Pamiętam to jak wczoraj. Mój debiut w Biegnij Warszawo w 2009 roku.. nie biegałem, w zasadzie to mało co robiłem fizycznie, ale poszedłem...bo w pracy zaoferowano mi „pakiet VIP”, który dział marketingu dostal w barterze za reklamę. Co zrobisz, odezwała się we mnie „cebula” i nie zastanawiałem się czy potrafię przebiec 10km, myślałem tylko o tym, co może dawać pakiet VIP. A dawał zupkę...
Dziś mając już za sobą 5 startów w Biegnij Warszawo, 7 maratonów i niezliczoną ilość występów w innych dystansach wiem, że prawdziwy pakiet VIP – który faktycznie wpływa na komfort całej imprezy - możesz zasponsorować sobie TYLKO TY przestrzegając kilku zasad. Oto one:
Podobnie jak w pracy tak i w bieganiu warto zacząć dzień pod koniec poprzedniego. Przygotuj sobie wieczorem przed snem wszystkie potrzebne rzeczy: skarpetki przy butach (żebyś rano nie szukał lewej), numerek na koszulce (żebyś rano nie szukał agrafek), elektronika podłaczona do ładowania, słuchawki przy koszulce w widocznym miejscu. Przygotuj wszystko to, czego będziesz potrzebował z rana. Bieg na 10km to bieg bardzo intensywny przez co lepiej, by rano serducho było „spokojne”. Nic tak nie podnosi tętna jak zapomniany numerek startowy.
Podobnie jak z ubraniem i akcesoriami fajnie by było, żebyś już dzień wcześniej wiedział, co zamierzasz zjeść na śniadanie. Nie eksperymentuj ze świeżo zakupionymi żelami czy energetykami. Jedz to co sprawdzone. Polecane są dania o wysokim indeksie glikemicznym (miód, banany czy moje tegoroczne odkrycie – daktyle), które nie będą Ci ciążyły podczas biegu. Co jeść w trakcie? 10km można przebiec bez „przekąsek”. Ja jednak sugerowałbym jednego daktylka do kieszeni zabrać i zjeść po ok 20-30 minutach. Jeśli planujesz biec dłużej niż godzinę to zabierz nawet 3 i zjadaj co 25 minut.
Jak za młodu „skorzystaj z toalety” przed wyjściem z domu. Choćby dla zasady. Kolejki do toi-toi potrafią wyziębić każdego J . Jeśli jedziesz na start samochodem i masz po drodze stację beznynową to też będzie ona lepszym pomysłem niż stanie w kolejce.
Bądź jak Shrek. Ogry są jak cebula, mają warstwy. Lepiej wziąć o jedną za dużo i ją zrzucić niż założyć o jedną za mało i rozpocząć bieg z trzęsącymi się rękoma. Ubrania będziesz mógł zostawić albo w depozycie albo – najlepiej – u kibiców, których przyprowadzisz sobie na start...
No i pamiętaj. Jeśli w momencie startu czujesz, że jest Ci ciepło...to z każdym kilometrem będzie Ci coraz cieplej. Lekkie poczucie chlodu jest oczekiwane i nie trzeba się nim przejmować za bardzo.
Wystarczy, żeby jedna osoba była na trasie tylko dla Ciebie i już masz z głowy wiele problemów (na początek może zabrać Twoją kurtkę, potem gdzies w konkretnym miejscu może Ci podać Twój ulubiony napój, a na koniec przywita Cię na mecie). Idealnym miejscem do „spotkania” może być Strefa Kibica ING na 4,5 kilometrze. Jest bardzo dobrze widoczna i nikt jej nie przegapi.
Nie patrz na innych. W zasadzie to chciałem od tego zacząć, ale pomyślałem, że najpierw nastroję Cię pozytywnie i bojowo. Teraz surowa prawda – najczęstszym błędem początkujących jest „owczy pęd”. Nie pozwól, by inni narzucali Ci swoje tempo. Bardzo łatwo na początku złapać tempo, na które nie jesteśmy gotowi. Adrenalina sprawia jednak, że na początku tego nie odczujemy. Jeśli jednak wyrwiesz z innymi to potem organizm sobie to odbije i końcówka biegu może być dla Ciebie bardzo bolesna. Także jeśli nie planuejsz konkretnego czasu – bo celem jest po prostu ukończenie biegu – to pilnuj jedynie, by biec „w ramach swoich możliwości”. Jeśli biegniesz na konkretny czas to trzymaj się planu. Przez pierwsze chwile może Ci się po prostu wydawać, że HEJ! BIEGAM SZYBCIEJ! Nie daj się ponieść. Konsekwencja jest tu kluczem do sukcesu. Ustal jak zamierzasz przebiec, zamknij oczy, przebiegnij w myślach, a potem przenieś to na trasę.
Jeśli chcesz dać z siebie więcej niż planowaleś to zrób to na końcowym etapie.
Uśmiech aktywuje procesy, które uśmieżają ból ale i sprawiają, że inni uśmiechają się do nas. Możesz nie zamienić z ludźmi ani jednego słowa w trakcie biegu ale jednym uśmiechem nawiążesz relacje, które potem będą przy Tobie przez wiele lat. Bieganie łączy.
To taka banalna rada, ale często w natłoku zmęczenia o niej zapominamy.
Zadbaj o to, żebyś po biegu jak najkrócej paradował w ubraniach, w których startowałeś. Miej więc ze sobą coś długiego (kurtka, płaszcz lub po prostu wygodne dresy) co zakryje nogi i ręce i pozwoli ogrzać zmęczony organizm. Odporność po wysiłu jest bardzo obniżona i jesteśmy bardzo narażeni na wszystkie choróbska.
Unikaj słowa „boli” (i jego synonimów) i zastąp je „Fitback”. Zaufaj mi, zdziwisz się jaka będzie różnica.
I jeśli chodzi o rady na start to by było na tyle. Chciałym jeszcze tak w ramach podsumowania życzyć Ci przyjemnej biegowej przygody i tego, żebyś czerpał radość z każdego kroku, podbiegu, zbiegu, kibica, kilometru i co najważniejsze – z samego siebie.
Biegasz Ty. To Twoje nogi pokonują każdy kilometr tego i innych biegów. Na mecie to Twój wysiłek zafunduje Ci medal, lajki pod fotką i gratulacje znajomych. I bądź z siebie dumny i powiedz „To był Mój Bieg”.
Bo moje zmienia wszystko.
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.