, które dostrzegamy w naszej pracowni. Ten prawdopodobnie najważniejszy i największy jest taki, że klienci bardziej myślą teraz i poszukują pewnej niezależności czy wręcz izolacji. Stąd większe zainteresowanie  budową domu niż zakupem mieszkań budowanych przez dewelopera. Rosnącą popularnością cieszą się projekty małych domów. Ludzie zdali sobie sprawę, że koszty budowy takiego domu wcale nie są większe niż kupna mieszkania. Jest teraz ogromny, naprawdę ogromy trend na kupowanie działek. Znalezienie obecnie sensownej, atrakcyjnej działki jest szalenie trudne lub wręcz niemożliwe.

 

Podobnie wygląda sytuacją także z perspektywy architektki wnętrz. Agnieszka Konieczna, właścicielka docenianej pracowni Ambience. Interior Design z Krakowa, przyznaje:

 

Do mnie trafiają klienci, którzy podjęli już decyzję odnośnie kupna mieszkania lub domu. Wiem jednak, że wcześniej takie wybory były w dużej mierze podyktowane odległością i czasem dojazdu do miejsca pracy. Teraz - w dobie pracy zdalnej lub hybrydowej - kontekst zupełnie się zmienił. Dużo większą wartością niż wcześniej stała się możliwość wyjścia na świeże powietrze bez potrzeby opuszczania swojej bezpiecznej strefy. Mieszkania w centrum nadal dla wielu osób są atrakcyjne, ale klienci biorą już pod uwagę, że możliwość korzystania z tamtejszych atrakcji: restauracji, kin itp. znów właściwie w każdej chwili może być ograniczona. Patrzymy także na ceny, bo te w centrum są przecież dużo wyższe niż na obrzeżach. Trend wyprowadzania się poza centrum, a także do mniejszych miejscowości lub na wieś na pewno jest zauważalny.

 

Potrzeba bycia bliżej natury w czasach, kiedy doświadczamy więcej stresujących sytuacji niż zazwyczaj, jest zupełnie naturalna i uzasadniona. Rzeczywisty dobroczynny wpływ przyrody na człowieka potwierdza wiele badań i ośrodków naukowych. Psycholożka Amanda Staniszewska-Celer, prowadząca popularny, poświęcony psychoedukacji kanał na Instagramie, podkreśla:

 

Możliwość obcowania z naturą działa na nas bardzo terapeutycznie. Każdy z nas potrzebuje nabrać dystansu po całym dniu pracy, nauki, a to właśnie daje nam natura. Od marca ubiegłego roku zaczęliśmy podwójnie doceniać to, że możemy wyjść na zewnątrz, by pooddychać świeżym powietrzem. Wszyscy pamiętamy sytuację, kiedy nie dane nam było wybrać się chociażby do parku. Lęk przed tym, że miałoby się to powtórzyć wraca do nas co jakiś czas. I myślę, że ten lęk długo się w nas utrzyma. Obawa przed tym, że sytuacja sprzed roku miałaby się powtórzyć towarzyszy nam raz bardziej raz mniej, ale gdzieś tam z tylu nadal ciagle jest. Dlatego staramy się zabezpieczyć na wszelki wypadek. Stąd te plany, nowe potrzeby, jak chociażby taras, czy ogród wokół własnego domu.

 

Ula Michalak - blogerka wnętrzarska, organizatorka ogólnopolskiego zjazdu blogerów wnętrzarskich, osoba, która o tym, jak mieszkają lub chcieliby mieszkać Polacy wie niemal wszystko - podzieliła się zaś z nami osobistym spojrzeniem na ten temat:

 

Sama w okresie pandemii zmieniłam mieszkanie na dom i często łapię się na tym, jak bardzo ten fakt doceniam. Dostęp do ogrodu i okolicznych terenów parkowych zdecydowanie ułatwił całej mojej rodzinie codzienne funkcjonowanie. Kawełek własnej zieleni, z której można w każdej chwili skorzystać - niezależnie od obostrzeń i tak dalej - to luksus i wielka radość.

 

Domy i mieszkania a praca zdalna

 

Bardzo istotne dane przyniosło pytanie o poczucie komfortu podczas pracy lub nauki zdalnej z domu. Okazało się, że aż 60% Polaków uznaje, że ich obecne mieszkanie nie umożliwia wygodnej nauki lub pracy zdalnej. Jak to doświadczenie wpłynie na nasze domy i mieszkania w przyszłości?

 

Dariusz Dudek (DD Architekci):

 

Zapewnienie sobie komfortowego miejsca do pracy w domu jest teraz jedną z priorytetowych potrzeb. Coraz więcej osób projektuje sobie domy z małą pracownią, a nawet przestrzenią, w której można przyjmować klientów. Nie widzimy jednak zwiększonego zainteresowania rozwiązaniami, które miałby jakoś podnieść „antywirusowe” bezpieczeństwo domu. Wydaje mi się, że ludzie podchodzą do tematu spokojnie, racjonalnie, bez śladu paniki.

 

Agnieszka Konieczna (Ambience. Interior Design):

 

Rzeczywiście słyszałam od wielu osób, w tym części moich klientów, że źle im się pracuje w domu. Przed pandemią mało który domy, a w szczególności mieszkania w bloku były przystosowane do tego, by pracować zdalnie przez tak długi czas. W momencie pierwszego lockdowanu każdy jakoś zaciskał zęby i z mniejszym lub większym powodzeniem urządzał sobie stanowisko pracy przy stole w jadalni lub kuchni. Gdy sytuacja zaczęła się wydłużać, zaczęły się problemy i mnóstwo osób zrozumiało, że musi sobie ten home office jakoś inaczej zorganizować. Wprawdzie nie zgłaszano się do mnie z prośbą o przearanżowanie w tym kierunku obecnego mieszkania, ale wśród klientów, którzy właśnie kupowali nowe lokum, zdecydowanie było widać taki trend, aby zawsze pojawiał się jakiś wygodny kącik do pracy zdalnej. Nawet osoby, które na co dzień nie pracują w tym modelu, rozpoznały taką potrzebę i chciały odpowiednio przygotować się na przyszłość - na sytuację, gdyby restrykcje znów miały się powtórzyć. Bez cienia wątpliwości widać, że ten temat stał się obecnie dla klientów dużo ważniejszy.

 

Ciekawe spojrzenie na kwestię pracy zdalnej proponuje Ula Michalak:

 

Pracuję zdalnie od wielu lat, więc cała sytuacja nie była dla mnie problemem. Problemem było to, że w tę moją pracę zdalną nagle wkroczyły inni osobnicy - dzieci, mąż. I myślę, że dla wielu osób to właśnie to była szczególna przeszkoda. Za wspomnianymi w badaniu opiniami bardziej niż metraż czy wyposażenie mieszkania kryją się chyba trudności ze zmianą myślenia: przestawieniem na to, że to dom jest teraz moim miejscem pracy. Myślę, że te same osoby, które odczuwały dyskomfort z powodu pracy zdalnej, wcześniej nie miały problemu z przesiadywaniem przed komputerem czy książkami w celach rozrywkowych. Jasne, że w 4-osobowej rodzinie, mieszkającej w dwóch pokojach bardzo wymagające jest pogodzenie pracy i nauki zdalnej wszystkich domowników. Na pewno jednak bardzo wiele zależy tu od naszego nastawienia i organizacji.

 

Ekologiczne rozwiązania w budownictwie

 

Ankietowani stosunkowo często (11%) przyznawali, że do przeprowadzki motywują ich zbyt wysokie koszty związane ze zużyciem energii elektrycznej. Czy zatem coraz chętniej inwestujemy w ekologiczne rozwiązania, które obniżają wysokość rachunków i przyczyniają się do walki z kryzysem klimatycznym?

 

Piotr Budnik (Dom 3E):

 

Świadomość ekologiczna i zdrowotna niewątpliwie zwiększa się z roku na rok. Coraz głośniej mówi się o tzw. sick building syndrome, który polega na tym, że za przeróżnymi niezdiagnozowanymi objawami i dolegliwościami stoi przebywanie w określonych budynkach. Napakowane chemią materiały budowlane, farby, kleje, rozpuszczalniki, rozwijające się pleśnie i grzyby mogą powodować bóle i zawroty głowy oraz ogólne złe samopoczucie. Świadomych klientów przybywa, trend jest jasny.

 

Dariusz Dudek (DD Architekci):

 

Staramy się projektować domy w systemie bezrachunkowym - czyli domy, które same z siebie są w stanie zapewnić wszystkie media. Ale wiąże się to z dodatkowymi kosztami, na które nie każdy jest gotowy. Klienci często chcą zainwestować w pompę ciepła, wentylację mechaniczną, nowoczesne systemy ogrzewania, studnie głębinową itp. Kiedy jednak podliczą sobie wszystkie związane z tym wydatki, zaczynają się zastanawiać, kiedy tak naprawdę to im się zwróci. Wiele osób wybiera więc takie rozwiązania pośrodku. Na pewno jednak świadomość ekologiczna jest teraz znacznie większa. Nawet jeśli przyjmiemy, że zostało to po prostu wymuszone przepisami, to jest to dobre zjawisko.

 

 

Podsumowanie

 

Pandemia – i związane z nią częstsze przebywanie w domu – sprawiła, że na nasze mieszkania i domy spojrzeliśmy z innej perspektywy. Chcemy mieszkać lepiej, ładniej, na większej powierzchni i z dostępem do natury. Bardzo trafne wnioski wysuwa tu Ula Michalak:

 

Pracuje blisko z architektami i wieloma firmami, które produkują artykuły wyposażenia wnętrz, i wydaje mi się, że porównaniu z innymi branżami mieliśmy dużo szczęścia i pandemiczne kryzysy mocno nas nie dotknęły. Jakby budownictwo, architektura wnętrz, projektowanie były na trochę innej planecie. Usługi i sprzedaż szły naprawdę dobrze. To pokazuje, że z różnych powodów ludzie naprawdę poczuli w tym czasie potrzebę, by lepiej mieszkać. Większy czas spędzony w domu przełożył się na to, że rzeczy, które dotąd nam nie przeszkadzały, zaczęły nas drażnić. Mieliśmy tę chwilę, by usiąść na kanapie, rozejrzeć się i zobaczyć, jak to nasze mieszkanie naprawdę wygląda, co nam daje, a czego nie. Uważam wręcz, że jedną z niewielu dobrych stron pandemii jest właśnie to, że zwiększyła się nasza świadomość odnośnie do wpływu mieszkania na nasze samopoczucie, psychiczny i fizyczny komfort.

 

Warto jednak pamiętać także o tym, by każda poważna decyzja o zmianie i dużej inwestycji finansowej wynikała z naszych prawdziwych potrzeb, a nie presji otoczenia. Amanda Staniszewska-Celer (Świat Psychologa) zachęca:

 

Oczywiście, że to, jak mieszkamy, ma ogromny wpływ na to, jak funkcjonujemy. Nasz komfort psychiczny jest mocno uzależniony od takich czynników jak: posiadanie prywatnej przestrzeni, możliwości przebywania samemu, doświadczania ciszy. Pamiętajmy tylko, że trawa jest zawsze bardziej zielona u sąsiada. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Zawsze warto kierować się swoimi potrzebami i zdrowym rozsądkiem, a nie tym, żeby mieć lepiej i więcej od innych. Przed większymi zmianami, a niewątpliwie zmiana mieszkania jest poważną decyzją, warto sobie odpowiedzieć na pytania: Czego naprawdę potrzebuję? Czego oczekuję? Co ta zmiana mi da? 

 

Pobierz cały raport

 

Badania TFI ING.PNG