Wiosenne wyzwanie Dominiki, czyli rok bez zbędnych zakupów

Dominika, autorka bloga „Bogaty słoik”, może zaimponować nie jednemu z nas. 10 miesięcy temu, w marcu 2018 roku zdecydowała, że przez rok nie kupi sobie nowych ubrań i ograniczy wydatki do absolutnego minimum. Te 365 dni zamierza „przejść” w jednej parze dżinsów. Dlaczego? O tym dowiecie się z wywiadu, w którym Dominika wytłumaczy, z jakich powodów zdecydowała się na taki krok i jak jej idzie w wypełnianiu postanowienia. 

Dominiko, Twoje wyzwanie jest dość niecodzienne. Opowiedz dlaczego postanowiłaś przez cały, długi rok ograniczyć swoje wydatki i zrezygnować z części zakupów i co Cię do tego zainspirowało?

 

Byłam po prostu ciekawa! Chciałam sprawdzić siebie, wydawało mi się to nawet zabawne. Jestem jedną z tych osób, o których się mówi, że „pieniądze się ich nie trzymają”. Ponieważ jednak lubię rywalizację i stawiać sobie wysoko poprzeczkę, postanowiłam zmierzyć się sama ze sobą. Dojrzałam do tego, żeby sprawdzić siebie w trudnym dla mnie obszarze, jakim jest zarządzanie finansami osobistymi.

Poza tym - założyłam się z przyjaciółką, że dam radę wytrzymać rok w jednych jeansach, bez kupowania ciuchów. Do tego utrzymam ścisły budżet domowy, rezygnując z części przyjemności, aby zbudować konkretne oszczędności. Rok jest dla mnie wymiernym czasem, w którym mogę realnie wyrobić w sobie nowe nawyki i zobaczyć konkretny efekt. Na płaski brzuch też musiałam poczekać trenując. Nic nie pojawia się z dnia na dzień. 

W związku z podjętą decyzją nie zamierzałam jednak przez rok żyć jak pustelnik, odmawiając sobie z płaczem kawałka ulubionego, choć drogiego, sera. Chciałam nauczyć się mądrze i świadomie gospodarować moimi pieniędzmi. Z umiarem, a nie nadmiarem, rozumiejąc różnicę pomiędzy prawdziwą potrzebą, a zwykłą zachcianką. Szybko uświadomiło mi to, że jako konsumentka, tak naprawdę nie potrzebuję wielu rzeczy.

Pensja pojawia się i znika? Zatrzymaj też coś dla siebie! Sprawdź jak>

Czy masz jakiś cel, do którego dążysz? Co będzie dla Ciebie nagrodą, która uwieńczy roczne starania? 

 

Na co dzień mieszkam w Wielkiej Brytanii, dlatego moim celem jest odłożenie £5000 w czasie od wiosny 2018 do wiosny 2019 roku. Za te pieniądze chciałabym, między innymi, umeblować wymarzone mieszkanie. To moja główna motywacja. Zdecydowałam najpierw zabezpieczyć „tyły” i zbudować poduszkę finansową, której najważniejszym elementem jest konto na niespodziewane wydatki. To jest kluczowe narzędzie i bezpieczne miejsce, gdzie zaczęłam odkładać pierwsze oszczędności. Tam zdecydowałam się odkładać środki na nieprzewidziane wydatki, które potrafią wywrócić domowy budżet do góry nogami. Awaria auta, pralki czy ból zęba. Często wszystkiego naraz. Nagrodą za wykonanie 100% planu finansowego będzie wyjazd na kilka dni na południe Włoch i rozkoszowanie się pachnącymi bazylią gnocchi, mocną, aromatyczną kawą i włoskimi deserami. Nagrodą dodatkową jest skuteczna zmiana mojego myślenia oraz nawyków. 

Czy korzystasz z jakiejś specjalnej metody oszczędzania, czy jest to raczej “autorskie” podejście? 

 

Mój plan jest prosty i wymaga dosłownie kilku minut uwagi w tygodniu. Osobiście próbowałam wcześniej kilka razy oszczędzać, ale niestety bez widocznych efektów. Skuteczność mojego planu polega na połączeniu dwóch elementów. Twardej strategii, na którą się składa plan i działanie oraz miękkiej psychologii, która pomaga w motywacji i wytrwałości. Wszystkie zasady wyzwania „rok bez kupowania” mogę zmieścić w kilku prostych punktach:

  1. Wypłacam gotówkę i rozdzielam ją do 4 słoików. 3 słoiki są na 3 okresy po 10 dni każdy i 1 słoik z przeznaczeniem na kosmetyki i środki czystości. To mój miesięczny budżet na zakupy.
  2. Zakupy robię według listy 3 razy w miesiącu, co 10 dni. To oznacza tylko 3 rachunki! Dzięki temu ich podliczenie zajmuje mi dosłownie 3 minuty.
  3. Nie dokupuję między zakupami. Jeśli o czymś zapomnę, to wykazuję się kreatywnością w kuchni!
  4. Po wypłacie, na głównym koncie zostawiam pieniądze tylko na miesięczne, stałe opłaty.
  5. Całą resztę przelewam na konta oszczędnościowe.
  6. W kalendarzu zaznaczam dni zakupów. Raz w miesiącu robię zestawienie finansowe i planuję nowy miesiąc. Świetnie się bawię w roli dyrektor finansowej mojego projektu i cierpliwie czekam na wiosenną premię!

W jaki sposób motywujesz się do trwania w swoim wyzwaniu? 

 

Moja motywacja ma tak naprawdę dwa „poziomy”. Po pierwsze: motywacja wewnętrzna. Sama zadaję sobie pytanie „Dlaczego tak naprawdę chcę oszczędzać?”. Oto odpowiedź, jaką sama sobie udzielam: nie oszczędzam dlatego, żeby posiadać pieniądze. Zaczęłam dbać o finanse, żeby samodzielnie zapewnić sobie bezpieczeństwo finansowe i wewnętrzny spokój z tym związany. Tak też wyobrażam sobie kreatywną, mądrą, świadomą i niezależną kobietę. Po drugie: motywacja zewnętrzna. Złożyłam deklarację wśród rodziny, przyjaciół oraz znajomych, że będę szczerze i systematycznie dokumentować moje postępy publicznie na blogu „Bogaty słoik”, oraz w mediach społecznościowych. Obiecałam, że się przez ten rok nie poddam. A jeśli to zrobię to też napiszę o tym, przyglądając się temu uważnie. Mój blog nie jest ekspercki. Jest dziennikiem moich osobistych zmagań, wyrzeczeń, opanowania i pokonywania własnych słabości. Do wiosny niedaleko a wyzwanie wciąż trwa!

Fakt, że oszczędzasz nie przeszkadza Ci w cieszeniu się życiem - podróżujesz, jesz fajne rzeczy. Jak udaje Ci się łączyć oszczędzanie z poznawaniem nowych miejsc i smaków? 

 

Żadne wyzwanie nie byłoby interesujące, gdyby mnie do czegoś zmuszało. Właśnie oszczędzanie pozwala optymalnie i mądrze wykorzystać zarobione pieniądze. Zabawa polega na docenieniu i radości z jednej kawy w kawiarni w miesiącu, a nie codziennym kubku w biegu do pracy. Jedzenie i podróże to jedne z moich pasji. Wybory finansowe, jakie teraz podejmuję, pozwalają mi prowadzić proste życie, nie pozbawiając mnie radości. Myślę, że wielkim błędem podejścia do oszczędzania jest przekonanie, że dosłownie wszystkiego trzeba sobie odmawiać, a wyjście do kawiarni czy restauracji będzie tylko marzeniem. Wiele osób uważa, że oszczędzanie jest jak więzienie, które zamyka nas przed przyjemnościami. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. To kreatywne poszukiwanie tańszych rozwiązań. Świat oferuje nam tanie loty, prywatne mieszkania do wynajęcia i najpiękniejsze miejsca do zobaczenia. Niekoniecznie te najbardziej oczywiste. Wystarczy zaplanować i oszczędzać na to środki nie obciążając za bardzo konta. Uczucie kontroli nad finansami, jakie się z tym wiąże, jest bezcenne! 

Jakich rad możesz udzielić komuś, kto chce wydostać się z pułapki konsumpcjonizmu, spróbować podobnego wyzwania lub po prostu chce zacząć oszczędzać? 

 

Każdy dzień jest najlepszym żeby zacząć – sama zaczęłam oszczędzać po czterdziestce. Nie czekaj więc na nowy rok, na pierwszy dzień kolejnego miesiąca, ani następny poniedziałek. Usiądź, krok po kroku określ cel, zrób plan działania i oczywiście wyznacz sobie nagrodę! I zastanów się czy chcesz realizować swoje własne cele, czy cele sprzedażowe ulubionych sklepów. Czy zapłacisz sobie oszczędzając, czy im - wydając swoje pieniądze.  

Dzisiejszy świat przeładowany jest ilością bodźców, informacji oraz produktów. A przecież wszystkiego nie damy rady zrobić, nie wszytko damy radę kupić i nie ze wszystkich usług będziemy w stanie skorzystać. Dobrze jest nauczyć się rezygnować i odpuszczać. 

Kluczowe jest moim zdaniem zachowanie harmonii i balansu. Nie chodzi o niewydawanie pieniędzy, tylko ich mądre wydawanie. Zarządzanie własnymi pieniędzmi stało się dla mnie umiejętnością którą podziwiam u innych osób. Z umiarem a nie nadmiarem, rozumiejąc różnicę pomiędzy prawdziwą potrzebą, a zwykłą zachcianką.

Czy masz jakiś specjalny sposób na walczenie z momentami słabości? 

 

Pamiętam taki dzień w sierpniu, kiedy wszyscy moi bliscy gdzieś się rozjechali w różne części świata. Ja zostałam sama w domu i dopadły mnie wątpliwości związane z oszczędzaniem. Miałam już odłożone ponad dwa tysiące funtów i myślałam tylko o jednym. Kupić bilet dokądkolwiek! Ale tego mój budżet nie zakładał. A ja podchodzę do zadań uczciwie i ambitnie.

Zrobiłam wpis na Facebook jak się czułam źle i otrzymałam wsparcie, którego się kompletnie nie spodziewałam. Ono dało mi kopa i nie pozwoliło się poddać. Publiczna deklaracja, dokumentowanie wyzwania na moim blogu „Bogaty Słoik” oraz ambicja i duch walki ostatecznie zwyciężył chwilowe emocje.  

Czy do planowania swoich finansów korzystasz z jakichś pomocy lub narzędzi?

 

Uwielbiam papier i długopis. Korzystam z papierowego kalendarza i stworzyłam idealne dla siebie karty pracy, które powodują, że moje finanse osobiste są bardzo przejrzyste. Moje wyzwanie szczegółowo opisuję na blogu oraz Facebooku i Instagramie, gdzie dokumentuję na bieżąco cały proces. Nadal się uczę, nadal potrzebuję się pilnować i kontrolować, bo to wymaga samodyscypliny. 

Dodatkowo, raz na 10 dni robię specjalne spotkanie finansowe przy herbatce z „dyrektor finansową” (czyli mną samą!), otwieram mój segregator i wpisuję dokładne wszystkie koszty. Zajmuje mi to kilka minut. Raz na miesiąc podsumowuję ostatnie 30 dni, analizuję z moją przyjaciółką Joanną i robię plan na kolejny. Na to spotkanie przeznaczam nie więcej niż pół godziny. Ogólnie wszystko jest rozpisane w kartach pracy, a kalendarz mam zawsze pod ręką. Szybkie myśli, tematy na bloga i pomysły zapisuję w notatkach w telefonie, który jest zawsze w tylnej kieszeni moich sławnych jeansów. 

Na początku Twojego wyzwania, napisałaś, że boisz się poddania się licznym zasadom, ograniczeniom i … nudnego podliczania paragonów. Jak patrzysz na to teraz?

 

Faktycznie, na początku uważałam, że oszczędzanie i kontrolowanie finansów jest nudne i zabija spontaniczność. W spontaniczności widziałam wolność. Ale co to za wolność, kiedy wycieczkę kupowałam na kredyt albo byłam zmuszona mocno nadwyrężyć kartę kredytową, bo byle awaria auta przypominała mi, że moje finanse są w złym stanie? Nie wierzyłam za bardzo, że oszczędzanie mi się uda, bo ja nie lubię ograniczeń i sztywnych zasad. Ale byłam bardzo ciekawa ile jestem w stanie oszczędzić pieniędzy jeśli będę to robić w zgodzie z samym sobą. Bez krępującego ruchy ciśnienia, że muszę za wszelką cenę oszczędzać. Nie muszę, ale z drugiej strony chcę sprawdzić jak mi się to uda, wykorzystując moją pasję do psychologii w codziennym życiu. Poza tym, mam naturę odkrywcy i lubię przekraczać swoje granice. Teraz po 9 miesiącach wyzwania i 4500 tysiącach funtów później (na plusie!) nie mogę się doczekać kolejnego małego sukcesu w moim podsumowaniu miesiąca.  

Jak będzie wyglądał Twój pierwszy dzień po spełnieniu wyzwania? Czy chcesz go w jakiś sposób uczcić? A może wyzwanie zamieni się w codzienność i zostanie z Tobą na dłużej?

 

Pierwszego dnia wiosny czyli 21 marca 2019 kończy się moje roczne wyzwanie oszczędzania i już teraz wszystko wskazuje na to, że mój cel zostanie osiągnięty. W kwietniu uczczę mój sukces na południu Włoch. Kupię tani lot, wynajmę lokalne mieszkanie i będę się włóczyć po uliczkach, szukając rano kawiarni z mocnym espresso. Budżet już jest zaplanowany! Mój przyjaciel ostatnio mi powiedział, że jest pewien, że to się w marcu nie skończy. Za dużo zaszło zmian. Przyniosło mi to same korzyści, radość i finansowy spokój mimo tego, że to nie są miliony zabezpieczone na koncie.

Wytrenowałam w sobie umiejętności, które są dla mnie warte o wiele więcej niż wygrana w totka.

Jak się mają Twoje dżinsy? Pozbędziesz się ich, czy zostawisz jako amulet na szczęście?

 

Tylko w tych dżinsach czuję się ubrana! Dalej będę w nich chodzić, bo je strasznie lubię.

Komentarze