Wiktora Świątkowskiego i jego firmę SKLEIA, która produkuje nietuzinkowe meble i akcesoria ze sklejki znacie z naszej nowej kampanii w telewizji i internecie. Z bohaterem spotu - którego ku naszej radości tak bardzo polubiliście - rozmawiamy o radościach i wyzwaniach, jakie towarzyszą prowadzaniu niewielkiego, ale ogromnie pomysłowego i ambitnego biznesu. Zapraszamy!
Na początek pytanie, które prawdopodobnie zadają sobie wszyscy nasi czytelnicy: Czy Kristian, DJ z Wielkiej Brytanii, doczekał się swojego biurka do pracy na stojąco?
Mam nadzieję, że już niedługo się doczeka (śmiech). Kiedy studio produkujące spot zadzwoniło do mnie z propozycją, abyśmy przygotowali coś wspólnie, od razu powiedziałem, że chciałbym coś takiego zrobić. Oni na to, że to „fajnie”, ja im, że „też fajnie”… i tak narodziła się ta reklama. Było mi ogromnie miło, że będę mógł pokazać, jak naprawdę wygląda moja firma od środka. Pokazanie właśnie tej autentyczności - jak pracuję, wycinam meble, wysyłam je za granicę - było dla mnie najważniejszą i najprzyjemniejszą rzeczą. Na planie mogłem się zachowywać naturalnie, swobodnie, po prostu być sobą. I oczywiście meble, które widać na ekranie, to również w 100% autentyki mojej produkcji.
Biurka do pracy na stojąco, podstawki pod monitor, stoliki na laptopa, szafki, legowiska dla domowych pupili, ozdoby świąteczne i wiele, wiele więcej… Czy jest coś, czego nie potrafiłbyś zrobić ze sklejki, tzn. SKLEI?
Na ten moment na roadmapie mam w planach postawienie domu ze sklejki. W internecie można też się natknąć na projekty wieżowców z wykorzystaniem sklejki. W moim przekonaniu, jeśli chodzi o ten budulec, to ogranicza nas jedynie wyobraźnia.
Czy sklejka jest materiałem bardziej ekologicznym niż np. lite drewno czy inne powszechnie wykorzystywane w meblarstwie materiały?
Jasne, że tak. Jeśli chodzi o porównanie z plastikiem, to rzecz jest dość oczywista. Wystarczy powiedzieć, jak wytwarzany jest plastik, a jak drewno. Zamiast ropy naftowej, polimeryzacji i tak dalej mamy po prostu las, drzewo, tartak, deskę. Jeśli zaś porównujemy sklejkę i lite drewno, warto pamiętać, że żeby wyprodukować sklejkę, trzeba spełniać szereg wymagań - drewno musi pochodzić z ekologicznych plantacji i wykorzystywać kleje spełniające normy środowiskowe. Warto też dodać, że sklejka powstała pierwotnie jako materiał do budowy statków - konstrukcji, które musiały być jednocześnie bardzo lekkie, wytrzymałe i sprężyste. Mimo upływu lat sklejka nadal te właściwości zachowuje, co oznacza, że z tej samej ilości drewna stworzymy dużo więcej metrów kwadratowych sklejki niż litego drewna, a do jej produkcji zużyjemy mniej energii.
A skąd w ogóle pomysł na firmę wytwarzającą takie produkty? Jak zaczęła się Twoja przygoda z sklejką meblową? Miałeś wcześniej jakieś rzemieślnicze lub artystyczne doświadczenia?
Z wykształcenia jestem prawnikiem po Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Z zawodu zaś jestem IT project managerem i przez 10 lat robiłem tylko i wyłącznie software. A SKLEIA wzięła się stąd, że potrzebowałem biurka do pracy na stojąco i nie mogłem znaleźć takiego, które by mi odpowiadało i jednocześnie dobrze wyglądało. Postanowiłem więc stworzyć coś takiego sam. Firma - zarówno jeśli chodzi o design, ekonomię czy księgowość - stała się dla mnie takimi małym uniwersytetem, na którym od 2 lat bardzo intensywnie przyswajam szeroką wiedzą z różnych dziedzin.
Księgowy od ING 6 miesięcy za 0 zł
To bardzo inspirujące…
Uczucie wdrażania do sprzedaży czegoś materialnego było wielką potrzebą mojego serca. Przez lata zajmowałem się czymś umownym, niefizycznym, czymś, czego nie można wziąć do ręki. Teraz już sam widok prototypu przynosi mi ogromną satysfakcję. A pomysłów mam więcej, niż mogę zrealizować. Bo oprócz samej produkcji zajmuję się osobiście wszystkimi innymi aspektami prowadzenia działalności gospodarczej.
Jak wygląda sam proces produkcyjny? Współpraca z projektantami, przygotowanie elementów, które później składa się jak duże, pięknie wykonane klocki?
Jeśli jesteśmy przy projektantach, to muszę wspomnieć o Małgorzacie Ostaszewskiej i Przemku Ostaszewskim - autorach Monodesku, który występował w reklamie. W kwestii samych pomysłów na meble to moja droga jest bardzo klasyczna: oglądam zdjęcia, rzeczy na ulicy itp. Kiedy mam już jakąś wizję, wpierw szkicuję szybki, nieco koślawy rysunek na kartce. Później ten rysunek przenosi się do komputera i powstaje pierwszy prototyp - to jest kluczowy moment w procesie; prototyp możemy dotknąć, obejrzeć, usiąść na nim itp. Pracujemy nad nim dalej, tworzymy kolejne iteracje, aż w końcu budujemy coś, co z czystym sumieniem może trafić do sprzedaży.
A co szczególnie wyróżnia meble SKLEI spośród innych dostępnych na rynku?
Nasze meble są w pełni skalowalne. Dzięki nowoczesnym narzędziom do projektowania możemy ten sam model oferować w różnych, odpowiednio dopasowanych do użytkowników rozmiarach, przy zachowaniu tych samych proporcji i wdzięcznego wyglądu. Nasz system składania, który nazywasz „dużymi, pięknymi klockami”, osobiście określam jako „sklejkowe origami”. Przyznam nieskromnie, że nasi klienci rozumieją ten system bardzo dobrze. Dowodem na to może być fakt, że początkowo nawet nie dołączałem do mebli żadnej instrukcji i nikt nigdy nie napisał mi, że nie wie, jak coś należy złożyć. Klienci w wieku moich rodziców twierdzą, że montowanie produktów SKLEI kojarzy im się z młodzieńczą zabawą w składanie różnych modeli statków czy zwierzątek.
Czy pandemia zmieniła jakoś nasze potrzeby wobec domowych i biurowych mebli? Czy dostrzegłeś tu jakieś nowe możliwości dla rozwoju swojej firmy?
Zdecydowanie. Najlepiej widać to po moich statystykach. Podczas pierwszego lockdownu moja sprzedaż zwiększyła się przynajmniej kilkukrotnie. Wydaje mi się, że kiedy ludzie masowo przestali pracować w biurach i zaczęli pracować w domach, jednocześnie zaczęli też zwracać znacznie większą uwagę na wygodę i jakość swojego stanowiska przy komputerze. A przecież przed ekranem nie spędzamy tylko 8 godzin pracy, ale nawet 12, bo także w ten sposób teraz wypoczywamy, robimy zakupy czy korzystamy z usług bankowych. W moich przygotowanych pod wymiar biurkach do pracy na stojąco czy podmonitorałkach dostrzeżono szasnę, by ten czas upływał w zdrowej, komfortowej pozycji i fajnym, przyjemnym otoczeniu. Na zwiększenie obrotów SKLEI na pewno nakłada się jeszcze to, że naszymi klientami są przede wszystkim ludzie z dużych miast, żyjący w niewielkich mieszkaniach. A nasze produkty, jak wspomniałem, można tak dopasować, aby wpasowały się w każdą przestrzeń.
Szanse na zaistnienie na nowych rynkach (jak w spocie) czy wprowadzenie kolejnych ciekawych produktów do swojego portfolio mogą pojawić się niespodziewanie. Miałeś już takie chwile, kiedy zupełnie nagle orientowałeś się, że czegoś podobnego nikt jeszcze nie robi i masz teraz malutki slot, aby zrobić coś jako pierwszy?
Trochę tak. Produkt, o którym moi klienci mówią, że nikt nie miał tego w ofercie, a każdy go potrzebował, to jednocześnie nasz najlepiej sprzedający się mebelek - podmonitorałka, czyli podstawka pod monitor. Na rynku było klika takich podstawek, ale raczej niewielkich, punktowych. Ta nasza jest duża i panoramiczna, zapewniająca zupełnie inny komfort użytkowania. Pomysł przyszedł mi do głowy w biurze, gdzie pracowałem jako project manager i gdzie ludzie pomagali sobie, podkładając pod monitor stare podręczniki lub kartony po butach. Można więc powiedzieć, ze inspiracją był dla mnie po prostu karton po butach.
Żeby wykorzystać okazję, trzeba mieć jeszcze środki na potrzebne inwestycje, np. nową maszynę lub inny sprzęt. Co doradziłbyś w takiej sytuacji?
Kiedyś na Facebooku byłem przez pewien moment na jakiejś grupie dla start-upowców. Tam wymieniano się swoimi spostrzeżeniami na temat przygotowywania prezentacji czy tabel na potrzeby rozmów z aniołami biznesu czy wniosków o dofinansowanie - a wszystko w kontekście tego, jak zdobyć środki na rozwój wymarzonego biznesu… Aż w końcu jeden z moich kolegów zamieścił komentarz: „A klienci?”. I w tym najlepiej zawiera się chyba moja filozofia prowadzenia biznesu i szukania źródeł finansowania. Klient dofinansowuje mnie tylko i wyłącznie wtedy, kiedy kupuje produkt, z którego jest zadowolony. A to, że klient kupuje mój produkt, to niejako skutek uboczny tego, że włożyłem w tę rzecz całe swoje serce. Myślę w ogóle, że teraz dwa ważne wektory gospodarcze zaczynają się trochę odwracać. Po pierwsze, coraz częściej i chętniej odchodzimy od produkcji masowej na rzecz modelu rzemieślniczego. Wpisuje się to w potrzebę rynkową klientów, którzy chcą czuć się wyjątkowo, kupując produkty niepowtarzalne, unikalne. A po drugie, od dużego, scentralizowanego i masowego modelu produkcji, zasilanego potężnym kapitałem, zmierzamy ku modelowi rozdrobnionych usług i wytwórców, zasilanych właśnie głównie przez klientów.
Ale za tym wszystkim, czy tego chcemy, czy nie, czyhają nieodzowne sprawy księgowe. Faktycznie „cło i VAT to nie Twój świat”?
Osobiście czuję się bardziej artystą niż biznesmenem. Myślę jednak, że tą osobą, która na koniec dnia decyduje o całej papierologii, sprawach księgowych i tak dalej, musi być przedsiębiorca, niezależnie od tego, jak dobrych doradców czy narzędzia posiada. Ale zdecydowanie warto korzystać z ułatwień, by samemu móc jak najwięcej czasu przeznaczać na pracę twórczą.
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.