Możesz teraz pomyśleć, Drogi Czytelniku, że właśnie popełniliśmy błąd w tytule. W końcu dzisiaj odbywa się Międzynarodowy Dzień… bez Samochodu. Nie ma tu jednak żadnej wpadki. Po prostu wybiegliśmy w przyszłość, w czasy, gdy bycie kierowcą będzie równie rzadkie, jak dzisiaj bycie woźnicą. Co ciekawe, ta przyszłość wcale nie jest tak odległa, ja może nam się wydawać.
Zacznijmy jednak od teraźniejszości. 16 września rozpoczął się Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu, znany również pod nazwą Tygodnia Mobilności. Jego zwieńczeniem jest Międzynarodowy Dzień bez Samochodu, który obchodzimy właśnie dziś. W takiej formie całość odbywa się nieprzerwanie od 2002 roku. Do akcji dołącza1500 miast w całej Europie, z czego 126 znajduje się w Polsce. W kilkudziesięciu polskich metropoliach 22 września można więc jeździć całkowicie za darmo komunikacją miejską. Dzieje się tak między innymi w Warszawie.
Skąd pomysł na takie święto? Wszystko z powodu niepokojących statystyk. Na naszej planecie żyje aktualnie około 7,3 miliarda ludzi, a na tak pokaźną grupę przypada aż 1,1 miliarda samochodów! Nie sposób wyliczyć ilości spalin, które emitują wszystkie pojazdy na Ziemi. Zanieczyszczenia to jednak nie wszystko. Auta zabierają także cenną miejską przestrzeń, wypełniając ulice i chodniki albo zajmując place pod olbrzymie parkingi.
W naszym kraju na 1000 mieszkańców przypada 599 samochodów. To więcej niż średnia europejska (564 auta). Posiadanie własnego dwuśladu to marzenie wielu ludzi, ale już teraz można zauważyć, że tendencja powoli się zmienia.
W Japonii przez lata badano różne pokolenia studentów. Ci, którzy mają obecnie około 50 lat stawiali samochód na 7. miejscu, jeśli chodzi o najważniejsze potrzeby materialne. Dla osób w okolicy 30-tki auto znajdowało się już na 10. pozycji, a dla obecnych japońskich żaków spadło na dalekie 17. miejsce.
W Kraju Kwitnącej Wiśni to jednak nikogo nie dziwi. Japonia pod kątem transportu wyprzedza inne państwa o dobre kilkadziesiąt lat. To w końcu tu planuje się uruchomić wkrótce 245-kilometrową trasę między miastem Nagoya i Tokio, po której jeździć będzie pociąg L-ZERO Maglev, osiągający prędkość do 500 km/h i poruszający się 10 centymetrów nad ziemią dzięki specjalnym elektromagnesom. To również w Japonii liczba punktów do ładowania samochodów elektrycznych (40 tysięcy) przekroczyła w tym roku liczbę stacji benzynowych (35 tysięcy). Takie dane prezentują badania przeprowadzone przez Nissana.
Wracając do Europy, tutaj również znajdzie się kilka pozytywnych przykładów, na których warto się wzorować. Hamburg i Helsinki już dziś otwarcie twierdzą, że do 2025 lub maksymalnie 2030 roku wyeliminują całkowicie ruch samochodowy. Hamburg ma zresztą na to świetny pomysł - stworzenie Zielonej Sieci, czyli połączenie terenów rekreacyjnych w jeden system z rozbudowanymi ścieżkami rowerowymi. Docelowo - system ten ma objąć aż 40% miasta.
Są też takie miejsca, jak Mackinac Island w amerykańskim stanie Michigan, gdzie samochody wyeliminowano poprzez odpowiednie przepisy. Mieszkańcy przemieszczają się po okolicy rowerami lub… wozami konnymi. Może wydawać się to cofnięciem w rozwoju, ale osoby tam przebywające bardzo chwalą sobie taki styl życia.
Nie popadajmy w hurraoptymizm. Z pewnością nie da się całkowicie wyeliminować samochodów z naszych ulic. A przynajmniej - nie da się tego zrobić w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. Zawsze zaistnieje potrzeba dojechania w miejsca, gdzie nie jeździ superszybka kolejka podmiejska albo chęć udania się z rodziną nad jezioro znajdujące się zbyt daleko, by wybrać się nad nie rowerami.
Jakie są więc pomysły wizjonerów i przeróżnych producentów? Przede wszystkim - idea carpoolingu, dzielenia się samochodem, wynajmowaniem go na konkretne godziny. Już teraz w 500 miastach w 49 krajach świata funkcjonują systemy rowerów miejskich. Wkrótce do rowerów zaczną dołączać także auta. Tak dzieje się choćby w Paryżu, a mocno skonkretyzowane plany w tym temacie ma już polska stolica. Zdaniem naukowców z MIT tym sposobem da się oczyścić miasta z około 80% samochodów.
Carpooling to tylko część wielkiego planu. Drugim elementem jest płynne przejście na napęd elektryczny i upowszechnienie się samochodów autonomicznych. Zdaniem firmy doradczej Deloitte - to właśnie będzie przyszłość transportu. Zgodnie z przygotowanym przez jej ekspertów raportem, rezygnacja z silników spalinowych zmniejszy emisję niebezpiecznych gazów o 40-90%, a zastąpienie kierowcy sztuczną inteligencją spowoduje spadek liczby śmiertelnych ofiar wypadków, w samych Stanach nawet o 32 tysiące osób rocznie! Stanie się tak, ponieważ jedną z najczęstszych przyczyn tragedii drogowych jest błąd ludzki. Autonomiczne pojazdy będą polegać na zimnej kalkulacji i licznych czujnikach.
Ford, Kia, Google - to tylko kilka firm, które zaplanowały zalać rynek pojazdami tego typu w okolicach 2020 roku. Prognozy sprzedażowe są bardzo pozytywne - na początek nawet 10 milionów samochodów powinno znaleźć szczęśliwych nabywców.
Czy tak się stanie? Czy uda się zmienić nasze przyzwyczajenia? To z pewnością potrwa dłuższą chwilę, ale być może za 20 lat klasyczna jazda samochodem stanie się przeżytkiem….
Fot. Fotolia
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.