Inwestowanie vs. spekulowanie

Trudno na pierwszy rzut oka odróżnić inwestora od spekulanta. Jeden i drugi kupuje i sprzedaje akcje, po wcześniejszej analizie rynku. Jednak wiele ich różni. Warto dobrze zrozumieć czym różni się inwestowanie od spekulowania, jeszcze zanim zaczniemy przygodę z giełdą.

Codziennie na giełdzie następuje wymiana: akcje trafiają z rąk do rąk, co powoduje ciągłe zmiany cen. Za każdą transakcją stoi inny człowiek, inna motywacja, inna strategia i inne zasady. Wszyscy mają ten sam cel, jakim jest zarobienie pieniędzy. Różnią ich jednak metody – jedni inwestują, inni spekulują. Sprawdźmy jakie są różnice. 

Kim jest inwestor?

Inwestowanie to kupowanie akcji spółek ze względu na ich wartość, licząc na długoterminowy rozwój firmy, za którym przyjdą zyski. Jak sama definicja wskazuje, trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo żadna firma nie rośnie z tygodnia na tydzień. Tutaj buduje się portfele akcji spółek na lata. 

Inwestor może też zarabiać nieco inaczej niż tylko na rosnącym kursie ceny. Kupujący akcje staje się współwłaścicielem firmy. Jako akcjonariusz może udać się na walne zgromadzenie organizowane przez spółkę oraz odbierać zyski z tzw. dywidendy. Dywidenda to część zysków, którymi firma dzieli się z inwestorami, którzy posiadają akcje. W ten sposób można zarabiać każdego roku.

Inwestowanie wymaga dobrej analizy spółki, której akcje chcemy kupić. W końcu cel to wzrost jej wartości w długim terminie. Żeby ocenić perspektywy dla danego sektora gospodarki oraz dla samej spółki, trzeba nauczyć się czytać rekomendacje i komentarze, być na bieżąco z informacjami rynkowymi i uczyć się łączyć fakty. Skuteczny inwestor potrafi budować portfele, które przynoszą rok do roku systematyczne zyski.

Kim jest spekulant?

Najważniejszy jest zysk. Nie ma dużego znaczenia czym zajmuje się firma, której akcje kupujemy i jak ten biznes się rozwija. Najważniejsza jest duża zmienność cen, na której można zarobić. Często nie ma nawet znaczenia kierunek ruchu, bo spekulanci zarabiają także na spadkach cen, wykorzystując takie instrumenty jak na przykład kontrakty. Gdy ceny akcji spadają, spekulant zarabia.

Jeśli spekulant kupuje akcje, to głównie z myślą o ich szybkim odsprzedaniu z zyskiem. Doskonałym przykładem spekulacji była ubiegłoroczna reakcja spółek giełdowych na Brexit. Kiedy akcje zanurkowały po ogłoszeniu wyniku referendum w Wielkiej Brytanii, spekulanci mieli doskonałą okazję do tanich zakupów. Większość akcji przez kolejnych kilka dni odrabiało straty. Strach miał wielkie oczy, a w kilka dni można było zarobić nawet kilkadziesiąt procent na najbardziej przecenionych spółkach.

Do spekulacji dużo ważniejszy jest wykres – wskaźniki finansowe spółki czy sama kondycja gospodarki ma małe znaczenie. Dużo ważniejsze są emocje na rynku, czyli np. strach wzbudzony potencjalnym kryzysem finansowym albo zmiany towarzyszące wyborom w takich krajach jak USA.

Jeśli na dużych wahaniach cen da się szybko zarobić, tam będzie miejsce dla spekulacji. Nie zapominajmy jednak, że duże wahania cen to duży stres i wysokie ryzyko.

Kupuj i sprzedawaj papiery wartościowe w bankowości internetowej i aplikacji mobilnej 24/7

Czas ma kluczowe znaczenie

Czynnik czasu wydaje się najłatwiejszym kryterium, po którym odróżnimy inwestora od spekulanta. Jeśli inwestujemy pieniądze w akcje, licząc na dalszy rozwój spółki, coraz wyższe wyniki finansowe i być może dywidendę, to cierpliwość będzie wskazana – rozwój firmy może trwać przecież latami. Historie wielu spółek pokazują, że opłacało się poczekać kilka lat, aby zainkasować nawet kilkaset procent wzrostu, bijąc na głowię instrumenty takie jak chociażby fundusze.

Spekulacja wymaga dobrego wyczucia giełdowych nastrojów w krótkim terminie i refleksu. Na zmiany na giełdowym parkiecie trzeba reagować szybko, bo najlepsze spekulacje to często zmiany cen trwające maksymalnie kilka dni – silne przeceny i ewentualny powrót do początkowej ceny. Skuteczny spekulant często długo czeka na okazję i tak naprawdę obserwuje rynek z gotówką w portfelu, podczas gdy inwestor ma większość pieniędzy od dawna w papierach wartościowych.

Paradoks spekulacji polega właśnie na zaangażowaniu czasu: spekulacje są bardzo krótkie, ale sam spekulant spędza przed wykresami dużo więcej czasu niż inwestor, który tylko pilnuje otwartej pozycji.

Jedno nie wyklucza drugiego…

Teoretycznie wcale nie trzeba dokonywać raz na zawsze wyboru pomiędzy byciem inwestorem a spekulantem. Jednak połączenie portfela akcyjnego ze spekulacyjnym jest bardzo trudne, wymaga dużo doświadczenia i pochłania dużo czasu. Warto też pamiętać, że spekulacje są dużo bardziej ryzykowne niż inwestycje.

Doświadczony inwestor może z czasem zbudować mały portfel spekulacyjny z zachowaniem zasady, że większość pieniędzy jest przeznaczona na inwestowanie w akcje, natomiast mniejsza część leży w postaci gotówki i jest gotowa na skorzystanie ze spekulacyjnych okazji. Portfel akcji regularnie pomnaża kapitał, natomiast część przeznaczona na spekulacje może zarobić „bonusową” kwotę, jeśli nadarzy się rynkowa okazja.

… ale to inwestor śpi spokojniej

Podczas gdy spekulant walczy z rynkiem, próbując wyszarpać dla siebie część zysku z codziennych ruchów cen, inwestor dobiera spółki do portfela i spokojnie czeka, kontrolując ryzyko. Takie podejście pozwala skupić się na pracy lub prowadzeniu firmy, podczas gdy zainwestowane oszczędności wypracowują zyski, powiększając kapitał.

Najlepszym przykładem inwestowania w wartościowe spółki jest strategia słynnego inwestora Warrena Buffetta. Buduje on portfele na długie lata, wybierając akcje solidnych spółek, które od dawna dzielą się zyskami z akcjonariuszami, wypłacając tzw. dywidendy. Ta prosta strategia stosowana przez dziesięciolecia bije na głowę wynikami spekulantów z agresywnych funduszy inwestycyjnych.

Sukces w inwestowaniu zależy od tego co umie inwestor i tego jakie są warunki na rynku. Nikt nie ma wpływu na drugi czynnik, ale ten pierwszy zależy tylko i wyłącznie od doświadczenia, które inwestor nabywa z każdą kolejną transakcją. Inwestowanie to proces, a wraz z rosnącym doświadczeniem, wyniki przyjdą same.