Wielu rodziców nie uczy dziś dzieci samodzielności. Przeciwnie – mamy tendencję do „otulania opieką” i rozpościerania nad nastolatkami parasolów ochronnych, by nie doświadczały dyskomfortów. Ile razy słyszymy, że mama nadal obsługuje toaletę 7- latka, a nastoletnie dzieci nie wiedzą, gdzie jest przystanek autobusowy i jak złożyć papiery do wybranego (niestety przez rodziców) liceum? Taki sposób wychowywania sprawia, że młodzi ludzie stają się bezradni i mocniej zależni od swoich rodziców. A przecież proces separacji, czyli usamodzielniania się, jest bardzo ważny dla kształtowania się tożsamości, charakteru i zdrowia psychicznego młodego człowieka. „Kim jestem?”, „Czego pragnę?”, „W jakim kierunku chcę iść?” – te wszystkie pytania intensywnie zadają sobie młodzi ludzie. By mogli na nie odpowiedzieć w zgodzie ze sobą, my dorośli powinniśmy dać im więcej wolności i w różnych obszarach uczyć ich samodzielności. Zakupy, oszczędzanie, porównywanie cen, własne wydatki, kieszonkowe – to wszystko są narzędzia do tego, by nastolatki nabierały śmiałości w podejmowaniu suwerennych decyzji. Jasper Juul mówił: „Młodzi ludzie robią tylko to, co muszą robić: dorastają". Dajmy dorosnąć swoim dzieciom. Jak to zrobić?
Pozwólmy naszym dzieciom na oszczędzanie i dysponowanie własnym portfelem, by mogły poczuć, że im ufamy. To pomoże im rozwijać kolejne kompetencje. Pieniądze to atrybut dorosłych i dlatego rodzicom zarządzanie nimi kojarzy się z tym, że niedługo ich dzieci opuszczą rodzinne gniazdo. To oczywiście wywołuje szereg ambiwalentnych emocji, ponieważ z jednej strony cieszymy się z tego i kibicujemy naszym nastolatkom, ale z drugiej zastanawiamy się: „Jak sobie poradzę z tym pustym gniazdem?”, „Czy dam radę mniej kontrolować swoje dzieci?”. Warto więc, by pierwszy krok wykonali rodzice i zrozumieli, że powierzenie nastolatkowi zarządzania własnymi finansami to przede wszystkim ważny i niezbędny etap rozwoju w kierunku samodzielności.
Mamy coraz więcej młodych dorosłych, którzy nie chcą wyprowadzać się od rodziców i chętnie korzystają z ich zasobów tkwiąc w zależności finansowej. A przecież nawet najmłodsze nastolatki powinny dostawać od rodziców narzędzia do tego, by móc podejmować zobowiązania i potem brać odpowiedzialność za swoje decyzje. Tylko w ten sposób nastolatek ma szansę dojrzewać, a w wyniku tego - w końcu oddzielić się od swoich rodziców i stać po prostu rozsądnym, zaradnym młodym człowiekiem. Jeśli więc rodzic umówi się z nastolatkiem, że będzie gospodarować swoim kieszonkowym wedle własnego uznania, warto dać mu wolną rękę, by przekonać się, jak sobie z tym poradzi. Jeśli nagle zabraknie mu środków, by np. spieniężyć prezent urodzinowy dla ulubionego kolegi, należy przypomnieć mu o ustaleniach. Odpowiedzialność za decyzje powinna być autonomiczna, ponieważ konsekwencje uczą rozwagi, refleksji, analizowania i korzystania z mądrych doradców.
Jeśli nastolatek wie, jakiej wartości dostaje kieszonkowe i zorganizuje sobie zajęcia, dzięki którym może zarobić pieniądze, jest szansa, że zaczną się u niego kształtować cechy menadżerskie. Jeśli włoży wysiłek w pomnażanie oszczędności np. przez oszczędzanie lub sprzedawanie niepotrzebnych zabawek czy ubrań, zmierzy się też z rzeczywistością i najprawdopodobniej przestanie „oczekiwać gwiazdki z nieba”. Dbanie o swój kapitał uczy szacunku do pieniędzy, ale też do przedmiotów, które można potem sprzedać w dobrym stanie na rynku wtórnym.
Nastolatki często zachowują się impulsywnie. To oczywiście wynika z szalejących hormonów, ale też z przebodźcowania. Dzieje się tak wiele rzeczy wokół, że nasze dzieci nie mają szans na bieżąco uczyć się panowania nad emocjami i budowania samokontroli. Przykład? „Zanim kupię sobie trzecią grę, może powinienem się zastanowić nad tym, czy nie odłożyć na buty, o których marzyłem?”, „Zanim postawię wszystkim kumplom lody, może jednak trzeba pomyśleć, czy nie ustalić z nimi sposobu zwrotu pieniędzy?”. Zarządzając swoimi finansami nastolatek ćwiczy również umiejętność kontrolowania: emocji, decyzji, wyborów, nawyków i potrzeb. A to bardzo potrzebna, rozwijająca nauka!
Jeśli nastolatek wierzy, że wiele od niego zależy i że ma realny wpływ na własne życie, czyli posiada poczucie sprawczości, odczuwa satysfakcję, staje się odważniejszy i śmielej patrzy w przyszłość. Osoba, która nie wykształciła tej umiejętności, w dorosłym życiu staje się bardziej depresyjna, roszczeniowa i łatwiej nią manipulować. Zwykle nie osiąga sukcesów, bo wierzy, że los jej nie sprzyja. Często tłumaczy się „atrybucją zewnętrzną”, czyli tym, że niepowodzenia są powodowane jedynie czynnikami zewnętrznymi. Jak to może wyglądać? „Nie oszczędzałem pieniędzy, bo nie było ku temu sprzyjających warunków. Teraz muszę pożyczyć, nie dlatego, że źle wszystko obliczyłem, ale dlatego, że los się na mnie uwziął”. A przecież zarabianie, oszczędzanie i wydawanie własnych pieniędzy, może dać młodym ludziom ogromne poczucie sprawczości. Jeśli nastolatek uwierzy w swój talent, moc i siłę ma szanse przenosić góry jako dorosły.
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.