Solhotair. Startup z rozwiązaniem jasnym jak słońce

Czy polski startup może mieć patent na powietrzne kolektory solarne o najwyższej sprawności na świecie? Coś nam świeci, że tak! Zapraszamy na rozmowę z Mariusem Jeschke (CTO) i Grzegorzem Maciaszkiem (COO) z firmy Solhotair, która otrzymała trzecią nagrodę podczas 5. edycji Programu Grantowego ING.  

 

Zacznijmy od rzeczy zupełnie podstawowej: czym są i jak działają kolektory solarne?

 

Grzegorz Maciaszek: W technologiach solarnych mamy dwa główne rozwiązania, które trzeba od siebie odróżnić: panele fotowoltaiczne i właśnie kolektory solarne (termikę solarną). Panele fotowoltaiczne generują energię elektryczną, kolektory solarne generują ciepło. Panele odłóżmy na bok i skupmy się na kolektorach, które również dzielą się na dwa rodzaje: cieczowe, a więc te najlepiej u nas znane i zapewniające ciepłą wodę, oraz powietrzne. My poruszamy się w obszarze tych drugich urządzeń – bezpośrednio wtłaczających ciepłe, ogrzane solarnie powietrze do wnętrza budynku, bez żadnego wymiennika; co jest na polskim rynku zdecydowaną nowością.

 

Marius Jeschke: Kategoria powietrznych kolektorów słonecznych w ogóle w naszym kraju nie istniała, były tylko cieczowe. 

 

Grzegorz Maciaszek: Trzeba podkreślić, że nasze kolektory są w całości produkowane w Polsce. Stanowimy polską myśl techniczną i przynosimy polskie wykonanie.

 

Jak wygląda - w Polsce lub w Europie – rynek kolektorów słonecznych? Jak dużym zainteresowaniem cieszą się takie urządzenia?

 

Marius Jeschke: Kryzys paliwowy skierował uwagę konsumentów na solarne źródła ciepła, zwłaszcza w sektorze ogrzewnictwa. Ta właściwość, a zwłaszcza fakt, że energia cieplna zawarta w ogrzanym solarnie powietrzu jest w 100% absorbowana przez ogrzewany budynek, przyczynia się W Polsce rynek kolektorów powietrznych dopiero się rozwija i mamy nadzieję, że wzorem dużych krajów europejskich nastąpi właściwe wsparcie tej technologii w postaci ujednoliconego dofinansowania. Europa wspiera rozwój tej technologii i stosuje czytelny dla beneficjentów system wsparcia oparty na rzeczywistej zainstalowanej mocy grzewczej. Solhotair jest prekursorem tej technologii na rynku polskim i bierze aktywny udział w procesie tworzenia wsparcia tej technologii. Pierwszym sukcesem w tym procesie jest utworzenie kategorii kolektory słoneczne powietrzne w programie "Czyste powietrze" i wpisanie na listę ZUM jako urządzenie wspierające centralne systemy ogrzewania. Dążymy do uzyskania wsparcia tej technologii w całym zakresie ogrzewnictwa

 

Grzegorz Maciaszek: Cieczowe kolektory solarne istnieją na polskim rynku od 15 lat. Warto nadmienić, że świetnie działają i konsumenci są z nich zadowoleni, Później pojawił się boom na fotowoltaikę i wiara, że ona zastąpi wszystko inne. Dziś kolektory solarne wracają do łask. W Europie powstają nowe, duże elektrownie cieplne, a i zwykli użytkownicy chętnie zwracają się w tę stronę. Wynika to z rosnącej autokonsumpcji . Musimy mieć własne źródła energii, a czystymi i tanimi źródłami są słońce i wiatr. Nawet w dyrektywie budynkowej Unii Europejskiej pojawiają się wytyczne, że kolektory powinny być instalowane na równi z fotowoltaiką.  

 

Marius Jeschke:  Co więcej: mówiąc o kolektorach solarnych, mówimy o konwersji energii słonecznej na energię cieplną. Nasze kolektory osiągają aż 85%. Ma to ogromne znaczenie. Kolektory naszej produkcji działają w całym spektrum światła widzialnego.

 

Jak narodził się pomysł na wasz system i co jeszcze wyróżnia go na tle konkurencji?

 

Marius Jeschke: W badaniach i rozwoju pracuję od 45 lat. Od dekad walczę o każdy procent sprawności maszyn elektrycznych. Na początku XXI wieku zainteresowałem się mocniej tematem konwersji energii słonecznej na ciepło. Naukowcy - chociażby w badaniach NASA (lata 90, te ubiegłego wieku) - wskazywali, że to będzie przyszłość, jeśli chodzi o źródła ciepła. Literatura fachowa określała wówczas maksymalny poziom sprawności kolektorów powietrznych na 60%. Odebrałem to jako wyzwanie. Wziąłem temat na warsztat. Włączyłem do analiz nowoczesne technologie sterowania strumieniem powietrza wprost z myśliwców wojskowych piątej generacji. Udało mi się opracować patent: jak zwiększyć efektywność kolektorów słonecznych przy zastosowaniu vortexu, czyli pasywnego generatora wiru. Zwiększyłem sprawność kolektora najpierw o kilkanaście punktów procentowych. Udowodniłem, że przyjmowane dotąd 60% maksymalnej sprawności było błędną tezą, co wpłynęło również na zmianę wytycznych w nauczaniu. Później rozszerzyliśmy mój wynalazek na skalę światową. Przed globalną ekspansją powstrzymały nas kwestie finansowe, ale te 7 krajów europejskich, w których jesteśmy obecnie, to też świetny wynik. W branży solarnej jesteśmy jednym z niewielu światowych liderów z własną ochroną patentową.

 

A czy można iść jeszcze o krok dalej?

 

Marius Jeschke: Nie. Fraunhofer Institute - wiodący ośrodek badawczy energii odnawialnej - potwierdził, że 85% to już jest nasycenie sprawności, więcej się nie da. Te kilkanaście procent straty wynika ze strat optycznych przez szkło i w samym materiale absorpcyjnym. W naszym kolektorze sprawność konwersji energii słonecznej, pomijając straty optyczne, wynosi prawie 100%! 

 

Grzegorz Maciaszek: Tak, w kwestii efektywności jesteśmy o około 20 punktów procentowych lepsi niż nasi najwięksi konkurenci. A druga rzecz: wygrywamy ceną. Nasi odpowiednicy z Niemiec i Danii sprzedają swoje produkty za 1800-2000 euro, my za 1100 euro.

 

Dla kogo przeznaczone są powietrzne kolektory solarne: użytkowników indywidualnych, przemysłu, budynków publicznych?

 

Grzegorz Maciaszek: Nasze kolektory w pierwszej kolejności przeznaczone są dla dwóch dużych grup docelowych: suszarnictwa biomasowego i wszystkich budynków – zwłaszcza wolnostojących, bez dostępu do źródeł sieciowych – których właściciel potrzebują podnieść sprawność energetyczną nieruchomości; to mogą być zarówno domy jednorodzinne, jak i hale magazynowe, obiekty produkcyjne itp.

 

Jaki jest czas zwrotu z inwestycji w kolektory SOLHOTAIR?

 

Grzegorz Maciaszek: Dla budynków, w tym domów jednorodzinnych, to będzie na dziś nie dłużej niż 6-7 lat. Ale ten czas się skróci. Każdy kolektor to jest 1,6 tony zaoszczędzonego CO2 w skali roku. A więc zwrot inwestycji - przy nowych przepisach - nie powinien być dłuższy niż 4-5 lat. Za tak mocnymi wynikami stoją między innymi długowieczność kolektorów (około 20 lat) i niskie wymagania serwisowe; poza wymianą filtrów nie trzeba przy nich niczego robić. Zaznaczę też, że nasze kolektory mają przepływ powietrza 160 metrów sześciennych na godzinę, dostarczane przez nasze kolektory powietrze jest ogrzane, suche i przyjazne dla domowników.

 

Dlaczego jeszcze warto postawić na kolektory?

 

Marius Jeschke: Niektórzy w ramach oszczędności rezygnują z wietrzenia budynku. Efektem takiego postępowania jest znaczne pogorszenie warunków bytowych dla człowieka. Duże zawilgocenie pomieszczeń stwarza korzystne warunki do rozwoju bakterii i grzybów, a duża zawartość CO2 obniża zawartość tlenu. Przyjmuje się, że w ogrzewnictwie budynków 60% energii potrzebnej do ogrzania pomieszczeń jest zużywana na ogrzanie powietrza dla niezbędnej wentylacji. Dostarczanie solarnie ogrzanego powietrza w naszej technologii eliminuje w znacznym stopniu potrzebę zużycia energii ze spalania paliw kopalnych na ogrzanie powietrza do wentylacji.

 

Grzegorz Maciaszek: Dobrym przykładem jest nasza instalacja w Gliwicach. Kolektory Solhotair wykorzystuje się tam do ogrzewania powierzchni wspólnej, korytarza budynku z początku wieku. Mieszkańcy, którym przeszkadzał dotąd charakterystyczny zapach starej cegły, zauważyli, że sytuacja znacznie się poprawiła.

 

Jak wspominacie udział w Programie Grantowym ING?

 

Grzegorz Maciaszek: Wszystko, co wiąże się z Programem Grantowym ING, wspominamy fantastycznie. Rewelacyjna atmosfera, bardzo dobra organizacja, co dla prezentujących się (często trochę zestresowanych) zespołów ma kolosalne znaczenie. Przed finałem mieliśmy cotygodniowe godzinne spotkania z ekspertami z banku. Ogromnie ułatwiło nam to przygotowania do naszej prezentacji. 

 

Jak szerzej widzicie przyszłość nowoczesnego budownictwa w Polsce?

 

Marius Jeschke:  Jako wynalazca i zagorzały zwolennik energii odnawialnej uważam, że musimy odjeść od materiałów budowlanych wytwarzanych z pomocą paliw kopalnych i wytwarzać nowe materiały budowlane wyłącznie z użyciem energii odnawialnej. Już dzisiaj, stosując synergię różnych źródeł energii odnawialnej, potrafimy wytwarzać materiały budowlane z surowców naturalnych na bazie krzemu, wapnia i skał bazaltowych. Wracamy do natury poprawionej nowoczesnymi technologiami, eliminując szkodliwy dla środowiska udział wyrobów z przetworzonej ropy naftowej. Przyszłe budownictwo musi być oparte na materiałach, wytwarzanych bez udziału paliw kopalnych, a energia bytowa (elektryczna i cieplna) musi być pobierana z energii słońca.

 

Grzegorz Maciaszek: Budynki muszą korzystać ze wszystkich technologii, które są dostępne. Warto stawiać na integrację paneli fotowoltaicznych, kolektorów słonecznych i magazynów energii oraz ciepła. Największe straty przynosi dystrybucja, dlatego należy skupiać się na samodzielnym zaspokajaniu swojego zapotrzebowania. Widocznym już bardzo trendem jest również modułowość. Inwestorzy nie chcą czekać na wykonawców; rośnie znaczenie domów budowanych jak z klocków, z elementami - włącznie z instalacjami - wpinanymi jedne w drugie.

 

Co doradzilibyście młodym  przedsiębiorcom z sektora nowych rozwiązań dla budownictwa?

 

Marius Jeschke: Temat jest trudny i złożony, bo łączy aspekty psychologiczne, ekonomiczne i kilka innych. Z własnego doświadczenia powiem, że przede wszystkim trzeba być zapaleńcem, niezbędna jest determinacja. Musimy pogodzić się z tym, że nie pracujemy za określoną stawkę za godzinę, ale dla określonego celu. Jego realizacja może spełnić nasze finansowe oczekiwania, ale może też nie; czasem kluczowa jest sama satysfakcja, że coś się osiągnęło. Należy też mieć świadomość, że nad tym samym zagadnieniem na całym świecie, w tym samym czasie, pracują dziesiątki tysięcy osób, i zachować odrobinę pokory.

 

Grzegorz Maciaszek: Potrzebne są także odpowiednie kompetencje w zespole – na przykład obecność inżyniera, jeśli opracowujecie hardware. Zwracajcie uwagę na rynek, sprawdzajcie czy jesteście za czy przed nim; nierzadko rynek dopiero musi „nauczyć się” technologii, nad którą pracujecie.

 

Marius Jeschke: Zgadzam się ze znaczeniem dobrego zespołu, ale każdy zespół potrzebuje lidera – kogoś, kto pcha wszystko do przodu.  

 

Jak, Waszym zdaniem, wygląda obecnie relacja między biznesem a zrównoważonym rozwojem? Czy oba te bieguny łącza się coraz bardziej? 

 

Marius Jeschke: Biznes musi zarabiać, to jest podstawa jego funkcjonowania. Nowoczesne technologie nie zawsze od początku generują zyski, szczególnie w branży OZE. Dlatego rządy powinny wspierać biznes, a czasem nawet zmuszać go do określonych działań. Świetnie widać to w branży samochodowej, która nie miała innego wyjścia niż tylko dopasować się do rosnących wymogów środowiskowych.

 

Grzegorz Maciaszek: Małe biznesy konkurujące z wielkimi gigantami muszą obniżać koszty operacyjne. Jeśli nie będą produkowały szybciej, taniej, efektywniej – przegrają. Zdrowe regulacje ESG powinny to ułatwiać, nie odwrotnie. Możliwości wspomagania przedsiębiorców jest mnóstwo.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Grzegorz Maciaszek: Dziękuję bardzo

 

Marius Jeschke: Również dziękuję.