Nie widzisz swojej przyszłości na emeryturze w różowych barwach? Nie jesteś sam, 66% Polaków martwi się o swoje życie po przejściu na nią. I rzeczywiście perspektywy nie napawają optymizmem. Co wywołuje największe lęki i czy strach jest uzasadniony?
- Polska ma najniższe w Europie Zachodniej zasoby zdrowotne, porównywalne tylko z Portugalią czy Hiszpanią – zauważa dr Anna Nicińska z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW. W skali makro wpływa na to głównie – opieka zdrowotna przez całe nasze życie (w tym płodowe), jakość sytemu rolnictwa (udział pestycydów, stopień nawożenia, stosowania antybiotyków u zwierząt, itp.), zanieczyszczenie powietrza. W skali mikro jest to – spożycie alkoholu - a ono wzrasta (w 2005 Polacy wypijali średnio 9,5 litra na osobę, w 2019 – 11 litrów), palenie tytoniu, dieta, jakość pożywienia, brak aktywności fizycznej, stres, higiena snu.
Gdy Polki i Polacy wyobrażają sobie swoją starość najczęściej boją się, że będą niesamodzielni. Ubieranie się, korzystanie z toalety, kąpiel – nieradzenie sobie z takimi sprawami generuje konieczność uzyskania stałego dostępu do codziennej opieki. Polacy martwią się też, że nie będą w stanie zająć się domem i bieżącymi sprawami, jak np.: proste prace domowe, przygotowywanie ciepłych posiłków, kupowanie produktów spożywczych. Nie mają też pewności, czy dadzą radę samodzielnie załatwić sprawy urzędowe, opłacić rachunki. Nieumiejętność odnalezienia się w zmieniającym się świecie i zadbania o swoje sprawy finansowe także wymaga wsparcia i pomocy od osób trzecich.
Badania pokazują, że te lęki są słuszne, bo samowystarczalność z wiekiem maleje. 88% osób 50+ radzi sobie z podstawowymi czynnościami. Ale już w grupie osób 70+ tylko 70%. Im starsza osoba, tym bardziej potrzebuje pomocy w zakresie spraw związanych ze zdrowiem, higieną i jedzeniem. Bardziej zaawansowane sprawy, takie jak samodzielne korzystanie z transportu, czy zarządzanie pieniędzmi także wymagają wsparcia. Co prawda 89% osób 50+ radzi sobie z nimi, ale już tylko 58% osób 70+. Dlatego starsze osoby często oczekują pomocy.
Najczęściej dostają ją od rodziny, ale ten stan rzeczy będzie trudny do utrzymania w przyszłości. Jedną z przyczyn jest spadająca dzietność i wzrost poziomu bezdzietności. Osoby bezdzietne otrzymują najmniej pomocy nieformalnej. Coraz mniejsza jest społeczna presja na to, że najbliżsi muszą zajmować się osobami starszymi, a w rodzinach jest coraz więcej przybranych dzieci, które opiekują się swoimi niebiologicznymi rodzicami mniej chętnie, niż potomstwo biologiczne. Przy jednoczesnym niskim w Polsce zaufaniu do instytucji, trudno znaleźć dobrą alternatywę dla rodziny.
W każdej grupie wiekowej osoby otrzymujące pomoc stanowią mniejszość. Tylko 17% Polaków otrzymuje wsparcie od osób spoza ich gospodarstwa domowego. Polacy 50+, którzy otrzymują opiekę osobistą, mieli zapewnione ok. 25 godzin pomocy w tym zakresie w przeciętnym tygodniu w 2006/7 roku. Warto też pamiętać, że jeden opiekun dla osoby 50+ przeznaczał 16 godzin w tygodniu, a dla osób 80+ – 27 godzin w tygodniu na nieformalną pomoc. A to stanowi kolejny słuszny powód do zmartwienia, bo szacunkowa wartość opieki i pomocy rośnie z roku na rok. Już dziś wartość samej opieki od osób spoza gospodarstwa domowego jest szacowana na około 16,5 mld zł., zaś łącznie wszystkich form wsparcia na ok. 27 mld zł. Jeśliby uwzględnić trudną do zmierzenia pomoc w obrębie gospodarstwa domowego, kwoty te byłyby znacznie wyższe.
Pomyśl o dodatkowej emeryturze już teraz. Sprawdź>
Ostatnia przyczyna to niezadowalająca pomoc od instytucji państwowych. Polityka społeczna coraz częściej utożsamiana z transferami pieniężnymi skutkuje drastyczną redukcją usług społecznych na rzecz programów finansowych, które nie są w stanie zaspokoić rosnących potrzeb. Już dziś Polacy mają poczucie, że system emerytalny jest niewydolny i niesprawiedliwy. 58% naszych rodaków słusznie obawia się, że więcej wpłaci do ZUS-u, niż pobierze w postaci emerytury, a 42% z nich myśli, że ich standard życia się obniży po przejściu na emeryturę.
W 2016 r. łóżek w publicznych instytucjach państwowych było tylko 19,7 tys, podczas gdy osoby bezdzietne, które najbardziej potrzebują pomocy instytucjonalnej, stanowią coraz większy procent społeczeństwa. Wobec tego realna staje się obawa, że pomoc i opiekę będzie musiał zapewniać rynek usług nakierowany na osoby starsze. Dobrze zaprojektowane e-usługi, technologia inteligentnych domów oraz płatna opieka będą jednak dostępne tylko dla tych emerytów, którzy zgromadzili odpowiednie środki finansowe.
- Najsłabszy punkt ze wszystkich strategii opieki to fakt, że trzy filary, na których się ona opiera nie są w żaden sposób ze sobą powiązane. Rodzina, państwo, rynek usług – gdyby ze sobą współdziałały większe byłyby szanse na adekwatną pomoc na starość – mówi dr Nicińska.
–Ponieważ opieka opiera się najsilniej na rodzinie, jeśli ona zawodzi to osoba starsza może liczyć tylko na opiekę państwową. Uniknąć tego będą mogli tylko ci emeryci, którzy będą posiadać oszczędności, pozwalające im korzystać z płatnych form opieki – dodaje dr Nicińska.
Jednak większości Polaków nie udaje się zgromadzić oszczędności, które sprawią, że będą mniej zależni od zawodzących czynników (jak rodzina, przyjaciele i państwo). A świadomość tego faktu powoduje, że dziś najwięksi pesymiści w myśleniu o swojej przyszłości to ludzie w wieku od 35 do 44 lat. Mają negatywne nastawienie, bo obserwują życie swoich rodziców i dziadków. Bardziej martwią się też kobiety (71%), niż mężczyźni (60%).
- Kobiety mają słuszne powody do zmartwienia – twierdzi dr Nicińska – Ich partnerzy są prawdopodobnie starsi od nich i umrą wcześniej niż one, bo mężczyźni żyją statystycznie krócej. Nie będą im pomagać, mimo że one zazwyczaj opiekują się swoimi mężami na starość. Więcej jest wdów, niż wdowców i bezdzietnych starszych kobiet, niż starszych mężczyzn bez potomstwa. Jest bardzo duża szansa, że panie będą musiały polegać na starość na instytucjach, a nie ufają im, jak większość polskiego społeczeństwa - dodaje.
Jakie pomysły na radzenie sobie mają Polacy… i dlaczego są one nieskuteczne?
58% naszych rodaków chce dodatkowo oszczędzać, ale… dobrowolnie nie potrafi. A te oszczędności, które udało się zgromadzić nie są wystarczające, aby zapewnić godne życie na emeryturze. Kolejną strategią jest deklarowana chęć pracy na emeryturze, ale tylko 10% osób 67+ ma na niej dochód z wynagrodzenia. Większość Polaków przechodzi na emeryturę od razu po osiągnięciu wymaganego wieku i nie podejmuje żadnej dodatkowej pracy zawodowej w jakimkolwiek zakresie. 39% z nas ma majątek, który chce traktować jako oszczędności, ale 22% osób przekazuje swój dobytek w spadku, a nie spienięża. 12% w ogóle nie posiada majątku, który mógłby stanowić zabezpieczenie emerytalne.
* Dane:
Artykuł zrealizowany w ramach:
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.