Co drugi właściciel smartfona nie wie, jakie możliwości kryje jego telefon. Dlatego podpowiadamy, jak korzystając z aplikacji, uczynić swoje życie prostszym i bardziej mobilnym.
Smartfonem jest dziś co trzeci używany w Polsce telefon komórkowy. Tylko w 2012 r. nasz rynek wchłonął 12 mln tych urządzeń. Do czego ich zwykle używamy? 78 proc. z nas do wysyłania SMS-ów, 59 proc. do robienia zdjęć, a 57 proc. do słuchania muzyki – wynika z tegorocznego badania Millward Brown „Zwyczaje Polaków związane z używaniem smartfonów i tabletów”. Słowem: większość z nas korzysta ze smartfona jak ze zwykłego telefonu, ignorując potencjał, jaki kryje się w jego mobilnym charakterze. To trochę tak, jakby laptopa używać wyłącznie jako kalkulatora i notatnika. Tymczasem ta elektroniczna platforma informacyjno-komunikacyjno-rozrywkowa, jaką jest smartfon, może być zaadaptowana do naszych najbardziej wymyślnych potrzeb. W jaki sposób? Poprzez aplikacje – specjalnie przygotowane programy użytkowe. To dzięki nim telefon staje się wirtualnym bankiem, centrum rozrywki, stacją pogodową czy trenerem osobistym.
Przy zakupie telefonu otrzymujemy wraz z nim podstawowe aplikacje służące do wykonywania połączeń, robienia zdjęć, nagrywania filmów, słuchania muzyki czy zarządzania kontaktami. To jednak zaledwie drobny ułamek możliwości, jakie kryją w sobie setki tysięcy aplikacji użytkowych (każdego dnia przybywa ich ok. 2,5 tys.!), które możemy znaleźć w internetowych sklepach z aplikacjami, np. Google Play dla Androida, App Store dla iPhone’a i iPada czy Sklep Windows Phone. Według ABI Research w 2013 r. tylko w tym roku użytkownicy smartfonów ściągali je na swoje komórki 70 mld razy.
Czym kierować się przy wybieraniu aplikacji? Zdrowym rozsądkiem podpartym opiniami innych użytkowników o produkcie. Warto też zwrócić uwagę na liczbę pobrań. Do gigantycznej popularności aplikacji przyczyniło się to, że ich zdecydowana większość dostępna jest za darmo lub kosztuje kilka złotych, a ich pobranie zajmuje parę sekund. Potrzebny jest tylko dostęp do Internetu i karta kredytowa lub wirtualna karta internetowa do płatności w sieci (w przypadku aplikacji płatnych). Co ważne, część sklepów z aplikacjami umożliwia klientom wypróbowanie programu przed jego kupnem, choć sposoby testów różnią się w zależności od platformy. Np. aplikację zakupioną w Google Play można zwrócić w ciągu 15 minut od zakupu, a sklep odda całą kwotę.
Statystyczny polski użytkownik smartfona ma w swoim urządzeniu 17 aplikacji, z czego 4 płatne. Część z nich jest wzbogacona o widgety, czyli graficzne skróty do najczęściej używanych przez nas czy potrzebnych nam aplikacji, jak np. czas, pogoda, wiadomości, kontakty.
Jeśli pobrana aplikacja nie spełniła naszych oczekiwań lub smartfon zaczyna sygnalizować, że jest przeładowany, programy można usunąć lub zapisać na bezpłatnym dysku wirtualnym. Taki okresowy przegląd aplikacji pozwala na bieżąco modyfikować nasze aplikacyjne portfolio, dostosowując je do aktualnych potrzeb. A te, jak wiadomo, wciąż się zmieniają.
Do najpopularniejszych aplikacji na urządzenia mobilne należą te oferowane przez portale informacyjne (np. Onet) i społecznościowe (np. Facebook; w styczniu tego roku po raz pierwszy liczba wejść na Facebooka z urządzeń mobilnych była większa niż z komputerów stacjonarnych) oraz komunikatory. Tu prym wiodą Skype, Gadu-Gadu, Facebook Messenger i WhatsApp Messenger. Równie popularne są aplikacje Google, takie jak Google Maps, Gmail, YouTube.
Popularnością cieszą się też aplikacje użytkowe, czyli takie, które ułatwiają nam życie. Pozwalają np. dowiedzieć się, jak dojechać komunikacją miejską do wybranego celu (aplikacja jakdojade.pl). Warto również zwrócić uwagę na aplikacje związane z naszą pasją, np. uprawianiem sportu (tu rządzi Endomondo Sports Tracker, który rejestruje prędkość, spalane kalorie czy czas ćwiczeń), aplikacje muzyczne (np. Spotify, Open FM), filmowe (np. Filmweb) czy do obróbki zdjęć (superpopularny Instagram).
Coraz częściej w tym zestawie obowiązkowym znajdują się także aplikacje banków, które pozwalają nam zarządzać finansami z poziomu smartfona. – Od stycznia ubiegłego roku aplikację bankowości mobilnej ING BankMobile (na smartfon) oraz ING Bank Mobile HD (na tablety) pobrano ponad 300 tys. razy. To pokazuje, jak duży jest potencjał tego rynku – mówi Marek Owczarczyk, ekspert ds. bankowości mobilnej ING Banku Śląskiego. To właśnie branża bankowa jest najbardziej aktywna w tworzeniu rozwiązań mobilnych. Tylko w zeszłym roku pojawiło się ponad 10 nowych aplikacji mobilnych, które pozwalają zarządzać osobistymi finansami z poziomu telefonu komórkowego.
Powstało też wiele aplikacji specjalistycznych pozwalających korzystać z innych produktów bankowych, np. funduszy inwestycyjnych czy bankowości korporacyjnej. Dlatego właśnie aplikacjom, które zmieniają nasz smartfon w oddział banku czy w wirtualny portfel, wszyscy wróżą ogromną karierę. Tym bardziej że do bankowości mobilnej przekonuje się na całym świecie coraz więcej użytkowników. Według tegorocznego raportu Nielsena „The Mobile Consumer” aż 51 proc. Koreańczyków, 42 proc. Chińczyków i 38 proc. Amerykanów posiadających smartfon korzysta z bankowości mobilnej. – Wynika to z obecnego tempa życia. Mamy coraz mniej czasu, dlatego wszystko robimy w biegu, czyli mobilnie. Tak też płacimy nasze rachunki, przelewamy pieniądze czy płacimy za zakupy – uważa Marek Owczarczyk.
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.