Jeśli mierzymy wysoko, powinniśmy na początku przyjąć zasadę mówiącą, że „aby zyskać, trzeba najpierw zainwestować”. Jacek Walkiewicz, trener motywacji, psycholog i coach, radzi jak inwestować w siebie.
Rozwój osobisty powinien zajmować jedno z najwyższych miejsc w hierarchii naszych priorytetów. Dlaczego? Bo nigdy nie wiemy, kiedy dotychczasowe inwestycje w siebie wrócą do nas w postaci korzyści, o których nawet wcześniej nie myśleliśmy. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że narzędziem do realizacji samorozwoju może okazać się pożyczka. Nie zawsze dysponujemy środkami finansowymi na inwestowanie w siebie „tu i teraz”.
Jeśli jednak uwolnimy się od myślenia o kredycie jako sposobie realizacji konsumpcyjnych zachcianek, może się okazać, że pozwoli on nam szybko i skutecznie zrealizować plany. Aby jednak mogło się tak stać, konieczne jest wykazanie się proaktywną postawą.
Jeśli mierzymy wysoko, powinniśmy na początku przyjąć zasadę mówiącą, że „aby zyskać, trzeba najpierw zainwestować”. Za przykład może posłużyć system edukacji na uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych.
Jak pokazują statystyki Center for World University Rankings, trzy najlepsze uniwersytety świata znajdują się właśnie w USA (Harvard University, Stanford University i Massachusetts Institute of Technology). Wraz z ich poziomem koreluje wysokość czesnego, które zaczyna się od 38 tysięcy dolarów i sięga nawet 43 tysięcy za rok nauki. Absolwenci tych uczelni to dziś najbardziej wpływowi ludzie świata z Barakiem Obamą (ukończył Harvad) na czele.
Zwrot z takiej inwestycji to nie tylko pieniądze, które później można zarobić, pracując w wysokospecjalistycznych i prestiżowych zawodach. Im bliżej szczytu jesteśmy, tym szerszy horyzont obejmujemy. Dostrzegamy szanse i połączenia tam, gdzie nie widzą ich inni.
Jednym ze sposobów na rozwój pasji jest właśnie inwestycja w siebie. – A gdy przełożymy zawartość portfela do własnej głowy, nikt nam tego nie zabierze – potwierdza Jacek Walkiewicz, trener motywacji, psycholog i coach.
JACEK WALKIEWICZ, TRENER MOTYWACJI, PSYCHOLOG I COACH
" Samorozwój to nabywanie nowych umiejętności, które pozwalają nam nadążać za błyskawicznie zmieniającym się światem. Chodzi o to, by być skutecznym w realizowaniu zarówno tych celów, które sami sobie stawiamy, jak i tych, które stawiają nam inni – szefowie i klienci. Rozwój to także wspomniana „droga na szczyt”, odkrycie tego, jak wiele nie wiemy, ale też – jak wiele możemy się nauczyć. Łączy się to w sposób bezpośredni z poczuciem komfortu w różnych życiowych sytuacjach, który rośnie wprost proporcjonalnie do poszerzającej się wiedzy."
Walkiewicz za przykład podaje naukę języka. Kiedy po rozpoczęciu przyswajania nowych struktur gramatycznych i wyrażeń zaczynamy w końcu mówić i rozumieć, poczucie naszej wartości rośnie, zwłaszcza w relacjach z innymi ludźmi. – Jasne, potem przychodzi moment „spadku”, bo nagle uświadamiamy sobie, jak wiele jeszcze jest do nauczenia. Jeśli pokonamy obawę, czeka nas duża satysfakcja – podkreśla coach.
Dowiedź się jak spłacać pożyczkę na własnych zasadach
Współczesna rzeczywistość zmienia się niezwykle dynamicznie, a odnalezienie się w tej zmianie jest umiejętnością podstawową. To z kolei oznacza naukę – szeroko rozumianą.
– Być może dlatego ludzie przejawiają generalnie niechęć do zmian. Wymaga to od nich przyswajania nowych umiejętności albo dostosowywania się do nowych okoliczności. To zawsze jest pewien wysiłek – wyjaśnia Walkiewicz.
Stephen Covey, słynny amerykański psycholog i trener personalny, a także autor bestsellerowej książki „7 nawyków skutecznego działania”, za jeden z tytułowych nawyków uznaje proaktywność. Czym różni się taka postawa od bycia po prostu aktywnym?
" Proaktywność to wyjście poza dzisiejsze potrzeby. Ludzie aktywni nie unikają zmian, ale przebywają w określonej sferze komfortu – wychodzą z niej dopiero wtedy, gdy zmusi ich sytuacja. Proaktywni zaś są o krok do przodu – robią rzeczy, których być może nie potrzebują jeszcze w tej chwili. Cecha ta połączona jest z odpowiedzialnością za własny rozwój. Pewien zakres wiedzy otrzymaliśmy instytucjonalnie, kolejny – zdobywając doświadczenie w pracy czy korzystając z pakietów rozwojowych. Pełna synergia przychodzi jednak dopiero w momencie, gdy uświadamiamy obie, że istnieją kompetencje, za których zdobycie musimy sami zapłacić."
Powyższe rozważania podkreślają twarde liczby. Model edukacji stworzony w połowie lat 90. zakłada, że sposób przyswajania wiedzy u osób, które zakończyły edukację systemową, dzieli się następująco:
- 70 proc. wiedzy przyswajamy poprzez doświadczenia i praktykę (nauka nieformalna)
- 20 proc. wiedzy przyswajamy od osób trzecich, takich jak pracownicy, ale nie tylko (coaching, feedback, komunikacja online – nauka nieformalna)
- 10 proc. wiedzy przyswajamy szkoleniami i kursami (nauka formalna)
Jak tłumaczy ekspert, opuszczenie murów uczelni jest początkiem edukacji, za którą jesteśmy odpowiedzialni tylko my, w stu procentach. – Człowiek od razu powinien wykorzystać prąd, w jakim płynął na studiach i nie przestawać się rozwijać. Zaniedbanie „ćwiczeń” umysłowych to jak zaniedbanie rozwoju fizycznego - zaznacza Walkiewicz.
" Mam poczucie, że nie istnieje idealny moment na rozpoczęcie nauki. W młodości to rodzaj kontynuacji rozpoczętego procesu, zaś w wieku pełni dojrzałym nauka zyskuje inną wartość i zaspokaja inne potrzeby.
W opinii specjalisty, stawianie sobie wyzwań ma wręcz rewitalizującą moc – działa jak witaminy. Zgodnie z powszechnie znanymi badaniami, utrzymanie sprawności umysłowej jest niezbędne do czerpania satysfakcji z długiego życia.
To przygotowanie do zmian wymaga perspektywicznego myślenia. By nie dać się zaskoczyć, warto wykształcać u siebie umiejętności, które zawsze będą w cenie. Choć trudno przewidzieć, czego może oczekiwać rynek w przyszłości, warto postawić na "pewniaki".
– Posługiwanie się językami obcymi nigdy się nie zdewaluuje. Ale ludziom wciąż brakuje kompetencji miękkich; umiejętności zarządzania projektami czy postawy prokonsumenckiej. To oznacza umiejętność porozumiewania się z ludźmi, rozumienia ich potrzeb, w jasny sposób komunikowania zadań do wykonania – wyjaśnia Walkiewicz. I dodaje: - Niezależnie od mierzalnych zysków, poszerzanie swoich horyzontów to po prostu... frajda.
Owszem, studia podyplomowe czy kursy specjalistyczne to często spory wydatek. Ale wynika to z prostego faktu – inwestują w nie ludzie, którym nie są zmuszeni do nauki, ale naprawdę im zależy na zwiększaniu wiedzy i umiejętności. W tej życiowej układance, pieniądze, również te w formie pożyczki, stają się narzędziem, których wartość można w rozsądny sposób pomnożyć.
Mimo, że inwestowanie w siebie może mieć większą wartość niż pieniądze, które trzeba oddać, Polacy nie są przekonani do pożyczania pieniędzy na ten cel. Jak wynika z badania „Barometr ING, tylko 13 proc. osób niemających doświadczenia z pożyczkami zdecydowałoby się zaciągnąć kredyt na taki cel.
Co znamienne, osoby korzystające z pożyczek w ciągu ostatnich 3 lat mają zdecydowanie bardziej optymistyczne podejście do tej i zbliżonych kwestii. Częściej uważają, że warto pożyczyć na coś ważnego i wartościowego (32% w porównaniu do 19%), podobną różnicę widać w przypadku kredytowania innych celów – inwestycji w siebie lub rodzinę (23% w porównaniu do 13%) czy rozwoju firmy (22% w porównaniu do 16%). Wynika to zapewne z pozytywnych doświadczeń i nabytej dzięki temu wiedzy – dlatego też potrzebna jest szersza edukacja na temat tego, jak pożyczać, aby osiągnąć korzyści wykraczające poza koszty pożyczki.
– Rozwijanie własnych kompetencji dodatnio wpływa na samoocenę, a to z kolei pociąga za sobą większą skuteczność w życiu. To jak samonapędzająca się motywacja do dalszych działań – podsumowuje coach.
Daniel Kotliński
Aby dodać komentarz, musisz się zarejestrować. Jeśli jesteś już zarejestrowany, zaloguj się. Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś, zarejestruj się i zaloguj.