Kosmos rodem z PRLu. Trzy pracownice banku siedza przy punkcie obslugi klienta (kazda obsluguje kase - wiem bo bywam) ale trzeba czekac na pracownika, ktory ma przerwe. 20 minut oczekiwania na pracownika + około 10 w kolejce dla sprawy, ktora mozna zalatwic w 5 minut. Po co w takim razie te pracownice? Co robią po za tym, ze plotkuja jak male dziewczynki. Jaki cel takiej procedury?