Wielu inwestorów zaczyna swoją przygodę z myślą o zarabianiu na zmianach cen akcji. Jednak gdy decydujemy się na inwestowanie długoterminowe, dużo większą rolę w portfelu odgrywają spółki dywidendowe, czyli takie, które regularnie dzielą się zyskami z inwestorami.
Większość początkujących inwestorów pomija inwestowanie w spółki dywidendowe. Dlaczego? Bo dywidenda jest raz w roku, a budowanie portfela opartego o takie firmy to inwestowanie długoterminowe. Nie da się szukać tu szybkich zysków, tak jak w przypadku szukania przecenionych akcji i spekulacyjnych zakupów z myślą o sprzedaży akcji drożej.
Badania pokazują jasno, że im starszy i bardziej dojrzały rynek, tym większe znaczenie mają spółki dywidendowe. Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych prowadzi regularnie badanie polskich inwestorów, porównując ich przy okazji z zachodnimi sąsiadami, Niemcami. To dobre porównanie, bo zestawienie z dojrzałym rynkiem inwestycyjnym pokazuje, w którym kierunku pójdą z czasem polscy inwestorzy.
Według SII, statystyczny polski inwestor inwestuje dopiero od 8 lat, ma do 7 spółek w portfelu, ale trzyma ich akcje do roku i nie uczestniczy w walnych zgromadzeniach spółek. Z kolei statystyczny niemiecki inwestor swoją przygodę z giełdą zaczął 22 lata temu, jest o kilkanaście lat starszy a swoją strategię opiera na inwestowaniu w spółki dywidendowe. Trzyma ich średnio w portfelu 19 i regularnie uczestniczy w walnych zgromadzeniach akcjonariuszy oraz spotkaniach z zarządami spółek. Dlaczego takie inwestowanie preferuje dojrzały inwestor? Bo w długim terminie dobrze dobrane spółki dywidendowe pozwalają zarobić nie tylko na wzroście cen akcji, ale w większości regularnie dzielą się z inwestorem wypracowanymi zyskami..
O wypłacie dywidendy mówimy, gdy spółka dzieli się swoim zyskiem z akcjonariuszami. O jej wypłacie ostatecznie decydują akcjonariusze obecni na walnym zgromadzeniu, a wcześniej ewentualną wypłatę rekomenduje zarząd firmy.
W Polsce firmy wypłacają dywidendę raz do roku, w wysokości ustalonej przez akcjonariuszy. Żeby otrzymać dywidendę musimy posiadać akcje spółki w konkretnym, ściśle określonym dniu. Ten dzień określa się dniem dywidendy. Nie ma znaczenia jak długo akcjonariusz ma akcje w portfelu, istotne są określone daty. Informacje z tymi datami i oraz szczegółową polityką dywidendową firm znajdziemy chociażby w aplikacji Makler ING, w zakładce „serwis informacyjny”.
W różnych krajach dywidenda jest inaczej rozliczana i przesyłana klientom. W Polsce jest ona proporcjonalnie odcinana od aktualnego kursu akcji, a pieniądze trafiają na konto maklerskie. Podatek jest pobierany już na poziomie konta maklerskiego, więc nie musimy go dodatkowo samodzielnie rozliczać.
Kupuj i sprzedawaj papiery wartościowe w bankowości internetowej i aplikacji mobilnej 24/7
W budowaniu portfeli dywidendowych nie chodzi tylko o odkładanie pieniędzy z dywidend, ale o ich reinwestowanie. W praktyce, za wypłacone pieniądze kupujemy kolejne akcje, powiększając swój portfel. Dzięki temu z każdym rokiem mamy więcej akcji spółek, które za rok znowu podzielą się z nami zyskiem.
Inwestorzy określają to jako efekt kuli śnieżnej, bo spółki niezależnie od aktualnego kursu, co roku powiększają nasz portfel o gotówkę. Z kolei każda tura reinwestowania tych pieniędzy powiększa nasz portfel o akcje, które w kolejnych latach będą na siebie zarabiać.
Kluczowe jest dobranie jak najlepszych spółek do portfela dywidendowego. Nie chodzi o to, aby portfel dał zarobić tylko w tym roku, ale żeby przynosił solidne zyski przez kolejne lata.
Pierwszym czynnikiem jest historia polityki dywidendowej spółki, czyli sprawdzenie jak dotychczas spółka wypłacała dywidendy. Polski rynek jest relatywnie młody, więc wypłata dywidend przez ponad 10 lat z rzędu to wyśmienity wynik i znajdziemy niewiele firm, które mogą pochwalić się tak długą historią. Patrzymy wprawdzie na przeszłość, ale na tej podstawie analizujemy czy spółka będzie mogła w przyszłości utrzymać wypłacany strumień dywidend.
Dobra spółka dywidendowa to taka, która z roku na rok płaci wyższą dywidendę – nie chodzi jednak o wartość procentową względem kursu, ale o nominalną, czyli o ile pieniędzy spółka faktycznie przeznacza na dywidendę. Żeby spełnić to kryterium, spółka musi się rozwijać z roku na rok. Tylko takie spółki mogą leżeć w portfelu przez długie lata.
Historia pokazuje, że nie warto ograniczać się jedynie do największych spółek na parkiecie. Bardzo często to właśnie małe i średnie spółki dzielą się regularnie zyskiem, ponieważ jest to istotny argument dla długoterminowych inwestorów. W ten sposób spółka zyskuje wiernych akcjonariuszy.
Giełda ułatwia nam wybór poprzez tzw. indeks WIGdiv. W jego skład wchodzi 30 spółek, spośród znanych nam indeksów WIG20, mWIG40 albo sWIG80, które mają najwyższą stopę dywidendy na koniec sierpnia każdego roku. Dodatkowo, spółki te wypłacały dywidendy w latach poprzednich, więc nie znajdziemy tam „debiutantów” dywidendowych.
Z roku na rok, inwestowanie w spółki dywidendowe robi się coraz popularniejsze. W 2016 roku aż 40% spółek z GPW podzieliło się zyskami z akcjonariuszami, a średnia stopa dywidendy wyniosła 4,29%. W szczególności na tle niskiego oprocentowania lokat, dywidendy niektórych spółek wydają się bardzo atrakcyjne.
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.