„Pieniądze szczęścia nie dają”, „O pieniądzach nie wypada rozmawiać”, „Finanse to sprawy dorosłych”. Warto zmierzyć się z mitami, które pokutują od lat w naszych głowach. To pozwoli nam na uporządkowanie tematu i da przestrzeń na wprowadzenie zdrowego podejścia do finansów w nasze relacje z nastolatkami. Rozmawiajmy z nimi o budżecie, oszczędzaniu i zarabianiu. Nie zrobimy z nich materialistów, bez obaw. Jeśli będziemy racjonalni i adekwatnie do wieku poprowadzimy rozmowę, mamy szanse na to, że szybciej nauczą się odpowiedzialności i samodzielności.
Słyszą nasze rozmowy, gdy jesteśmy zaniepokojeni ich brakiem w budżecie domowym. Nie ma najmniejszego sensu, żebyśmy pomijali ten temat w codziennych rozmowach. Wiele dzieci zupełnie nie łączy pracy swoich rodziców z wynagrodzeniem finansowym, dlatego młodsze powinny usłyszeć, w jaki sposób pieniądze w ogóle trafiają do naszego budżetu domowego. Nastolatki zwykle uważają, że rodzice zawsze znajdą rozwiązanie, nawet kiedy ich zakupy są zbyteczne. Mają takie wyobrażenie dlatego, że w dorosłych cały czas pokutuje przekonanie, że „o pieniądzach rozmawiać nie wypada”. Zmiany należy zacząć więc od naszych naleciałości. Nasze dzieci są dużo mądrzejsze i bardziej empatyczne niż nam się wydaje. Rozumieją takie racjonalne argumenty, jak np.: „Mam w tym miesiącu mniej pieniędzy i muszę oszczędzać na rzeczy naprawdę ważne”. Prawda zawsze poprawia relację z nastoletnimi dziećmi, a one czują się wtedy bardziej współodpowiedzialne za to, co się dzieje w domowym gospodarstwie.
Nastolatki powinny uczestniczyć w niektórych rodzinnych planach dotyczących budżetu. Młodszych wysyłajmy na zakupy z listą i mniej więcej odmierzoną kwotą. Moja rada: jeśli powiemy, że za resztę z zakupów mogą sobie kupić lody lub inne słodycze, to z całą pewnością będą patrzeć na ceny produktów, które włożą do koszyka. W ten sposób uczymy wartości konkretnych produktów. Starsze nastolatki angażujmy w zbieranie/odkładanie na wszelkie gadgety, przedmioty których nieustająco potrzebują. Niech nie towarzyszy im poczucie, że za wszystko musi zapłacić rodzic. Wkład własny daje bardzo dużo satysfakcji i zwykle doceniamy go podwójnie.
Przede wszystkim, ustalmy wspólnie jaką stałą kwotą możemy zasilać kieszonkowe dziecka co miesiąc i jakie muszą temu towarzyszyć zasady, włącznie z premiami. Bardzo ważna będzie też inicjatywa samego nastolatka i szukanie rozwiązań, kiedy zwyczajnie zabraknie mu na własne przyjemności. Nagradzajmy konsekwencję, terminowość, przedsiębiorczość. Wspierajmy determinację, bądźmy wiarygodni i koniecznie dotrzymujmy słowa, jeśli obiecamy wsparcie wykraczające poza główne ustalenia. To my zawsze będziemy pierwszym przykładem we wszelkiego rodzaju zawieranych umowach, rozliczeniach. „Nie martw się tym, że dzieci nigdy Cię nie słuchają, martw się tym, że nieustannie Cię obserwują” – jak mówił Robert Fulghum, amerykański pisarz. Przy edukacji finansowej, rozmowie o pieniądzach, to stwierdzenie nabiera nowego znaczenia i może być kluczowe w budowaniu zaufania na dalsze lata.
Oszczędzanie pieniędzy nie uczy skąpstwa, ani materializmu, ale szacunku do pieniędzy i ciężkiej pracy. Nastolatki lubią czuć się „dorosło”. Potrzebują autonomii w decyzjach, poczucia, że mają wpływ na własne życie, że coś od nich zależy. Konto w banku i karta, to dzisiaj atrybuty samodzielności, której bardzo potrzebują. Odwlekanie nauki na własnych błędach, czasem źle podejmowanych decyzji finansowych z całą pewnością nie przełoży się na spokojniejsze życie w przeszłości, wolne od pomyłek.
Jeśli twój licealista w wakacje narzeka na nudę i marzy o wspólnych wyjazdach ze znajomymi, zaproponuj mu znalezienie dorywczej pracy. Zastanówcie się razem, co mógłby robić, żeby odłożyć trochę pieniędzy. Opieka nad młodszym dzieckiem, pomoc kelnerska w kawiarni, staż. Jeśli z garażu znikną pudła z rzeczami do sprzedania (choćby ich część), to kwotę te wpłaćmy na konto nastolatka. Warto pokazać swojemu dziecku popularne platformy ogłoszeniowe. Pewnie szybciej niż dorosły zorientuje się, jak je obsługiwać. A może przy okazji pomoże nam się pozbyć nieużywanej suszarki do grzybów albo raz założonych butów narciarskich. Oczywiście procent od sfinalizowanej transakcji będzie mu się należał 😉
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.